Po katastrofie i śmierci pilota MON uziemiło myśliwce

Minister obrony narodowej wstrzymał loty maszyn myśliwskich MiG-29 po piątkowej katastrofie pod Pasłękiem, w której zginął doświadczony pilot.

Aktualizacja: 08.07.2018 21:36 Publikacja: 08.07.2018 17:45

Po katastrofie i śmierci pilota MON uziemiło myśliwce

Foto: MON, Bartosz Bera

Do tragicznego wydarzenia doszło w piątek przed godziną drugą w nocy w okolicach miejscowości Saków (woj. warmińsko-mazurskie), 18 km od Malborka i macierzystej 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego.

Jak poinformowało MON, myśliwiec wykonywał nocny lot ćwiczebny i z nieznanych przyczyn rozbił się na polu w odległości kilkuset metrów od zabudowań. Pilot zdołał się katapultować, ale nie przeżył, jego ciało znaleziono ok. 200 m od wraku myśliwca. Według informacji MON należał do doświadczonych oficerów – miał za sobą 800 godzin nalotu, w tym 500 godzin spędzonych za sterami MiG. W kabinie MiG-29 pełnił dyżury bojowe, wielokrotnie też brał udział w krajowych i międzynarodowych ćwiczeniach.

Okoliczności wypadku bada Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego – zakomunikował w piątek na specjalnej konferencji prasowej szef MON Mariusz Błaszczak. Minister podjął decyzję o wstrzymaniu lotów na bojowych MiG do czasu wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Według nieoficjalnych ustaleń „Rz” pilot wykonywał zaplanowany nocny lot „na przechwycenie” i miał wcześniej zgłaszać dowództwu ćwiczeń problemy techniczne. Katapultował się najprawdopodobniej na komendę kierownika lotu. W MON nie udało się nam potwierdzić tych faktów.

Samoloty myśliwskie MiG-29 eksploatowane w Siłach Powietrznych RP już ok. 30 lat mają u pilotów i ekspertów opinię maszyn bezpiecznych. – Z pewnością świadczy o tym fakt, że brak w historii eksploatacji myśliwców konstrukcji Mikojana i Guriewicza zbyt wielu takich tragicznych wydarzeń jak to ostatnie, pod Pasłękiem. A Rosjanie wyprodukowali ponad 1600 maszyn tego typu, obecnie wciąż pełnią służbę w lotnictwie bojowym kilkudziesięciu krajów – mówi Bartosz Głowacki, ekspert lotniczy pisma „Skrzydlata Polska”.

Głowacki przypomina, że jesienią 2017 r. w lesie pod Kałuszynem, w czasie podejścia do lądowania na lotnisko w Mińsku Mazowieckim, rozbił się jeden z MiG, ale szczęśliwie pilot ocalał. Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych do tej pory nie podała do publicznej wiadomości, jakie były przyczyny tamtej katastrofy. W fachowej prasie spekulowano, że do nieszczęścia doprowadził raczej błąd ludzki, a nie awaria maszyny.

Jerzy Gruszczyński, b. pilot wojskowy, redaktor naczelny pisma „Lotnictwo Aviation International” nie chce snuć domysłów. – Zapewne jak zawsze w tego typu przypadku do katastrofy doprowadził złożony splot różnych okoliczności – twierdzi. Zdaniem eksperta trzydziestka polskich myśliwców MiG-29 od lat już jest serwisowana i remontowana w Wojskowych Zakładach Lotniczych w Bydgoszczy (płatowiec) i podwarszawskiej Zielonce (silniki). Kompetencje naszych firm są w tym zakresie niekwestionowane, oferują nawet eksportowe usługi. W Polsce przeprowadzono również modernizację maszyn i dostosowanie systemów identyfikacji „swój – obcy”, a także łączności do standardów NATO, tak aby samoloty mogły operować i praktycznie współdziałać z sojusznikami w przestrzeni powietrznej północnoatlantyckiej koalicji.

– Ale polskie MiG mają po 30 lat, pochodzą z różnych źródeł: bezpośrednich zakupów w Moskwie w latach 80., z późniejszej wymiany od armii czeskiej i darowizny od niemieckiej Luftwaffe, pochodzących z zasobów b. NRD. Taki wysłużony sprzęt po przejściach ma prawo czuć się zmęczony – podsumowuje Bartosz Głowacki.

Do tragicznego wydarzenia doszło w piątek przed godziną drugą w nocy w okolicach miejscowości Saków (woj. warmińsko-mazurskie), 18 km od Malborka i macierzystej 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego.

Jak poinformowało MON, myśliwiec wykonywał nocny lot ćwiczebny i z nieznanych przyczyn rozbił się na polu w odległości kilkuset metrów od zabudowań. Pilot zdołał się katapultować, ale nie przeżył, jego ciało znaleziono ok. 200 m od wraku myśliwca. Według informacji MON należał do doświadczonych oficerów – miał za sobą 800 godzin nalotu, w tym 500 godzin spędzonych za sterami MiG. W kabinie MiG-29 pełnił dyżury bojowe, wielokrotnie też brał udział w krajowych i międzynarodowych ćwiczeniach.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Służby
Szmydt był rosyjskim agentem? Jedna z tez
Służby
Rosjanie planowali zamach na Zełenskiego w Polsce? Polak z zarzutami
Służby
Dymisje w Służbie Ochrony Państwa. Decyzję podjął minister Marcin Kierwiński
Służby
Akcja ABW w sprawie działalności szpiegowskiej na rzecz Rosji. Oskarżony obywatel RP
Służby
Ministerialna kontrola w Służbie Ochrony Państwa. Wyniki niejawne