Prezydent nocą ze środy na czwartek, w ekspresowym tempie, powołał sędziów Trybunału Konstytucyjnego wskazanych przez PiS.
Według polityków partii Jarosława Kaczyńskiego mieliby oni zastąpić pięciu sędziów wybranych przez Platformę pod koniec jej kadencji.
Zdominowany przez PiS Sejm oraz prezydent nie czekali na czwartkową decyzję TK, który badał legalność wyboru dokonanego przez Platformę.
Decyzja TK
Dlaczego? Bo się obawiali, że będzie ona nie po ich myśli. I rzeczywiście – wedle orzeczenia Trybunału trzech sędziów zostało przez PO wybranych zgodnie z konstytucją i prezydent powinien niezwłocznie ich powołać, a zwlekał. Trybunał zakwestionował wybór dwóch sędziów, których Platforma wybrała przed wyborami, mimo że ich kadencje kończą się dopiero teraz, czyli już za rządów PiS. Zanim zapadło takie orzeczenie, prezydent był bardzo powściągliwy w ocenach działań PiS, które parło do unieważnienia wyboru wszystkich pięciu sędziów wybranych za rządów PO i wskazanie w ich miejsce własnych nominatów.
Na początku tygodnia – po raz pierwszy w swej kadencji – Andrzej Duda zorganizował konsultacje międzypartyjne, na których pojawili się liderzy wszystkich partii opozycyjnych.