Jacek Czaputowicz uspokaja Unię

Węgier, Litwin, Austriaczka, może Brytyjczyk. Szefowie dyplomacji rozważają udział w konferencji o Bliskim Wschodzie w Warszawie.

Publikacja: 21.01.2019 17:18

Jacek Czaputowicz uspokaja Unię

Foto: AFP

Jacek Czaputowicz był w poniedziałek w Brukseli na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych UE, gdzie po raz pierwszy miał okazję poinformować wszystkich unijnych partnerów o organizowanej przez Polskę i USA konferencji bliskowschodniej. – Przedstawiłem założenia konferencji. Poinformowałem, że nie jest ona skierowana przeciwko komukolwiek. I że wszystkie państwa UE są zaproszone – mówił dziennikarzom minister.

Dyskusji na ten temat nie było, prezentacja Czaputowicza trwała kilka minut. Zapewniał, że Polska chce przedstawić pozytywny program dla Bliskiego Wschodu w zakresie wsparcia humanitarnego czy rozwiązania problemu uchodźców. – No, ale także zagrożenia dla bezpieczeństwa płynącego z tamtego regionu: proliferacja broni, rozwój systemów rakietowych, terroryzm, cyberterroryzm – podkreślił minister. Według niego zostało to przyjęte z zainteresowaniem. Czaputowicz łagodził napięcia i przekonywał, że Polska nie jest koniem trojańskim Ameryki i popiera porozumienie UE z Iranem. – Chcielibyśmy zbliżenia stanowisk USA i UE, ale bynajmniej nie mamy intencji, USA też nie, żeby rozbijać jedność Unii – mówił Czaputowicz.

Zdaniem ministra zamiary Polski zostały odebrane pozytywnie, a ministrowie rozważają udział w spotkaniu. Kto ostatecznie przyjedzie, na razie nie wiadomo, bo nawet program nie jest gotowy. Według Czaputowicza miał być przesłany zainteresowanym stronom w poniedziałek lub wtorek. W ciemno swój udział zapowiedział minister węgierski, wcześniej deklarował się minister litewski. Raczej przyjedzie Karin Kneissl, austriacka szefowa dyplomacji, wyznaczona na to stanowisko przez skrajnie prawicową Partię Wolnościową. Nigdy jednak do niej nie należała, jest byłą dziennikarką i wybitną ekspertką w sprawach Bliskiego Wschodu, mówiącą biegle po arabsku.

Czaputowicz przekazał dziennikarzom, że swój udział rozważa Jeremy Hunt, minister brytyjski. – To byłoby ważne dla nas, bo Wielka Brytania jako członek unijnej trójki jest stroną porozumienia nuklearnego z Iranem – powiedział szef polskiej dyplomacji. Członkami trójki są też Niemcy i Francja. Czaputowicz rozmawiał z Heiko Maasem, niemieckim ministrem, ale nie potwierdził jego udziału. Ma natomiast informować Berlin o rezultatach konferencji.

Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że do Warszawy na pewno nie przyjadą ministrowie Francji i Holandii, ale przyślą swoich przedstawicieli. Nie przyjedzie Czech, ciągle zastanawia się Słowak.

Wszystkim łatwo znaleźć pretekst, bo informacja o konferencji pojawiła się niedawno. Mogą się więc tłumaczyć zapełnionym wcześniej kalendarzem. Tak jak robi to Federica Mogherini, szefowa unijnej dyplomacji. – W tych dniach będę na szczycie unii afrykańskiej w Addis Abebie. Szczyt był planowany dawno temu i przy okazji mam też zaplanowanych kilka innych wizyt na Półwyspie Somalijskim. Obawiam się więc, że nie będzie mnie wtedy ani w Brukseli, ani w Europie – powiedziała Włoszka. Szczyt unii afrykańskiej odbywa się 11 i 12 lutego, szczyt w Warszawie – 13 i 14 lutego.

Czaputowicz podkreślał, że Iran nie jest zaproszony, bo jego zachowanie nie odpowiada oczekiwaniom międzynarodowym. Nie oznacza to jednak, że Polska nie będzie rozmawiała z tym państwem. Wręcz przeciwnie. W Teheranie był zastępca Czaputowicza wiceminister Maciej Lang. – Oczywiście Iran jest problemem dla bezpieczeństwa międzynarodowego. Ale utrzymujemy dialog, chodzi nam o pozytywne rozwiązania – zapewniał polski minister.

Dyplomacja na jednej nodze – opinia Łukasza Warzechy >A11

Interesuje mnie konferencja bliskowschodnia, która ma się odbyć 13–14 lutego w Warszawie...

Nas też.

Iranowi się bardzo nie podoba, uważa ją za antyirańską. Czyli pewnie Izraelowi się podoba?

Izrael uważa, że lepiej rozmawiać, niż walczyć. Czyli generalnie konferencja nam się podoba.

Kto na nią przyjedzie? Premier Beniamin Netanjahu, który jest też szefem dyplomacji?

Trzeba pamiętać, że niedługo, 9 kwietnia, mamy w Izraelu wybory. Ale jeżeli udział potwierdzi duże grono ministrów spraw zagranicznych z krajów arabskich, to mam nadzieję, że wtedy i Netanjahu do Warszawy przyjedzie. Ale to nie jest pewne.

Czy przeprowadzony w nocy z niedzieli na poniedziałek izraelski atak powietrzny na cele irańskie w Syrii to taki wstęp do konferencji warszawskiej?

To nasze codzienne życie. Izrael wyznaczył swoje czerwone linie w regionie Bliskiego Wschodu. Jedna z nich to nowe uzbrojenie u naszych granic. Czasem musimy coś robić, by chronić przed tym nasz kraj. Nie ma to nic wspólnego z konferencją.

Ale jest przeciwko Iranowi.

Z naszego punktu widzenia jest odwrotnie. To Iran zbroi wszystkich wokół nas i musimy na to reagować.

Mam mapę tych nocnych ataków opublikowaną przez izraelską armię, część irańskich celów była dosyć daleko od granic Izraela, znacznie ponad 100 kilometrów.

To niedaleko. Po pierwsze, uważamy, że irańskich oddziałów w Syrii w ogóle nie powinno być. Po drugie, widzimy, że irańskie uzbrojenie trafia do Hezbollahu, a on zagraża naszemu bezpieczeństwu. Po trzecie, Iran ma możliwości, by nas atakować, i zapowiada, że to uczyni.

Może to dziecinne pytanie: skoro Izrael może interweniować w Syrii, to dlaczego Iran nie może?

Izrael nie interweniował w Syrii. W ogóle nie staje po żadnej ze stron w tamtejszym konflikcie. Robi tylko to, co niezbędne dla jego bezpieczeństwa. Niedawno odnaleźliśmy sześć tuneli pod granicą izraelsko-libańską, wykonanych przez Hezbollah, irańskiego sprzymierzeńca. Irańska, a także rosyjska broń jest wycelowana w naszym kierunku na terenie Syrii i przez Hezbollah w Libanie. My stosujemy samoobronę.

W Syrii były zaangażowane i inne kraje, wspierały sunnickich radykałów na zapleczu Izraela. Choćby Arabia Saudyjska – a z nią można rozmawiać. Dlaczego nie można z Iranem?

A czy jest inny kraj na świecie, będący członkiem ONZ, który grozi innemu krajowi wymazaniem z mapy, tak jak Iran Izraelowi? A jakoś te deklaracje nie wywołują reakcji ONZ. Jakby wszystko było w porządku. My widzimy takie połączenie: mowa nienawiści – gorące dziś słowo w Polsce – skierowana przeciw Izraelowi, struktura reżimu irańskiego i jego możliwości militarne. To największe strategiczne zagrożenie dla Izraela.

Warszawa to dobre miejsce na konferencję o Bliskim Wschodzie.

Dla mnie tak, bo jestem w centrum wydarzeń. A tak na serio, to dobrym, bo Polska jest neutralna w tej kwestii.

Czy nadal jest uważana za neutralną? Słychać głosy, może teraz słabnące, że Polska, organizując ją wraz z USA, łamie unijną jedność w sprawie Iranu.

Nie widzę, żeby Warszawa robiła coś niezgodnego z polityką Unii w sprawie Iranu. Rozumiem natomiast, dlaczego taki kraj jak Polska chce odgrywać większą rolę międzynarodową. My też jesteśmy zainteresowani większą rolą Polski w UE i ONZ.

Brak zaproszenia dla Iranu jest w Polsce krytykowany. Były szef MSZ w rządzie PiS Witold Waszczykowski wezwał w Radiu RMF, by jeszcze przekazać zaproszenie Islamskiej Republice. Powiedzmy, że tak by się stało. Czy wtedy Netanjahu lub inny przedstawiciel Izraela usiadłby w Warszawie z Irańczykiem do rozmów?

Nie mogę na to pytanie odpowiedzieć. Pamiętam jeszcze z pierwszych kursów dyplomatycznych, żeby nie odpowiadać na tego typu teoretyczne pytania.

Dosyć podobnie odpowiedział mi ambasador Iranu na pytanie, czy gdyby zaproszenie się jednak pojawiło, to Teheran by z niego skorzystał. Czyli to jakaś ogólnoświatowa szkoła dyplomacji, by nie odpowiadać na takie pytania. Spytam więc o Rosję. Czy to dobrze, że ona nie skorzysta z zaproszenia i nie weźmie udziału w konferencji?

Byłoby lepiej, gdyby wzięła, ale to jej decyzja.

Czy bez Rosji, Iranu można rozmawiać o przyszłości Bliskiego Wschodu?

Nikt nie zakłada, że na konferencji uda się osiągnąć pokój. Bo do tego potrzeba by wielu różnych inicjatyw, spotkań dwóch lub większej grupy stron konfliktu. Ale są tematy takie jak terroryzm, cyberbezpieczeństwo, w których można do czegoś dojść.

A jeżeli nie przyjedzie szef MSZ, czyli Netanjahu, to kto?

Trudno powiedzieć. Może Netanjahu wydeleguje innego ministra.

Ale on jest też ministrem obrony.

U nas połową resortów zarządza sam premier, ale jest jeszcze druga połowa.

W kwietniu zeszłego roku mówiła mi pani, że stosunki Izraela z Polską zależą od decyzji trybunału konstytucji w sprawie ustawy o IPN. Zapadła wiele miesięcy temu. Jakie są teraz relacje?

Wróciły do normy. Dlaczego mi zależy, żeby przyjechał właśnie Netanjahu? Myślałam, że po ogłoszeniu przyśpieszonych wyborów do Knesetu nie ma już szans, by się tu pojawił za mojej kadencji, bo będę ambasadorem do początków września. A teraz jest taka szansa. Przyjazd premiera na konferencję bliskowschodnią byłby też okazją do rozmów dwustronnych izraelsko-polskich. Tak po ludzku chciałabym, żeby za mojej kadencji zamknął się jakiś cykl w tych relacjach.

Wspomniała pani w tamtym wywiadzie, że „Dyplomaci z izraelskiej ambasady, gdy są zapraszani na spotkanie w jakimś ministerstwie, to dwa razy się zastanawiają, czy iść". Czy teraz się zastanawiają? I do jakich ministerstw są zapraszani?

Teraz się nie zastanawiają. Nowa fala współpracy przechodzi głównie przez resort Jadwigi Emilewicz – Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. W zakresie cyberbezpieczeństwa, fintechu. Może zabrzmi to tak, jakbym uciekała od tematyki politycznej, ale chcę podkreślić znaczenie współpracy naszych narodów, o tak długiej wspólnej historii, w dziedzinie kultury. Obok nas siedzi tłumacz dzieł izraelskiej literatury (Michał Sobelman, rzecznik prasowy ambasady). Ja na święta daję w prezencie nie alkohol, lecz izraelskie książki tłumaczone na polski.

Jacek Czaputowicz był w poniedziałek w Brukseli na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych UE, gdzie po raz pierwszy miał okazję poinformować wszystkich unijnych partnerów o organizowanej przez Polskę i USA konferencji bliskowschodniej. – Przedstawiłem założenia konferencji. Poinformowałem, że nie jest ona skierowana przeciwko komukolwiek. I że wszystkie państwa UE są zaproszone – mówił dziennikarzom minister.

Dyskusji na ten temat nie było, prezentacja Czaputowicza trwała kilka minut. Zapewniał, że Polska chce przedstawić pozytywny program dla Bliskiego Wschodu w zakresie wsparcia humanitarnego czy rozwiązania problemu uchodźców. – No, ale także zagrożenia dla bezpieczeństwa płynącego z tamtego regionu: proliferacja broni, rozwój systemów rakietowych, terroryzm, cyberterroryzm – podkreślił minister. Według niego zostało to przyjęte z zainteresowaniem. Czaputowicz łagodził napięcia i przekonywał, że Polska nie jest koniem trojańskim Ameryki i popiera porozumienie UE z Iranem. – Chcielibyśmy zbliżenia stanowisk USA i UE, ale bynajmniej nie mamy intencji, USA też nie, żeby rozbijać jedność Unii – mówił Czaputowicz.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Król Karol III wraca do publicznych wystąpień. Komunikat Pałacu Buckingham
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską
Polityka
Chiny mówią Ameryce, że mają normalne stosunki z Rosją
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu