Jak informuje onet.pl - przerwy śniadaniowe poświęcone na pikietowanie przed budynkiem macierzystego sądu - w taki sposób spędzają swój wolny kwadrans pracownicy sądów w niemal całej Polsce. W Krakowie pracownicy, którzy wyszli zaprotestować, mieli nie zostać wpuszczeni z powrotem na polecenie dyrektora - tak wynika z informacji przekazanych Onetowi. Nie mogliśmy ich zweryfikować, bo dyrektor sądu zakończył godziny pracy. Faktem jest, że protest, który rozpoczął się w połowie grudnia, powraca. Tym razem w formie oficjalnej.
Czytaj także: Kulisy protestu w sądach
"Śniadanie przed sądem" - w ten sposób pracownicy sądów, czyli asystenci sędziów, protokolanci czy pracownicy biurowi zamierzają co dnia, około południa publicznie domagać się podwyżek wynagrodzenia.
Jak podkreślają, nie satysfakcjonuje ich porozumienie, jakie pod koniec grudnia zawarły z Ministerstwem Sprawiedliwości związki zawodowe.
Na dziś średnia płaca dla pracownika sądowego, nawet z kilkunastoletnim stażem wynosi około 2500 - 3000 tys. zł. brutto.