„Uwaga – jest podłożona bomba i zaraz wybuchnie" – ostrzeżenia takiej mniej więcej treści w tym roku były przekazywane co najmniej kilkadziesiąt razy, stawiając na nogi policyjne służby. Dotknęły nie tylko urzędy czy uczelnie, ale i siedziby partii politycznych – rządzącej i opozycyjnej.
Jednak generalnie w ostatnich latach liczba fałszywych alarmów spada, a więcej sprawców jest wykrywanych.
W całym ubiegłym roku w kraju doszło do 218 takich fałszywych zgłoszeń, czyli o 42 mniej niż rok wcześniej – wynika z danych Centralnego Biura Śledczego Policji, które poznała „Rzeczpospolita".
„Bomba cyka"
Pod koniec stycznia do biura Platformy Obywatelskiej w Lublinie przyszedł alarmujący e-mail, że jego pracownicy „spłoną w ogniu piekielnym i że bomba już cyka".
Kilka dni później nastąpiła „powtórka" – tyle że w biurze Prawa i Sprawiedliwości w Krakowie. Tu ostrzeżenie przyszło na skrzynkę e-mailową pracowników i brzmiało groźnie: „biuro wyleci w powietrze" – podał tajemniczy autor.