Jak minął panu okres izolacji podczas epidemii?
Spędziłem dwa miesiące samotnie w domu, w Monako. Sytuacja była dość prosta, ponieważ przez ten czas można było wychodzić tylko na zakupy lub do lekarza. Dla mnie to było zupełnie inne przeżycie, z reguły dużo podróżuję i zawsze mam mało czasu. Tak miało być i w tym roku, ze startami w DTM i rolą kierowcy testowego oraz rezerwowego w Alfa Romeo Racing Orlen. Czasu wolnego miało być bardzo mało, ale okazało się, że świat został postawiony w zupełnie innej sytuacji. Pierwszy tydzień był trochę dziwny, ale później było już lepiej, chociaż nie mogę powiedzieć, żeby te dni mijały szybko.
Czy sytuacja wraca już do normy w wyścigowym świecie?
Poprzednie dwa tygodnie były dość aktywne, byłem w różnych miejscach, miałem czterodniowe testy DTM na Nurburgringu, pracowałem w symulatorze. Różnica jest taka, że większość podróży odbywa się samochodem i przemieszczanie się między krajami zajmuje znacznie więcej czasu. Dawno nie stałem w kolejce na granicy – ostatnim razem chyba za czasów kartingu, czyli 20 lat temu – a teraz mi się to zdarzyło. Minie trochę czasu, zanim wszystko wróci do sytuacji sprzed marca, ale jednocześnie te wszystkie procedury, to pilnowanie naszego bezpieczeństwa szybko stanie się normalnością. Sam zauważyłem, że w niektórych krajach restrykcje są dużo mniejsze i ludzie zachowują się inaczej, ale słyszałem też od znajomych o tym, co się wydarzyło we Włoszech. Po tym trudnym okresie widok osób zachowujących się normalnie był dużym zaskoczeniem. To, co nas dotknęło, zostawia jednak odcisk w naszych głowach.
Miał pan brać udział w testach i części piątkowych treningów Formuły 1. Jak teraz będzie wyglądał plan pracy za kierownicą?