Konflikty o bazylikę Grobu Pańskiego są zawsze

Grób Chrystusa przejmujemy codziennie na cztery godziny, rankiem od 4.30 do 8.30, kiedy mogą być sprawowane wewnątrz nasze msze.

Aktualizacja: 16.10.2016 16:51 Publikacja: 13.10.2016 14:26

Świątynia Bożego Grobu i próby dotknięcia miejsca po krzyżu przez pielgrzymów

Świątynia Bożego Grobu i próby dotknięcia miejsca po krzyżu przez pielgrzymów

Foto: 123RF

Rz: Jest w Jerozolimie bazylika Grobu Bożego w dzielnicy chrześcijańskiej. W starych murach bazyliki, pod kopułą zwaną Anastasis, znajduje się maleńki kościółek-sanktuarium Grobu Bożego, a nieopodal, dużo wyżej, po prawej stronie na skale dwie kaplice osłaniające szczyt wzgórza zwanego Golgotą. Jedna z tych kaplic to kaplica prawosławna, druga, na miejscu przybicia do krzyża, z ołtarzem Matki Bożej Bolesnej jest katolicka. Jakie jest prawdopodobieństwo, że skała widoczna przez szybkę pod ołtarzem to prawdziwa skała Golgoty?

Ojciec Narcyz Stanisław Klimas OFM z Kustodii Ziemi świętej w Jerozolimie: Dziewięćdziesiąt dziewięć procent, a ten jeden wątpliwy zostawiam dla Pana Boga. Ta skała jest najbardziej autentyczną częścią tego budynku, bo była obciosana, poprawiana, obudowywana przez całe wieki. W latach 70. przeprowadzono wykopaliska. Archeolog grecki Katzimbinis, a ze strony katolickiej Diez-Fernandez zeszli w głąb budynku z tyłu za skałą. Znaleźli znaki, wyryte krzyże, które pochodziły z I i II wieku po Chrystusie. Zatem nie tylko tradycja mówiona wskazuje, że tam, na tym wzgórzu, ukrzyżowano Chrystusa. Jest tam też dość charakterystyczne wyżłobienie...

Czy może być ono śladem po krzyżu?

Tak, właśnie to wyżłobienie w miejscu, gdzie się przyklęka przed ołtarzem i wkłada rękę, może być śladem po krzyżu. Znaleziono pewne pozostałości, na przykład resztki kamiennego pierścienia, w którym był najprawdopodobniej zatknięty i umocowany krzyż. Bo sama skała nie nadawała się do tego, by zamocować krzyż. Ciało przecież waży. Krzyż również, więc musiano go umocować za pomocą pierścienia i część tego pierścienia znaleziono.

W czasach Chrystusa było to miejsce za miastem, poza murami Jerozolimy. Dopiero później znalazło się w obrębie miasta. A dlaczego właśnie tam? Czy to było tradycyjne miejsce egzekucji?

Według prawa rzymskiego czy żydowskiego egzekucje i pochówek wykonywano zawsze 50 metrów poza murami miasta. Archeologowie to potwierdzają. Zwłaszcza po wykopaliskach przeprowadzonych pod luterańskim kościołem Najświętszego Zbawiciela. To taka potężna wieża niedaleko bazyliki Bożego Grobu. Rzeczywiście są tam pozostałości starych murów Jerozolimy. Później dobudowano następny mur za czasów Heroda Agryppy w 44 roku i automatycznie włączono tę część Jerozolimy do miasta. Tak, Golgota to było miejsce, gdzie tradycyjnie dokonywano egzekucji.

Ale przecież zgodnie z tradycją żydowską egzekucji można było dokonywać w różnych miejscach.

Można było, oczywiście. Ale na pewno jednym z tych miejsc była Golgota.

Zatem jakim cudem przy tradycyjnie „nieczystym" wzgórzu egzekucji postawił sobie grób tak szanowany człowiek jak Józef z Arymatei? Grób, w którym pochowano Jezusa. Czy to aby nie wbrew obyczajom?

W pobliżu tego miejsca, jak mówi Ewangelia, znajdował się ogród. Ogród w znaczenie wschodnim, tj. jakiś kawałek zieleni, trochę krzaków, jakieś drzewo. Wiemy, że była cysterna, w której pozostałościach znajdują się kaplice św. Heleny i znalezienia krzyża, że w pewnym momencie ta skała była kamieniołomem, a kiedy skończyło się wydobycie kamienia, to ją porzucono. Stąd te pęknięcia, różne kolory itd. Gdy porzucono, miejsca eksploatacji wypełniły się wodą. Natychmiast pojawiła się też zieleń i to był taki zakątek poza murami miasta.

I tam wybitny obywatel miasta Józef z Arymatei zbudował dla siebie grób?

Wiadomo, że miejsce egzekucji w tradycji żydowskiej było rytualnie nieczyste. Ale jedno drugiemu nie przeszkadzało. Pochówek był tam możliwy. W pobliżu są zresztą pozostałości trzech innych grobów. Grób Pański to niejedyny grób, który znaleziono. Na placu przed bazylika jest potężna cysterna i w cysternie był następny grobowiec. Niedaleko części łacińskiej zakrystii, w kaplicy tak zwanego więzienia Jezusa, znaleziono kolejny. W części koptyjskiej, gdzie dziś się znajduje ich patriarchat, znaleziono jeszcze jeden. Była więc to strefa, gdzie chowano ludzi. Mogło być tak, że miejsce na ukrzyżowanie wybrano ze względu na bliskość miasta, by nie chodzić za daleko, i dlatego że wyróżniało się w terenie i było widoczne ze wszystkich stron, a przecież o to chodziło.

Skąd nazwa Golgota? Znamy zresztą dwie historyczne nazwy: Golgota i Kalwaria. Która jest starsza i jakie są rodowody tych nazw?

Golgota wywodzi się od „gulgulet" z języka aramejskiego czy hebrajskiego i oznacza dosłownie głowę (także czaszkę). Skała bowiem przypominała Żydom swoim wyglądem czaszkę. To pierwsza, oryginalna nazwa tego miejsca.

A skąd nazwa Kalwaria?

Kalwaria to nazwa późniejsza. Bierze się z języka łacińskiego. Calva to odmiana słowa calvus, czyli łysy. Goła skała w małym zielonym ogrodzie. Charakterystyczne, że w obu nazwach nie ma odniesienia do śmierci Chrystusa.

Od kiedy się zaczyna kult w tym miejscu?

Myślę, że kult zaczął się od razu po śmierci Chrystusa. Wiadomo skądinąd, że niedługo później miały miejsce powstania przeciw Rzymianom, takie jak to w latach 70–76, i że ktoś, nie wiadomo kto, ukrył znaki Męki Pańskiej, by je ocalić lub ukryć przed prześladowcami Chrystusa. Gdzieś je przechowywano na tyle skutecznie, że nie uległy zniszczeniu.

Co zostało po śmierci Chrystusa? Na co są dowody? Choćby w tradycji?

Relikwie związane ze śmiercią Chrystusa, takie jak krzyż, gwoździe, korona cierniowa, znaleziono później, kiedy do Jerozolimy przyjechała matka Konstantyna Wielkiego i zaczęto ich szukać. I to dosłownie, czyli kopać. Wiadomo, że za czasów Hadriana w 135 roku miejsce Bożego Grobu i Golgoty zostało kompletnie zakryte, zasypane ziemią. Nad skałą wybudowano świątynię rzymską, aby ukryć wszelkie ślady po Męce. By chrześcijanie już tu nie przychodzili. To musiał być dla nich trudny okres. Przecież wiedzieli, gdzie się stało, co się stało. Ale po 66 roku nastały te lata najtrudniejsze. Z jednej strony wyrzuceni z synagog. Z drugiej prześladowani przez Rzymian. Jako podwójni heretycy byli w tragicznej sytuacji. Potem mamy powstanie żydowskie i zniszczenie Świątyni. Ta część miasta, gdzie stoi Golgota, również została zburzona. A na gruzach Rzymianie budują świątynię pogańską. Do dziś trwa debata, czy była to świątynia Afrodyty, czy Jupitera. Jeszcze inni twierdzą, że była to świątynia tzw. triady kapitolińskiej, czyli Jowisza, Junony i Minerwy.

Czy zostały jakieś ślady po tej świątyni?

O tak, jej pozostałością są na przykład niektóre z kolumn, które zostały użyte do budowy Anastasis. Do dziś podtrzymują dach.

Jak długo istnieje ta świątynia pogańska?

Do 325 roku, kiedy do Jerozolimy przyjeżdża matka Konstantyna i odnajduje miejsca święte.

Kim była matka Konstantyna, cesarzowa Helena?

Historia mówi, że była córką właściciela oberży i odtrąconą konkubiną jednego z cesarzy rzymskich. Nie wiadomo, kiedy nawróciła się na chrześcijaństwo. Miała wielki wpływ na swojego syna, który chrzest przyjął dopiero na łożu śmierci. Już jako matka pana Rzymu, z nadanym oficjalnie tytułem augusty, wybiera się na pielgrzymkę w celu odnalezienia w gruzach starej Jerozolimy najświętszych relikwii chrześcijan. Zapewne wysłał ją sam Konstantyn, który dowiedział się o ukrytym skarbie od Makarego, biskupa Jerozolimy. Powierzył matce odnalezienie relikwii.

To się wydaje zupełnie nieprawdopodobne albo świadczy o kompletnym zamęcie w tej epoce. Oto do Jerozolimy przyjeżdża matka cesarza, strażnika oficjalnego kultu państwowego, i szukając jakichś pozostałości po jednej z herezji, każe burzyć rzymską świątynię, i to Jupitera!!! Głównego boga panteonu. Jak to się mogło wydarzyć? Co na to lokalne władze?

No cóż. Miała pozwolenie od syna, więc robiła to, co chciała, potocznie mówiąc. Faktycznie, wywróciła oficjalny kult państwowy.

Przypomnijmy, wydany w 313 roku edykt mediolański, wprowadzając wolność wyznania w cesarstwie, skończył prześladowanie religii chrześcijańskiej, ale nie podważył kultu państwowego. A matka cesarza szaleje w Palestynie. Burzy, kopie, rozbiera.

Tak. Kazała zburzyć świątynię pogańską i wywieźć gruz, który przykrywał to miejsce, więc można było odnaleźć pozostałości Bożego Grobu. Wysłannicy Heleny schodzą w głąb do dawnej cysterny i znajdują relikwie Krzyża Świętego. Znajdują też inne relikwie, choćby koronę cierniową, która przetrwała, bo ciernie były twarde jak stal. Proszę pomyśleć. Po czterech stuleciach w ziemi przetrwały ciernie długie na 7 cm. Prawie niemożliwe, a jednak. Prócz relikwii są też inne pamiątki wcześniejszych czasów. Na przykład w kaplicy św. Heleny z tyłu za ołtarzem, w ormiańskiej kaplicy św. Kirkora, znajduje się wejście do jeszcze mniejszego pomieszczenia, w którym znaleziono mały kamień z wyrytym obrazem rzymskiego statku i napisem „Panie, przychodzimy". To ewidentne świadectwo chrześcijańskich pielgrzymek, a fakt, że kamienia użyto w fundamentach bazyliki konstantyńskiej, świadczy o jego wieku. Na potwierdzenie autentyczności tego miejsca mamy też przekaz tradycji biskupów Jerozolimy (do 135 roku pochodzenia żydowskiego, a później Greków) znających miejsce ukrzyżowania i pochówku Chrystusa.

Helena rozbiera świątynię rzymską i co na tym miejscu powstaje?

Biskup Makariusz otrzymuje pozwolenie od Konstantyna na rozpoczęcie budowy. Ściągnięto architektów, jednym z głównych był Dracylian, specjalista z Bizancjum, i rozpoczyna się budowa nowej bazyliki.

Jak długo trwa ta budowa i co powstaje na miejscu starej świątyni rzymskiej?

To był początek 327 roku. W 335 roku następuje oficjalne poświęcenie bazyliki, czyli konsekracja. Nowa bazylika jest potężna. Inna od tej, którą znamy. Dwukrotnie większa. Niewiele zostało z tej dawnej bazyliki. Zachowano formę i miejsce kopuły Anastasis, skałę Golgoty, ale cała reszta wygląda dziś inaczej. Najważniejsze było Anastasis, czyli przykryte kopułą miejsce zmartwychwstania. Obok Patriarchium, czyli potężna siedziba biskupa Jerozolimy, gdzie znajdowała się chrzcielnica. Później tzw. Martyrium, czyli świadectwo, potężna bazylika, w której odbywały się główne uroczystości. Sama Golgota nie była zadaszona. Była odkryta, by łatwiej ją było widzieć. Znajdowała się wewnątrz Trójportyku. I tak z trzech jej stron pielgrzymi modlili się w cieniu arkad. Czwarta strona zajęta była przez kalwarię. Bazylika Martyrium była połączona pasażem z Anastasis Podczas uroczystości na zakończenie liturgii przechodzono do Anastasis, aby tam otrzymać błogosławieństwo.

Jak długo istnieje ta bazylika?

Bazylika konstantyńska istnieje niemal cała aż do 1009 roku.

W międzyczasie był, o ile pamiętam, najazd perski na Jerozolimę, który to był rok?

Rok 614. To był najazd Sasanidy Chosrowa. Podpaleniu i zniszczeniu dachu uległa bazylika Martyrium i kopuła Anastasis. Częściowo naruszona została Golgota, dlatego po odejściu Chosrowa poważnie ją przebudowano. Przykryto dachem, na którego szczycie umieszczono srebrny krzyż.

Chwilę później miasto zajmuje Omar, następca Mahometa, jeden z tzw. kalifów sprawiedliwych. Co robią muzułmanie? Jak się zachowują wobec miejsc świętych chrześcijan?

Chronią to sanktuarium ze względu na samego kalifa, którego oficjalnie przyjął biskup Sofroniusz. Oddał mu klucze Jerozolimy i prosił, by nie niszczono miasta. Znamy nawet szczegóły tamtego zdarzenia. Oto Sofroniusz zaprasza Omara do najświętszego miejsca chrześcijan i wchodzi z nim do Bożego Grobu. Jako że zbliża się południe, kalif mówi: – Muszę się pomodlić. Biskup odpowiada: – Tu jest miejsce godne do modlitwy, najświętsze dla nas, więc pomódl się tu. Na to on, że nie. – Jeżeli ja się tutaj pomodlę, moi następcy i naśladowcy zmienią to miejsce w meczet. I wyszedł rzeczywiście poza bazylikę, pomodlił się na zewnątrz i na tego pamiątkę dzisiaj przed bazyliką Bożego Grobu stoi sławny meczet Omara z potężnym minaretem, który witać z daleka obok bazyliki Bożego Grobu.

Z dzisiejszej perspektywy nie chce się w to wierzyć. Jakiż szacunek. Nieprawdopodobny gest.

Właśnie w związku z tym prowadzone dzisiaj prace odnowieniowe, remont Bożego Grobu są finansowane w znacznej części przez króla Jordanii. A więc jest jakaś tradycja poszanowania, jakiś łańcuch, który wiąże muzułmanów z tym miejscem.

Po ponad 300 latach spokoju i nieprzerwanej ciągłości tego miejsca na kartach historii pojawia się szalony kalif al-Hakim, egipski Fatymida. Swoją drogą syn chrześcijanki i szyity. Tenże al-Hakim w ramach swoich licznych szaleństw podejmuje decyzję o zniszczeniu bazyliki. Dlaczego?

W Dzień Zmartwychwstania Pańskiego chrześcijanie w Jerozolimie odbywali procesję, wychodząc z bazyliki Bożego Grobu, idąc ze światłami, świecami, lampionami po ulicach miastach, śpiewając. Tego dnia Jerozolima stawała się jak gdyby miastem chrześcijańskim. Pokazywali muzułmanom, że oni tutaj są, istnieją. I to zaczęło muzułmanów irytować. Niby dlaczego wyznawcy Chrystusa tak się panoszą, skoro żyją w świecie narzuconego prawa islamskiego. Te protesty dotarły do Hakima, który w przypływie emocji kazał zniszczyć to miejsce. Miał powiedzieć, że więcej tych procesji już nie będzie, bo nie będzie tego miejsca. A z nim chrześcijaństwa.

Jak wielkie były zniszczenia dokonane przez al-Hakima?

Zburzono wszystkie budynki. Burzenie sanktuariów rozpoczęto zresztą od góry. W gruncie rzeczy było to bardzo szczęśliwe, bo potężne kamienie spadające ze ścian ocaliły część samej kaplicy Bożego Grobu. Po prostu przykryły ją ruiny, a dokonującym masakry nie chciało się zejść w głąb, by wyburzyć kompletnie zabudowania do samej skały. Są pozostałości samej edykuły Bożego Grobu włączone w dzisiejsze mury tego kościółka, tej kaplicy, którą widzimy, kiedy zwiedzamy Boży Grób.

A kaplica Anastasis, niegdyś wysoka i przykryta kopułą?

Była zniszczona, ale jej mury w niektórych miejscach ocalały nawet do wysokości kilku metrów.

Pozostałe budynki?

Też były kompletnie zniszczone. Martyrium kompletnie. To było zresztą łatwe, bo przęsła dachu Martyrium były wykonane z drzewa. Pożar błyskawicznie objął wszystko. Ocalała natomiast skała Golgoty, nie zrównano jej z ziemią, nie ścięto.

Przepadły wszystkie pamiątki, wszystkie dzieła sztuki.

Oczywiście, wszystko przepadło. Tyle pozostało, co mamy z opisów ojców Kościoła, choćby...

A co z Krzyżem Świętym?

Krzyż Święty został uprowadzony do Persji przez Sasanidę Chosrowa. Dopiero po interwencji cesarza Herakliusza i wygranej wojnie można było się upomnieć o krzyż. W 632 roku wraca więc do Jerozolimy. To była wyjątkowa uroczystość, przepiękna oficjalna procesja, która wchodzi do świętego miasta przez dziś zamurowaną Bramę Złotą. Właśnie od tej strony wprowadzono na plac świątynny odzyskany Krzyż Święty.

A co się z nim stało podczas zniszczeń dokonanych 400 lat później przez al-Hakima?

Krzyż ocalał, wywieziony jeszcze przed zniszczeniami. Wiedziano, że coś się szykuje. Już po napadzie Chosrowa bardziej uważano, strzeżono tej relikwii. I innych, które pozostały, bo wiadomo, że matka Konstantyna zabrała dużą część z nich do Rzymu.

A co zabrała do Rzymu?

Gwoździe, koronę cierniową. Z gwoździ np. zrobiono strzemiona.

Do Rzymu czy do Bizancjum?

Najpierw do Bizancjum, potem do Rzymu. Ona mieszkała w Rzymie. Jej syn dopiero budował miasto Konstantynopol. Jego główna siedziba była w Rzymie, w miejscu, gdzie dziś się znajduje bazylika św. Jana na Lateranie. To był potężny pałac, obok niego obóz wojskowy. W części tego pałacu swoją rezydencję miała św. Helena. To tam zbudowano kościół relikwii.

Zatem początek drugiego tysiąclecia. Bazylika w Jerozolimie zniszczona, ale krzyż ocalony. Co z chrześcijanami?

Chrześcijanie pozostali w Jerozolimie, oczywiście, tak jak było wcześniej, płacąc podatki.

Miejsce święte po raz kolejny przykryte gruzami. Kiedy się podnosi?

W pewnym momencie al-zresztą Hakim wycofuje się ze swoich decyzji. Wybuchło coś w rodzaju rebelii przeciwko niemu związanej z prześladowaniem chrześcijan. Było ich w imperium fatymidzkim przecież bardzo wielu. Cofa swoją decyzję i pozwala znów na sprawowanie kultu chrześcijańskiego. Wydaje pozwolenie, mówią, że dosłownie w kilka miesięcy po tym, co zrobił, jak gdyby się zreflektował i stwierdził, że jednak to było złe. Przez prawie 30 lat niewiele się działo. Nie było środków, żadnej znikąd pomocy. Dopiero w 1048 roku cesarz Konstantyn Monomach, poproszony przez biskupa Jerozolimy, zwraca się do świata o pomoc. Sam wykłada pewną kwotę i odbudowuje bazylikę.

W 1048 roku mamy już kolejny budynek?

Bardzo skromny w swoich wymiarach. Mówią, że to była 1/10 z tego, co należało kiedyś do bazyliki Konstantyna.

I tak jest do 1099 roku.

Do przybycia pierwszej wyprawy krzyżowej.

W 1096 roku z Francji wyrusza pierwsza krucjata. Wędruje przez Europę, Cesarstwo Bizantyjskie, Anatolię, Syrię, odbija z rąk muzułmanów Edessę, Antiochię, idzie w stronę Jerozolimy. 15 lipca 1099 roku około godziny 12 na murach Jerozolimy staje pierwszy rycerz, Gotfryd z Bouillon, późniejszy pierwszy władca, noszący jednak tytuł nie króla, lecz adwokata Grobu Bożego. To ze skromności.

Czyli protektor czy opiekun.

Wchodzą rycerze chrześcijańscy do miasta, wyrzynając przy okazji mieszkańców muzułmanów.

Miejscowych muzułmanów i żydów. Także nielicznych chrześcijan.

I zastają tę maleńką bazylikę. Co postanawiają?

Zapada decyzja, że to miejsce jest godne tego, aby wybudować nowy kościół. Pozostają tylko te wcześniejsze części, które się zachowały zarówno z Bożego Grobu, jak i z Golgoty. Pozostałe budynki zostają wyburzone. Buduje się nową bazylikę. Tę właśnie, którą można zobaczyć dziś, choć były oczywiście liczne zmiany, przebudowy itp.

Kto ją buduje i kto jest patronem tej budowy, kto świadczy na budowę?

Oczywiście przede wszystkim sam Gotfryd.

Czy znamy imiona architektów, budowniczych nowej bazyliki?

Są znane, zapisane w źródłach. Są opisy pielgrzymów, kroniki miejscowe. Zaczynają się wielkie pielgrzymki, dziesiątki tysięcy ludzi przybywają do Jerozolimy. Pielgrzymowanie do Jerozolimy staje się masowe. Zawsze było, za czasów arabskich... Monarchowie europejscy świadczą środki. Powstaje wielki kompleks bazyliki, który jest jednak mniejszy, niż za czasów Konstantyna. Nie jest odtworzone Martyrium, ta potężna bazylika konstantyńska, choć nieco przypomina ją sławny Katolikon, który dzisiaj należy do Greków prawosławnych. Wokół niego Ambulatorium, czyli obejście wzdłuż bocznych kaplic. Zachowano kaplicę św. Heleny i św. Wartana. Kaplicę miejsca znalezienia krzyża. Golgotę zaś przykryto osobnym dachem. Jest częścią bazyliki.

Kaplica św. Heleny szczęśliwie przetrwała?

Tak, była tylko zasypana.

Kaplica św. Heleny jest najstarszą częścią bazyliki?

Jako kaplica tej bazyliki tak. Były dyskusje, gdzie mogło się znajdować do niej wejście. Najprawdopodobniej znajdowało się na końcu Martyrium. Kiedy sprawowano np. uroczystości Świętego Krzyża, na końcu udawano się przez kaplicę św. Heleny jeszcze niżej, do miejsca, gdzie znaleziono relikwię Świętego Krzyża. W sztolni, która była częścią dawnych kamieniołomów.

Kiedy się kończy budowa bazyliki krzyżowców?

Trwa długo, ponad 50 lat.

Czyli w połowie XII wieku jest już nowa bazylika. Przez kogo była poświęcona?

Oczywiście przez patriarchę Jerozolimy Fulcheriusza. Jest to dedykacja na wzór tej dedykacji z 335 roku z bazyliki konstantyńskiej. Są źródła i teksty. Konsekracja jest bardzo uroczysta. To oczywiście Kościół katolicki.

Dzisiaj jest inaczej. Bazylika w znacznej mierze jest kontrolowana przez prawosławnych. Klucze mają muzułmanie.

Klucze mają dwie rodziny muzułmańskie, z których jedna otwiera i zamyka wrota. Druga dba, by to wszystko działało sprawnie.

Bazylika jest centrum życia miasta do momentu, kiedy po bitwie pod Hittim chrześcijanie tracą Jerozolimę. W 1187 roku Saladyn pokonuje wojska krzyżowców, wchodzi do Jerozolimy. Nie dokonuje jednak rzezi chrześcijan, w przeciwieństwie do swoich poprzedników.

Nie. Są świadectwa, które opisują jego rolę w uwolnieniu chrześcijan. Wypuszcza ich, zobowiązując biskupa Jerozolimy do wpłacenia okupu. Kroniki opisują, że stoi nad Bramą Jafską i patrzy na ewakuację tych, którzy mogli zapłacić okup. Wewnątrz murów miasta ma zostać około 5 tys. chrześcijan, którzy z braku pieniędzy zostaną niewolnikami. I nagle dostrzega biskupa Jerozolimy, patriarchę, ich dwory i sługi, które wynoszą szkatuły pełne klejnotów. I wtedy mówi do pozostałych: patrzcie, wasz pasterz was opuszcza, wynosząc swoje bogactwa, nie dbając o wiernych. Zawstydził się patriarcha, wraca, za wszystkie bogactwa wykupuje swoje owieczki. Uwalnia chrześcijan, więc ci, którzy chcą, mogą udać się na tereny swoich braci, a potem do Europy. To są słowa Saladyna, człowieka honoru, który umiał dotrzymać obietnicy.

Muzułmanie, odzyskawszy Jerozolimę w 1187 roku, nie burzą bazyliki, nie zakazują kultu.

Nie burzą, nie zakazują. Zostaje wprowadzona ta nowość, że każdy, kto wchodzi do bazyliki, musi płacić haracz, czyli coś w rodzaju dzisiejszego biletu.

Dwie rodziny muzułmańskie otrzymują prawo zamykania i otwierania bramy.

I pobierania podatków od pielgrzymów. To taka deklaracja. Możecie wejść, możecie się modlić. My tam się nie modlimy, ale musicie uszanować władze, płacąc podatek.

Klucze w rękach tych rodzin są do dziś.

Tak. I do dzisiaj płacimy podatki. Dzisiaj pielgrzym, który przybywa do Bożego Grobu, nie płaci za bilet wstępu, ale jest roczna suma, którą wspólnoty chrześcijańskie: Ormianie, katolicy i prawosławni, płacą tym dwóm rodzinom. I to niemałe sumy.

Jakobici tam mają jeszcze swój ołtarz.

Mają, ale nie uczestniczą w zarządzaniu bazyliką. Są tylko dopuszczani na pewne większe uroczystości. Tak samo Koptowie. Nie są uznawani za jedną z trzech głównych wspólnot bazyliki Bożego Grobu.

Koptowie i Etiopowie są nieco odseparowani od bazyliki.

Tak, może to trochę nie w porządku. Mają swoją kaplicę z tyłu, za kaplicą Bożego Grobu.  Pokazują tam kamień, rzekomo część Bożego Grobu obudowanego w późniejszym czasie. To oczywiście nieprawda. Mnisi etiopscy też mogą przychodzić do tej kapliczki. Mają zresztą takie wejście boczne, prowadzące z ich górnego kościoła przez inną kaplicę na dziedziniec. Etiopowie mają swój klasztor i kaplicę na dachu.

Wróćmy jeszcze do XIII wieku. Chrześcijanie na chwilę jeszcze wskutek negocjacji odzyskują Jerozolimę i Grób Boży. To trzecia dekada XIII wieku. Powracają wtedy do miasta, ale chwilę później znów je tracą.

W 1244 roku. Sprawcami są hordy Chorezmijczyków. Zdobywają miasto. Urządzają rzeź. Rabują. Niszczą. Miasto wraca w ręce sułtanów. Chrześcijanie tracą wszelkie prawa. To właśnie po tym najeździe (1246) klucze do bazyliki zostają przekazane dwóm rodzinom muzułmańskim. To czasy sułtana Ayuba, który po interwencji papieża Innocentego spowodowanej spustoszeniami Chorezmijczyków pozwala na ponowne wejście chrześcijan do bazyliki.

Ale kult w bazylice trwa nieprzerwanie. Bazylika przez całe te przestrzenie historii od XIII wieku do dzisiaj nie jest niszczona. Jakie newralgiczne momenty w tej historii ponad 700 lat dominacji muzułmańskiej miały znaczenie dla sanktuarium?

Wiemy, że w pewnym momencie docierają do Ziemi Świętej franciszkanie. Najpierw zresztą dominikanie, którzy jednak po dziewięciu miesiącach w tragicznych warunkach rezygnują z opieki nad Grobem Bożym.

Dlaczego?

Warunki życia. Nie mieli kompletnie warunków do życia. W dzień byli zamknięci na głucho w bazylice Bożego Grobu. Ci, którzy otwierają, wpuszczają ich i wypuszczają, każdorazowo biorąc haracz. Brakuje im pieniędzy. Przymierają głodem. W końcu wycofują się. Na ich miejsce król Aragonii prosi o przysłanie franciszkanów, przy okazji zabezpieczając ich finansowo i politycznie. Papież się godzi.

Czy wtedy franciszkanie zajmują całą bazylikę?

Nie. W bazylice w tym czasie, wiemy, mamy świadectwa, sprawują liturgię różne ryty, nie kłócąc się. Jedni mają ołtarz tu, drudzy tam i wszyscy jakoś się dogadują się. Kiedy przychodzą franciszkanie, z poparciem królów europejskich, z pieniędzmi, przejmują większość miejsc, ale nikomu nie blokują dostępu do miejsc kultu. Ustalają dobre zasady współżycia. Na miejscu są Gruzini, jakobici, Ormianie, prawosławni, Bizantyjczycy, maronici. Są przepiękne opisy tamtej zgody wewnątrz bazyliki Bożego Grobu.

Ale ta zgoda w pewnym momencie się kończy.

W pewnym momencie się kończy. Pierwsze problemy rozpoczynają się w XV wieku. Są dowody na to, że świat prawosławny zaczyna przejawiać pewne uzurpacje. Ale tak naprawdę sytuacja kompletnie się zmienia w 1516 roku, kiedy Jerozolimę zajmują Turcy otomańscy.

Co wtedy się dzieje?

Pierwszym prawosławnym biskupem Jerozolimy zostaje Grek i przejmuje siedzibę patriarchatu jerozolimskiego. Grek, rodowity Grek. Dotychczas to byli miejscowi prawosławni, dziedzice Bizancjum, czyli Arabowie. Teraz hierarchia zostaje przejęta przez Greków. Grecy zaczynają uzurpować sobie prawa do tego miejsca, tłumacząc, że są poddanymi sułtana tureckiego. Franciszkanie są przedstawicielami Zachodu. Grecy tłumaczą więc Turkom, że skoro to ich wrogowie, należy przekazać miejsca kultu poddanym sułtana. I tak powoli zaczynają wydzierać jedno miejsce po drugim. Dochodzi do 1757 roku, kiedy następuje frontalny atak Greków prawosławnych na inne ryty. Zawłaszczają bazylikę Narodzenia w Betlejem, bazylikę Bożego Grobu i Grób Maryi w Dolinie Cedronu. Interweniuje Francja, Wenecja. Turcy nieco ustępują, dopuszczają do sprawowania kultu katolików, ale konflikt narasta. Imperium otomańskie jest coraz słabsze i coraz podatniejsze na dyktat Moskwy. Co prawda dzięki interwencji Francji nie przekazano Grekom wszystkiego, ale w 1852 roku sułtan wydaje sławny dekret, w którym uznaje, że ustanowione w końcu XVIII wieku status quo w miejscach świętych nie będzie ulegało zmianie. Późniejsza wojna krymska nie zmienia już tej sytuacji.

Czyli tak naprawdę Rosjanie wtedy przejmują kontrolę nad bazylikami.

Rosjanie przy pomocy kleru greckiego. Car reprezentuje prawosławnych. Stoi za nimi murem, grozi nawet wysłaniem floty w celu zajęcia Istambułu. Sułtan korzy się i konserwuje greckie wpływy, acz te mniejsze prawa przyznane katolikom zostają zachowane.

Jak wygląda w tym czasie ruch pielgrzymkowy?

Jest dosyć prężny. Ale zarazem obłożony przeróżnymi opłatami. Opłaty zaczynają się, kiedy pielgrzymi przybywają na statkach do Jaffo, części obecnego Tel Awiwu. Już wtedy płacą pierwsze podatki, kiedy schodzą na ląd płacą drugie, kiedy wchodzą do Jerozolimy przy Bramie Jafskiej są pobierane trzecie opłaty, czwarte przy Bożym Grobie. Mimo to jest tych pielgrzymów coraz więcej.

Na punkcie pielgrzymek wariuje cała Rosja. Duża część pielgrzymów to prawosławni.

Nie tylko. Przybywa bardzo dużo katolików z Zachodu. Mamy w naszym archiwum stosowne dokumenty, tak zwane Navis Peregrinorum, czyli książkę, która odnotowywała pielgrzymów. Początek zapisów to 1561 rok. Jest tych pielgrzymów początkowo niewielu, z każdym rokiem liczba jednak się zwiększa. Przyjeżdżają grupy zorganizowane. XVI, XVII wiek to są już grupy zorganizowane. XVIII, XIX to już jest prawie masowy napływ pielgrzymów. Są wśród nich prawosławni, protestanci, katolicy. W pewnym momencie franciszkanie budują tzw. Casa Nova, czyli dom pielgrzyma, aby ich przyjmować. Wcześniej część klasztorna kościoła św. Zbawiciela była przeznaczona dla pielgrzymów. Przyjmowano tam nie tylko katolików, także protestantów i prawosławnych.

W międzyczasie próbuje zająć Jerozolimę Napoleon Bonaparte. Podczas swojej wyprawy egipskiej wybiera się do Lewantu, czyli dzisiejszej Palestyny. Wybiera się z Egiptu, zdobywa Jaffo, podbija Ramlę.

W Ramli w naszym klasztorze jest pokój, z którym wiąże się pewna anegdota o Napoleonie. Otóż rano obudził go modlący się z minaretu muezin. Napoleon wyszedł na istniejący do dziś balkon, wziął karabin i strzelił. Trafił oczywiście.

Napoleon zabił muezina?

Tak. Wciąż ten meczet stoi naprzeciw klasztoru, bo wiadomo, że tradycja muzułmańska wymaga, by tam, gdzie jest kościół, musiał stać meczet. Świadectwo, do kogo należy ta ziemia. Więc stoi ten meczet, a muzułmanie opowiadają, że to właśnie w nim Napoleon zabił muezina, który rozpoczynał modlitwę.

Coś jak legenda o trębaczu w Krakowie. Swoją drogą dlaczego Napoleon nie zajął Jerozolimy?

Nie dał rady. Chciał to zostawić na później. Zdecydował, że ważniejszym dla niego strategicznie miastem jest Akka. Jeśli zdobędzie to miasto, z jednej strony ułatwi sobie zaopatrzenie z Europy, a z drugiej odetnie muzułmanom możliwość wsparcia z morza. Poza tym Jerozolima miała potężne mury, przez co była bardzo ciężka do zdobycia. Decyduje się więc na Akkę.

I tam ponosi klęskę.

Zaczyna się wycofywać, zostawiając zresztą swoich rannych żołnierzy na górze Karmel i w miastach, skazując ich i tych, którzy ich przyjęli, na zagładę. To klęska przypominająca odwrót wojsk napoleońskich z Rosji.

Europa fascynuje się Jerozolimą. Ważnym świadectwem i jedną z moich ulubionych książek z tamtej epoki jest Chateaubrianda „Podróż z Paryża do Jerozolimy".

Mieszkał w naszym klasztorze Najświętszego Zbawiciela. Rzeczywiście wielki pisarz i dzieło. Nawet w moich artykułach, pisząc o historii archiwum, cytuję go bardzo często, całe fragmenty jego tekstów.

To jeden z najlepszych opisów literackich Ziemi Świętej. Fascynują też horyzonty umysłowe pisarza. Zajmuje go nie tylko historia, filozofia, ale nawet nauki ścisłe. Chateaubriand dokonuje pierwszej analizy chemicznej wody w Morzu Martwym.

Francuzi bardzo się tym interesują. W Wersalu była ostatnio wystawa o Ziemi Świętej. Pokazano m.in. pisma, które się zachowały w naszym archiwum. Oprócz listów Ludwika XVI, króla, który interweniował w obronie Ziemi Świętej, są także opisy Chateaubrianda, wyjątkowo cenne i dokładne.

Historia bazyliki to nie są tylko łagodne wspomnienia o relacjach pomiędzy pielgrzymami, ale i niekiedy bitwy pomiędzy mnichami. Kiedy to się zdarzało i dlaczego?

Chodziło oczywiście o pierwszeństwo w sprawowaniu liturgii i o zajmowanie miejsca, bo wiadomo, że można je było przejąć też siłą. Z XVI wieku mamy takie opisy, że sułtan przepłacony przez prawosławnych wyrzuca franciszkanów z Bożego Grobu i z góry Syjon i więzi ich 48 miesięcy w Damaszku, gdzie zresztą większość z nich umiera. Odchodząc, franciszkanie przekazują swoje dokumenty Ormianom, aby ci je przechowali. Kiedy wracają, okazuje się, że część została zniszczona, część sprzedana i tylko część się zachowała.

W XIX wieku są to całe wojny, rzucanie kamieniami, młócenie się kluczami.

Ostatnia w Niedzielę Palmową w 1901 roku, kiedy jednym z ciężko ranionych zakonników był też Polak, który pracował w Ziemi Świętej. Prawosławni ustawili plebs na górze bazyliki nad wejściem. Na katolicką procesję polała się smoła, gorąca woda, rzucano kamieniami. Bo kiedyś procesja Niedzieli Palmowej kończyła się w bazylice Bożego Grobu. Kiedy wierni docierają pod bazylikę, zaczyna się to piekło, walka wręcz, okładanie kijami. Giną zakonnicy, a 18 jest rannych.

Wszystko u stóp Golgoty?

Wszystko przy wejściu do bazyliki Bożego Grobu.

Zdarzały się też przypadki strzelania z broni palnej.

Używano wszelkiej dostępnej broni. Miejscowa policja zjawiała się oczywiście dopiero po kilku godzinach. Nie ma wątpliwości, że była przepłacona przez Rosję, by nie interweniować.

Agresja była głównie ze strony mnichów prawosławnych?

Oczywiście, zawsze to była prowokacja z ich strony. My byliśmy mniejszością, mieliśmy mniej praw, mimo że od strony finansowej jednak te potęgi europejskie nas wspomagały. Ale to się zmieniało. Francja na przykład po rewolucji zaczęła się wycofywać z protekcji nad franciszkanami w służbie Ziemi Świętej i Bożego Grobu.

XX wiek. Pada imperium osmańskie. Ziemie te stają się protektoratem Wielkiej Brytanii. Jerozolima jest miastem kontrolowanym przez Brytyjczyków. Co się dzieje wtedy w bazylice?

W bazylice nic się nie dzieje. Brytyjczycy zachowują status quo, prawo, które się utrzymało od 1852 roku. Nie zmieniają nic kompletnie, zapewniają jakąś tam opiekę zewnętrzną turystom, by nie dochodziło do niesnasek, starają się odnowić bazylikę. Mamy pierwszy remont po wielkim trzęsieniu ziemi w 1927 roku, kiedy  to (1934) edykułę ujęto w potężne stalowe klamry, tak aby się nie rozpadła. Kopułę Anastasis zabezpieczono metalowymi rusztowaniami. Przeprowadzane są minimalne, pierwsze badania archeologiczne, które potwierdzają, że pod bazyliką znajdują się części budowy konstantyńskiej. Ale tylko tyle, na tym aktywność Brytyjczyków się kończy.

W 1948 roku powstaje Izrael. Jakie są relacje opiekunów miejsc świętych chrześcijan z nowym państwem?

Zostaje zachowane status quo, z tym że do 1967 roku, kiedy to władzę nad Starym Miastem przejmują wojska izraelskie, protektorem bazyliki był król Jordanii. On także, podobnie jak później administracja izraelska, nie naruszył reguł, w tym praw własności konserwowanych przez Brytyjczyków. I taka sytuacja panuje do dzisiaj. W sytuacji jakichś wątpliwości w sprawie praw, nieruchomości, pozwoleń na budowę wystarczy przedstawić dokument z czasów tureckich. To działa do dzisiaj. Problemy pojawiają się wtedy, kiedy takich dokumentów brak.

Bazylika jest dzisiaj remontowana. Na czym polega ten remont?

Odnawiana jest część zewnętrzna samej edykuły, czyli kaplicy Bożego Grobu. Tylko tyle.

Ma być rozebrana na części.

Rozebrana tylko strona zewnętrzna. Wiadomo, że pod wpływem świec, ludzi, którzy tu przechodzą tysiącami, pary, która się skrapla, niszczeją płyty marmurowe, które tu umieszczono w 1808 roku, po wielkim pożarze sprowokowanym przez prawosławnych, o co oskarżono oczywiście katolików. Kiedyś edykuła wyglądała całkiem inaczej. Tam były napisy łacińskie. Na każdym kroku było widać, że to było miejsce kultu łacińskiego. Wszystko kompletnie zmieniono. Ściany obłożono marmurami z greckimi napisami. Grecki architekt Komnenos, który dokonał, jak mówią, tej zbrodni, bo tak nazywamy ją do dzisiaj, był architektem tych zmian. Rzeczywiście ta kaplica była piękna, a tak jak wygląda w tej chwili, to styl typowo prawosławny, z wyraźnymi akcentami sztuki rosyjskiej.  Więc ściągają kamienie, które znajdują się na zewnątrz, z tym że te wszystkie ozdoby wrócą, jak były. Jednak widzę plus tego remontu. Będzie to trochę inaczej wyglądać, świeży marmur, zlikwidują klamry metalowe, które opasują edykułę, w końcu może dowiemy się (w niektórych miejscach mają nawet szerokość 1 m 20 cm), na jaką wysokość zachowały się oryginalne mury czy skała Grobu Chrystusa. Przy okazji remontu robiono badania, skanowano. Wiemy, że są tam rzeczywiście pozostałości, że marmurowa płyta, która dzisiaj przykrywa Grób Pański, opiera się na naturalnej skale, na której zostało złożone ciało Jezusa Chrystusa. Będzie to w końcu potwierdzone zdjęciami. Wiemy, że zrobiono podkopy pod edykułę Bożego Grobu od naszej strony w 1974 roku. Wiemy, że ta skała istnieje.

Jaka jest dziś sytuacja franciszkanów w bazylice i w Jerozolimie?

Dokładnie taka jak w 1852 roku. Grób Chrystusa przejmujemy codziennie na cztery godziny, rankiem od 4.30 do 8.30, kiedy mogą być sprawowane wewnątrz nasze msze. Kończy to nasze „posiadanie" edykuły ostatnia msza, śpiewana przez zakonników w Bożym Grobie. Msza święta ze śpiewem gregoriańskim. Oddajemy ją Grekom. Praktycznie na większość dnia. W nocy na półtorej godziny mogą wejść Ormianie, którzy sprawują swoją krótką liturgię.

Konfliktów nie ma?

Cały czas są konflikty. Jest ustalone, że procesja Greków może przejść tędy i tędy, aby na przykład nie zahaczać o naszą kaplicę. Kiedyś próbowali tego dokonać, kilka lat temu, więc zaczęły się zamieszki. Okazało się, że dwóch greckich mnichów miało noże w rękawach. Na szczęście policja nie dopuściła do bitwy, ale poturbowano niektórych naszych. Z naszymi to są raczej epizody. Najczęściej zdarza się to z Ormianami, jako że Ormianie mają najmniej praw do Bożego Grobu. Czasem więc przesadzają. Weźmy przykład liturgii Świętego Ognia w prawosławną Wielką Sobotę. Zawsze o godzinie 13, zgodnie z kalendarzem prawosławnym, kiedy do środka z patriarchą, prawosławnym biskupem Jerozolimy, wchodzi też patriarcha ormiański, biskup Jerozolimy, zaczyna się dyskusja, kto ma otrzymać ten Święty Ogień jako pierwszy. Były sytuacje, że doszło do szarpaniny wewnątrz. Musiała interweniować policja. I to jest niesamowite, że na tę liturgię Świętego Ognia przybywa mnóstwo prawosławnych z Cypru, Rosji, bazylika wypełnia się po brzegi. Do bazyliki wchodzi wojsko izraelskie, uzbrojone po zęby, które tworzy kordon bezpieczeństwa wokół edykuły kaplicy Bożego Grobu. Zdarzały się stratowania, spalenia, agresja. Wiadomo, że kiedy przekazują ten ogień, wszyscy odpalają jak najszybciej i różnie może być, bo jest rzeczywiście masa ludzi.

Franciszkanie mają boczną kaplicę i zakrystię.

Kaplica służy liturgiom mszy świętej, w zakrystii obok zawsze ubieramy się przed ważnymi uroczystościami.

Kiedyś ze wzruszeniem odkryłem na ścianie zakrystii miecz oraz ostrogi Gotfryda de Bouillon. Skąd się tam wzięły?

W tej chwili opiekuję się nimi ja. Znajdują się w archiwum, przeniesione z bazyliki Bożego Grobu. Miecz, sprawdzili to w zeszłym roku specjaliści żydowscy od rodzajów broni, jest późniejszy –- 1268 rok. Został przysłany z Nazaretu przez biskupa Nazaretu. Czyli nie jest oryginalnym mieczem Gotfryda. Wiemy, że to miecz z czasów wypraw krzyżowych, czyli najprawdopodobniej należał do biskupa Nazaretu.

A ostrogi?

Ostrogi też.

Czyli nie jest to oryginał?

Wiemy w tej chwili na pewno, że to nie jest oryginał z czasów Gotfryda. Miecz jest datowany na 1268 rok. Są publikacje, zdjęcia.

W sztolni, którą się schodzi na dół do kaplicy św. Heleny, na ścianach są tysiące krzyży.

Wyryte przez pielgrzymów.

Przez pielgrzymów czy krzyżowców?

To są krzyże bizantyjskie, czyli z czasów, kiedy została wybudowana bazylika bizantyjska. Widać dokładnie, że to są krzyże typowo bizantyjskie. Są też z późniejszych okresów, nawet wymalowane czy wyryte przez pobożnych pielgrzymów także dziś.

Podróżując kiedyś po Francji, Andegawenii, Poitou, gdzie jest dużo starych kościołów z XI, XII wieku, odnajdywałem identyczne ryte na portalach krzyże. Rzekomo zostawiali je wybierający się na krucjatę krzyżowcy. Podobne ryli u Grobu Bożego. To legenda czy prawda?

Prawda. Te wyprawy wyruszały pod znakiem krzyża. W 1096 roku w Clermont papież oznaczył krzyżem tych, którzy chcieli ruszyć do miejsc świętych. Zatem wędrowali pod znakiem krzyża. Po osiągnięciu celu na pamiątkę ryli krzyż, czyli zaznaczali swoją obecność w Ziemi Świętej.

Wiem, że powstaje nowe muzeum.

To nie jest muzeum. To wystawa multimedialna.

Gdzie ona będzie miała miejsce?

W Centrum Informacji Chrześcijańskiej tuż obok Bramy Jafskiej, naprzeciw Cytadeli. Treścią wystawy będzie historia Bożego Grobu w ciągu 2 tysięcy lat. Pielgrzym w kwadrans zapozna się z mapą Ziemi Świętej, w kwadrans z mapą Jerozolimy. Potem przejdzie do kolejnych dwóch pokojów, gdzie zostanie sam na sam z historią Grobu Bożego.

Czy ta ekspozycja będzie również w języku polskim?

Tak, będzie tłumaczona na różne języki.

Kiedy będzie oddana pielgrzymom?

Nie wiemy. Czekamy w tej chwili na decyzję kustodii, kiedy wszystko to się rozpocznie. Oczywiście zbieramy pieniądze. To duży wysiłek, bo koszty są niemałe. Musimy znaleźć sponsora.

Jak znaleźć ojca Narcyza w Jerozolimie?

Wystarczy spytać o ojca Narcyza jakiegokolwiek franciszkanina w habicie. Zwykle wiedzą, gdzie przebywam, czy jestem na miejscu, w którym klasztorze. W Jerozolimie mam wykłady, różnie jest z tym czasem. Jestem także archiwistą. Zajmuję się porządkowaniem dokumentów, głównie naszych, tu, w Jerozolimie. Najstarszy dokument mamy z 1230 roku. To bulla papieża Grzegorza IX. Ale zawsze, kiedy mogę, służę pielgrzymom. Taka tu nasza franciszkańska w Jerozolimie misja.

Ojciec Narcyz Klimas jest autorem książki „Autentyczność Bazyliki Bożego Grobu w Jerozolimie. Badania z zakresu historiografii, archeologii i innych źródeł literackich", która ukaże się w grudniu nakładem Wydawnictwa Calvarianum

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Rz: Jest w Jerozolimie bazylika Grobu Bożego w dzielnicy chrześcijańskiej. W starych murach bazyliki, pod kopułą zwaną Anastasis, znajduje się maleńki kościółek-sanktuarium Grobu Bożego, a nieopodal, dużo wyżej, po prawej stronie na skale dwie kaplice osłaniające szczyt wzgórza zwanego Golgotą. Jedna z tych kaplic to kaplica prawosławna, druga, na miejscu przybicia do krzyża, z ołtarzem Matki Bożej Bolesnej jest katolicka. Jakie jest prawdopodobieństwo, że skała widoczna przez szybkę pod ołtarzem to prawdziwa skała Golgoty?

Pozostało 99% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Irena Lasota: Byle tak dalej
Plus Minus
Łobuzerski feminizm
Plus Minus
Jaka była Polska przed wejściem do Unii?
Plus Minus
Latos: Mogliśmy rządzić dłużej niż dwie kadencje? Najwyraźniej coś zepsuliśmy
Plus Minus
Żadnych czułych gestów