Paweł Adamowicz został zaatakowany 13 stycznia ok. godziny 20.00 w czasie finału WOŚP w Gdańsku. Zabójca, 27-letni Stefan W., zadał mu kilka ciosów nożem, a następnie ze sceny wykrzyczał, że "siedział niewinnie w więzieniu" i że "PO go torturowała", dlatego też - jak dodał - "zginął Adamowicz". Prezydent Gdańska zmarł w wyniku wstrząsu krwotocznego w szpitalu, 14 stycznia.
Pośmiertnie Paweł Adamowicz otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Warszawy. Jego imieniem ma zostać nazwana także jedna z ulic w Pradze. Czesi pamiętają, że zaledwie kilka dni po śmierci byłego prezydenta Vaclava Havla w 2011 roku, w Gdańsku pojawiła się ulica, której jest patronem.
Również w niektórych polskich miastach, m.in. w Bydgoszczy, pojawiły się apele o podobne wyróżnienie. We wtorek list w tej sprawie byłego prezydenta Gorzowa Wielkopolskiego do radnych tego miasta opublikowała "Gazeta Lubuska".
"Paweł Adamowicz był mądrym, dobrym i szlachetnym człowiekiem, przyjaznym dla drugiego człowieka, a mimo to w u.br. spotkało go bardzo trudne doświadczenie – przeżył niezwykle gorzkie chwile, kiedy to dopadła Go ludzka małość, ludzka słabość - zgniłe owoce politycznych kalkulacji" - napisał w swoim apelu Henryk Maciej Woźniak.
"Nie może być większego dramatu, nie może być większej ironii losu, gdy człowiek, z którego ust, z serca płyną słowa braterskiej miłości ginie po ciosie w serce!" - dodał były prezydent Gorzowa, a później senator PO.