Podatek u źródła: koronawirus odsunął restrykcje do 2021 r.

Czwarty raz odłożono przepisy o podatku u źródła. Eksperci: lepiej się z tego wycofać albo wydać prawo lepszej jakości.

Publikacja: 26.06.2020 07:18

Podatek u źródła: koronawirus odsunął restrykcje do 2021 r.

Foto: AdobeStock

Dopiero od początku 2021 r. będą obowiązywały nowe przepisy PIT i CIT o tzw. podatku u źródła. Tak wynika z dwóch rozporządzeń ministra finansów, które w środę opublikowano w Dzienniku Ustaw jako pozycje 1095 i 1096.

Chodzi o podatek od dochodów uzyskiwanych w Polsce przez zagraniczne firmy z odsetek, dywidend, należności licencyjnych lub wynagrodzenia za niektóre usługi niematerialne. Sama danina obowiązuje od dawna, ale od początku 2019 r. reguły jej poboru miały być zaostrzone. Otóż gdy polska firma wypłaci na rzecz konkretnego zagranicznego kontrahenta ponad 2 mln zł rocznie z tych tytułów, to ma obowiązek sama pobrać podatek według ustawowej stawki (do 20 proc.). Zagraniczny kontrahent mógłby się starać o jego zwrot albo zastosowanie niższej stawki, gdy złoży specjalne oświadczenia albo uzyska opinię polskich władz skarbowych o zastosowaniu zwolnienia z tego podatku. Regulacje te uzasadniano uszczelnieniem systemu podatkowego przed agresywnymi optymalizacjami.

Czytaj też: Kolejne odroczenie w podatku u źródła

Epidemia jako pretekst

Stosowne przepisy w ustawach PIT i CIT uchwalono jesienią 2018 r., ale już w grudniu minister finansów za pomocą rozporządzenia odsunął ich stosowanie do lipca 2019 r. Potem co pół roku robił to samo.

Najnowsze rozporządzenia w tej sprawie, wydane 19 czerwca, w uzasadnieniu projektów wskazywały na stan epidemii jako przyczynę odłożenia terminu. Umotywowano to „koniecznością ograniczenia obowiązków związanych z poborem podatku u źródła dla przedsiębiorców, a także potrzebą zapewnienia właściwej wydolności po stronie administracji skarbowej".

Zdaniem Pawła Mazurkiewicza, doradcy podatkowego i partnera w MDDP, takie uzasadnienie jest co najmniej dyskusyjne.

– Gdy wydawano poprzednie rozporządzenia w tej samej sprawie, choroba ta po prostu nie istniała. Można więc zakładać, że także w normalnych warunkach byłyby kłopoty z praktycznym zastosowaniem uchwalonych w 2018 r. przepisów – przypuszcza ekspert.

Jak zauważa Mazurkiewicz, nowe regulacje dotyczą płatności z tytułu m.in. odsetek wypłacanych przez banki krajowe na rzecz banków zagranicznych, opłat licencyjnych za znaki towarowe, płatności za usługi niematerialne, jak również opłat za korzystanie z wynajętych od podmiotów zagranicznych środków trwałych. Oznacza to, że do jednego worka wrzucono wiele rodzajów transakcji, w których ryzyko uszczuplenia wpływów fiskalnych jest bardzo różne.

– Fiskus dostał do ręki narzędzie mające ogromną siłę rażenia, którego stosowanie ma jednak sens tylko w odniesieniu do niewielkiej części dokonywanych przez polskie podmioty płatności, a jednocześnie powodowałoby ogromne utrudnienia administracyjne – tłumaczy Paweł Mazurkiewicz, przyznając przy tym, że zapewne minister finansów rozumie ten problem.

Niech państwo płaci

Profesor Adam Mariański ocenia te przepisy nawet surowiej.

– One w ogóle nie powinny wejść w życie, bo są przykładem legislacyjnego niechlujstwa i tworzenia bez konsultacji z zainteresowanymi. Są też sprzeczne z umowami o unikaniu podwójnego opodatkowania zawartymi przez Polskę – podkreśla Mariański.

Wielokrotne odsuwanie w czasie wejścia w życie przepisów stawia też w trudnej sytuacji doradców podatkowych. Po raz kolejny będą musieli poinformować swoich klientów, że przepisy, na które ich przygotowywali, znów będą odsunięte.

– Trudno jednak nas obciążać za to winą – zauważa prof. Mariański, który szefuje samorządowi zawodowemu doradców podatkowych. Według niego większy problem mogą mieć np. banki, które musiały zainwestować w nowe systemy poboru podatku od odsetek. – Gdyby te przepisy nie zaczęły obowiązywać, a jest taka możliwość, to banki te mogłyby złożyć pozew przeciwko państwu polskiemu o zwrot nakładów spowodowanych stanowieniem prawa, które nie weszło w życie – przypuszcza prof. Mariański.

Opinia dla „rzeczpospolitej"

Monika Poteraj, doradca podatkowy, partner w Andersen Tax & Legal

Prawdopodobnie jest kilka powodów kolejnego odsunięcia w czasie przepisów o podatku u źródła. Administracja podatkowa może być po prostu nieprzygotowana na jego pobór. Poza tym Ministerstwo Finansów mogło dojść do wniosku, że przepisy te są zbyt restrykcyjne i utrudniają współpracę np. banków z niepowiązanymi podmiotami zagranicznymi. Nowa konstrukcja poboru podatku poważnie wpływa też na płynność finansową firm, a ta ma ogromne znaczenie w realiach kryzysu gospodarczego. Już wcześniej zapowiadano, że stosowne przepisy ustaw o PIT i CIT będą znowelizowane, ale prawdopodobnie nie było ku temu okazji, choćby dlatego, że Sejm zajmował się – zresztą słusznie – tarczami antykryzysowymi. Oby zatem doszło do uchwalenia nowych przepisów, które osiągną swój cel, ale nie będą nadmiernie uciążliwe dla polskich firm i ich zagranicznych partnerów.

Dopiero od początku 2021 r. będą obowiązywały nowe przepisy PIT i CIT o tzw. podatku u źródła. Tak wynika z dwóch rozporządzeń ministra finansów, które w środę opublikowano w Dzienniku Ustaw jako pozycje 1095 i 1096.

Chodzi o podatek od dochodów uzyskiwanych w Polsce przez zagraniczne firmy z odsetek, dywidend, należności licencyjnych lub wynagrodzenia za niektóre usługi niematerialne. Sama danina obowiązuje od dawna, ale od początku 2019 r. reguły jej poboru miały być zaostrzone. Otóż gdy polska firma wypłaci na rzecz konkretnego zagranicznego kontrahenta ponad 2 mln zł rocznie z tych tytułów, to ma obowiązek sama pobrać podatek według ustawowej stawki (do 20 proc.). Zagraniczny kontrahent mógłby się starać o jego zwrot albo zastosowanie niższej stawki, gdy złoży specjalne oświadczenia albo uzyska opinię polskich władz skarbowych o zastosowaniu zwolnienia z tego podatku. Regulacje te uzasadniano uszczelnieniem systemu podatkowego przed agresywnymi optymalizacjami.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Edukacja
Matura 2024: język polski - poziom podstawowy. Odpowiedzi eksperta
Sądy i trybunały
Trybunał niemocy. Zabezpieczenia TK nie zablokują zmian w sądach
Sądy i trybunały
Piebiak: Szmydt marzył o robieniu biznesu na Wschodzie, mógł być szpiegiem
Sądy i trybunały
"To jest dla mnie szokujące". Szefowa KRS o sprawie sędziego Szmydta
Konsumenci
Kolejna uchwała SN w sprawach o kredyty