Proces rozpoczął się niemal pięć lat temu, w styczniu 2020 r. Wśród oskarżonych o działanie w grupie mieli być m.in. były minister sprawiedliwości, znany warszawski adwokat, fotograf i byli funkcjonariusze służb, m.in. WSI oraz Kontrwywiadu Wojskowego. Kluczowym członkiem gangu miał być ratownik medyczny Przemysław W.
Nieprawomocny wyrok zapadł 17 października 2025 r., ale dopiero dziś poinformowała o nim Prokuratura Krajowa.
Dlaczego „gang przebierańców”?
Według ustaleń śledztwa prowadzonego przez Delegaturę CBA w Rzeszowie i Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach, członkowie grupy kontaktowali się z różnymi firmami z branży paliwowej i farmaceutycznej, a następnie w zamian za korzyści majątkowe deklarowali załatwienie różnych spraw m.in. w Ministerstwie Sprawiedliwości, Ministerstwie Finansów, Ministerstwie Obrony Narodowej, ABW, policji, PKN Orlen S.A. oraz PKO BP S.A.
Członkowie grupy mieli wyłudzać pieniądze w zamian za obietnicę roztoczenia parasola ochronnego nad firmami oraz pomagać – zdaniem prokuratury – w załatwianiu różnych spraw, np. ochronić przed działaniami kontrolnymi urzędów skarbowych i czynnościami śledczymi policji. Jak twierdzi Prokuratura Krajowa, jeden z oskarżonych, podając się za funkcjonariusza służb specjalnych, posługiwał się atrapami broni oraz emblematami służbowymi, tworząc wrażenie realnego dostępu do decydentów państwowych. Uwiarygodniał swoje rzekome wpływy, twierdząc, że utrzymuje bezpośrednie kontakty z ministrami, urzędnikami oraz osobami pełniącymi kluczowe funkcje w spółkach Skarbu Państwa. Dlatego media nazwały grupę „gangiem przebierańców”.
Były minister miał oszukać prezesa spółki farmaceutycznej
Jedną z osób, które usłyszały w tej sprawie zarzuty, był b. minister sprawiedliwości w rządzie Marka Belki Andrzej K. Miał on powoływać się na wpływy w ABW i w Prokuraturze Krajowej i wprowadzać w błąd prezesa spółki farmaceutycznej co do możliwości stworzenia nad jego spółką parasola ochronnego służb. Jak podawała Prokuratura Krajowa, działając w ten sposób K. wprowadził do spółki dwóch podejrzanych, a firma ta wypłaciła im wynagrodzenie w łącznej wysokości co najmniej 204 tys. zł, straciła też dodatkowo co najmniej 140 tys. zł – pieniądze te zostały wypłacone z tytułu realizacji pozornej umowy zlecenia o świadczenie pomocy prawnej. Zdaniem śledczych, Andrzej K. wprowadził również w błąd prezesa spółki farmaceutycznej co do możliwości pozytywnego załatwienia dotyczącej jej sprawy prowadzonej przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie.