Jednocześnie chce zablokować rozpatrywanie pytań prejudycjalnych do Luksemburga, jakie skierował NSA w sprawie ostatniego naboru do Sądu Najwyższego.
Czytaj także: Nowelizacja ustawy o KRS przyjęta przez Sejm
PiS twierdził, że zmiana ta realizuje wyłącznie niedawny wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 25 marca 2019 r. (K 12/18), który stwierdził niekonstytucyjność procedury odwoływania się ubiegających się o stanowisko sędziów SN do NSA. Wprowadził takie rozwiązanie, aby odebrać głos decydujący samemu SN, gdyż miałby on zbyt daleko idący wpływ na obsadę stanowisk sędziowskich w SN, a rola prezydenta mogłaby się stać iluzoryczna. Trzymając się tego stanowiska, partia rządząca uznała, że optymalne będzie w ogóle wyłączenie możliwości odwołań od uchwał KRS w sprawach powołania na stanowisko sędziego SN, tym bardziej że w wielu państwach europejskich ich nie ma. Dodajmy, że kandydaci na sędziów do innych sądów, w tym do NSA, będą mogli się odwoływać od niekorzystnych uchwał KRS do SN. Tę niekonsekwencję wytyka PiS pierwsza prezes SN Małgorzata Gersdorf, wskazując nadto, że brak kontroli procedury nominacyjnej narusza standardy konstytucyjne i unijne.
Co istotne, nowela stanowi, że z chwilą wejścia jej w życie z mocy prawa umorzeniu ulegną toczące się przed NSA sprawy odwołań negatywnie zaopiniowanych kandydatów do SN, którzy w niektórych wypadkach nie kryli, że tą drogą chcieli zakwestionować zmiany na szczytach Temidy. W tych sprawach NSA skierował do Luksemburga kilka pytań prejudycjalnych dotyczących nie tyle procedury odwoławczej, ile nowego ustroju Krajowej Rady Sądownictwa, a dokładniej jej części sędziowskiej, wybieranej obecnie nie przez sędziów, ale przez Sejm.
Zamysłem PiS było z pewnością wytrącenie podstawy do badania pytań prejudycjalnych, ale Luksemburg nie musi się do tych nowych faktów zastosować.