W 2015 roku na polskich drogach zginęło 2938 osób. Po raz pierwszy ta liczba spadła poniżej 3 tys. W 2014 roku ofiar było 3203, a w 2013 roku – 3357. To najważniejsze wskaźniki, które znalazły się w najnowszym rządowym sprawozdaniu o stanie bezpieczeństwa ruchu drogowego.
– Stała tendencja spadkowa zachęca nas do pracy i napawa optymizmem, tym bardziej że za każdą liczbą stoi ludzkie życie – komentuje Jerzy Szmit, wiceminister infrastruktury, który zajmuje się transportem drogowym.
Zauważa, że Polska pnie się w unijnych statystykach dotyczących bezpieczeństwa w ruchu. Stosuje się w nich wskaźnik demograficzny: liczbę zabitych na 100 tys. mieszkańców. Jeszcze w 2013 roku ten wskaźnik wynosił w Polsce 9, a gorzej było tylko w Rumunii. W 2014 roku zajęliśmy już 5. miejsce od końca. Obecnie awansowaliśmy na miejsce 6., a wskaźnik ma wielkość 7,6.
W dodatku z rządowego raportu wynika, że w „ubiegłym roku Polska wg wstępnych danych była jednym z nielicznych krajów, w którym zanotowano spadek liczby ofiar śmiertelnych wypadków drogowych". W całej UE na drogach zginęło 26,1 tys. osób, czyli o 0,8 proc. więcej niż przed rokiem.
Skąd wynika poprawa polskich statystyk? Łukasz Zboralski z portalu o bezpieczeństwie w ruchu drogowym BRD24.pl uważa, że najwięcej dały inwestycje w infrastrukturę. – Z roku na rok rozwija się sieć dróg ekspresowych i autostrad. Na pewno zadziałało też wprowadzenie surowych kar dla kierowców przekraczających prędkość w mieście o 50 km/h – mówi.