Rz: 15 kwietnia na sale rozpraw wraca stary-nowy proces karny. Nie za szybko okrzyknięto klęskę reformy z lipca 2015 r.?
Paweł Wiliński: Trudno nie mieć wrażenia, że za wcześnie. Model z rozszerzoną kontradyktoryjnością obowiązuje niespełna dziesięć miesięcy, a już od kilku miesięcy mówi się, że będą zmiany. W takich warunkach reforma nie miała zbyt dużych szans na powodzenie.
Sędziowie twierdzą, że w sytuacji tak częstych zmian procedury coraz łatwiej o błąd przy ustalaniu, jakie przepisy należy w konkretnej sprawie stosować. Może być więcej uchyleń wyroków?
O błąd rzeczywiście jest dużo łatwiej niż kiedyś.
Powstaje bardzo złożona szachownica układów procesowych. Możliwe, że jeden sąd może mieć do czynienia równocześnie z trzema albo nawet czterema stanami prawnymi. Sędzia za każdym razem musi zbadać, które przepisy stosować. Chciałbym powiedzieć, że w takiej sytuacji da się uniknąć błędów, ale ryzyko naprawdę jest ogromne.