Na początku XIX wieku jedynymi uznawanymi powszechnie profesjami były te związane z kościołem, medycyną, prawem i wojskiem. Rewolucja przemysłowa przyniosła jednak zapotrzebowanie na nowe zawody, takie jak architekt czy inżynier. Dziś jesteśmy świadkami kolejnej rewolucji w tym zakresie. Na naszych oczach powstaje coraz więcej zawodów, które wymagają zupełnie nowych kompetencji. Sama wiedza w danej dziedzinie i doświadczenie nie wystarczą. Potrzebne będą umiejętności bardziej uniwersalne. Kluczowe już teraz stają się inteligencja emocjonalna, umiejętność nawiązywania relacji i pracy w zespole oraz kreatywność.
Zawody przyszłości
Nad tym, które kompetencje staną się wkrótce najistotniejsze, zastanawiali się uczestnicy zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą" debaty „Nowe biznesy w dobie cyfryzacji. Zawody i specjalizacje przyszłości". Nie mieli wątpliwości, że już teraz często ważniejsze niż kompetencje zawodowe są np. zdolności interpersonalne, jak praca zespołowa czy umiejętność komunikacji. Rynek – dzięki nowym technologiom – rozwija się dziś tak dynamicznie, że ciężko zaplanować karierę i zawód, który będzie się wykonywało w przyszłości. Osoby, które zaczynają właśnie studia, gdy je skończą, mogą pracować w specjalizacjach, które jeszcze nie istnieją. Jak wskazuje Katarzyna Rusek, dyrektor personalna w SAP Polska, amerykańskie Bureau of Labor Statistics wyodrębniło kilka technologicznych zawodów, których dotąd nie było, a teraz popyt na takich pracowników dynamicznie rośnie. – Wśród nich są m.in. administrator sieci i systemów, web developer, architekt sieci, administrator baz danych, osoby odpowiedzialne za wsparcie systemów IT czy tzw. inżynierowie devops (osoby odpowiedzialne za łączenie pracy działów rozwoju i deweloperów programujących aplikacje oraz administratorów i działów utrzymania, w których te aplikacje działają – red.) – wylicza Katarzyna Rusek.
Szczególnie pożądani są dziś np. eksperci data scientist (analitycy danych). Gartner szacuje, że w 2020 r. będzie 26 mld urządzeń generujących dane. I to danych ważnych dla korporacji. Ktoś będzie musiał te często nieustrukturyzowane zasoby okiełznać. – Już teraz rynek jest w stanie wchłonąć 250 tys. takich ekspertów – mówi prof. Maria Orłowska, prorektor Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych (PJATK).
To wyzwanie dla szkolnictwa wyższego, by odpowiedzieć na współczesne oczekiwania rynku pracy. – Data scientist to przykład zawodu, o którym trzy lata temu byśmy nie rozmawiali – podkreśla.