Po wyjściu Zjednoczonego Królestwa z UE może się okazać, że przestanie tam działać europejski nakaz aresztowania.
– Procedura opiera się na zaufaniu, a to wynika z samego członkostwa w Unii Europejskiej. Inaczej się nie da – uważa poznański adwokat Mariusz Paplaczyk.
Czytaj też: Brexit uderzy w europejski nakaz aresztowania
Inni prawnicy twierdzą, że zbyt wielkich perturbacji przy wymianie przestępców nie powinno być. Szczególnie że Wielkiej Brytanii będzie zależeć na tym, by tę procedurę stosować nadal.
– Skoro Brytyjczycy chcą ograniczyć napływ imigrantów, to ENA, na podstawie którego wydaje się podejrzanych o popełnienie przestępstwa m.in. stronie polskiej, jest idealnym elementem wyspiarskiej polityki antyimigracyjnej – uważają prawnicy. I dodają, że podobne mechanizmy mogą zostać wypracowane w odrębnej umowie między krajami.
W postępowaniach karnych toczących się przed polskimi organami procesowymi ENA wykorzystywany jest najczęściej w stosunkach właśnie z Wielką Brytanią. W latach 2004–2018 polskie organy procesowe wydały do Wielkiej Brytanii 12 818 nakazów, z czego ponad połowa, tj. 6652, została zrealizowana.
ENA jest dużo szybszy niż ekstradycja. Stosowanie tej drugiej instytucji będzie uzależnione od decyzji organów administracyjnych, w szczególności właściwego ministra, nie zaś organów sądowych, co rodzi ryzyko jej upolitycznienia.
Czytaj też:
Brexit: biznesowe życie według nowych regulacji
Handel bez myta, ale z formalnościami
VAT: nowe porządki smukłe i niekompletne
Praca na Wyspach nie dla każdego
Umowa daje nam więcej, niż mogliśmy się spodziewać
Graniczne limity tytoniu i alkoholi
Polskie prawo jazdy honorowane w Wielkiej Brytanii
Był czas na dostosowanie pozwoleń na obrót brytyjskimi lekami