W Polsce ciężko zbudować spółkę technologiczną o globalnym zasięgu

Na świecie tempo tworzenia nowatorskich biznesów wartych co najmniej miliard dolarów spada. Osiągnięcie przez firmy statusu tzw. jednorożca jest dziś znacznie trudniejsze niż parę lat temu. Na rodzimym rynku jest jednak spory potencjał.

Publikacja: 24.04.2024 21:00

Tylko 20 proc. start-upów w Polsce działa dłużej niż pięć lat. A stworzenie jednorożca zajmuje ok. s

Tylko 20 proc. start-upów w Polsce działa dłużej niż pięć lat. A stworzenie jednorożca zajmuje ok. siedmiu lat.

Foto: AdobeStock

Czas szalejących wycen start-upów, z którymi mieliśmy do czynienia na świecie jeszcze kilka lat temu, przeminął. Jak zauważają analitycy CB Insights, boom okresu pandemii, gdy spółki status jednorożca ogłaszały średnio co 17 godzin, to już historia. W ub.r. do tego elitarnego grona weszło tylko 71 firm. To zaledwie jedna ósma tego co w 2021 r.

Rynkowi potrzebny solidny restart

Paradoksalnie, choć w 2024 r. pojawił się pierwszy oficjalny jednorożec z Polski, to nasz kraj nie jest jednak dobrą przystanią dla młodych, innowacyjnych spółek. Wejście do globalnego grona tzw. unicornów przez Eleven Labs (mówi się, że w tej grupie są również DocPlanner i Booksy) może być jednak swoistym kołem zamachowym dla start-upów, którym marzy się wycena przekraczająca pułap 1 mld dol. Jak zauważa Przemysław Jurgiel-Żyła, dyrektor inwestycyjny i członek zarządu w Movens Capital, Polska ma bowiem silne fundamenty dla rozwoju firm technologicznych: wielu specjalistów w obszarze AI, zdolne kadry programistyczne i chęć do wykorzystywania okazji rynkowych.

– Nie pozostanie bez odpowiedzi ogłoszenie pierwszego jednorożca na rynku polskim. Sukcesem i wyceną rozpalił wyobraźnię oraz oczekiwania wielu founderów. Fundusze VC będą chciały ten trend wykorzystać, a co za tym idzie, chętniej wspierać dobre, międzynarodowe start-upy – twierdzi Jurgiel-Żyła.

Ale wyzwaniem są liczne problemy, z którymi boryka się rodzimy ekosystem. Analitycy zwracają uwagę na wciąż niewielkie zainteresowanie Polską ze strony dużych inwestorów wysokiego ryzyka z Europy Zachodniej i USA. Problemem jest też wąski strumyk kapitału płynący do innowatorów w naszym kraju. W tym wypadku można mówić wręcz o kryzysie.

– Źródełko publicznie wspieranych funduszy inwestujących w rundach pre-seed i seed wyschło. Widać to w znaczącym spadku liczby inwestycji na tym etapie – komentuje Maciej Małysz, partner w Inovo.vc.

Jego zdaniem można porównać to do lat 2018/2019, gdy te fundusze dopiero zaczynały się budować. – Podstawową różnicą jest to, iż teraz mamy więcej inwestycji na późniejszym etapie, choć spadki wystąpiły również w tym segmencie, a wynik martwi – zaznacza. – Z naszych rozmów z zachodnimi funduszami „later stage” wnioskujemy, że ich oczekiwania rosną. Inwestorzy chcą widzieć firmy, które szybko się rozwijają, podejmują odważne decyzje o ekspansji i mają potencjał, żeby osiągać wyceny przekraczające 1 mld dol. – kontynuuje Maciej Małysz. I podkreśla, że jednocześnie oczekują jednak „dobrych i zdrowych ekonomik tego rozwoju”.

Być może problem naszego rynku start-upowego, związany z wyraźnym niedoborem wizytówek w postaci „unicornów” tkwi w samej jego charakterystyce. Andrzej Targosz, partner Bitspiration Booster, twierdzi, iż wszyscy potencjalni beneficjenci nad Wisłą czekają dziś na uruchomienie środków publicznych dla VC. Jak tłumaczy, mało jest prywatnych, aktywnie działających funduszy, które realnie inwestują bez wsparcia publicznego kapitału.

– Dlatego odbicia oczekuję w III i IV kwartale, gdy te środki (chodzi o Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki FENG – red.) zostaną rozdzielone – wyjaśnia.

Jak dodaje, to nie jest jednak dobry model, gdyż naszemu rynkowi przydałby się solidny restart. – Część instytucji powinna zniknąć, powinny powstać nowe rodzaje programów i dystrybucji środków. To mogłoby poprawić sytuację. W przeciwnym razie dotychczasowe błędy będą powielane, a rynek VC będzie stać w miejscu – przekonuje Targosz.

Bariery do pokonania

Ale wspomnianych barier dla tworzenia klimatu sprzyjającego budowie jednorożców jest zdecydowanie więcej. Eksperci mówią o braku inwestorów prywatnych czy wyraźnym deficycie nowatorskich projektów, które mogłyby podbić świat. Wskazują ponadto, że u nas jest wciąż zbyt mało start-upów, zwłaszcza tych na późniejszych etapach rozwoju.

Szacuje się, że obecnie na polskim rynku działa ponad 3,3 tys. takich firm technologicznych. Wiele z nich jest we wczesnej fazie. Według raportu „Rynek akceleracji w Polsce” tylko około 20 proc. funkcjonuje dłużej niż pięć lat. Tymczasem globalne statystyki pokazują, że średnio stworzenie jednorożca zajmuje ponad siedem lat. Nasz rynek jest zatem wciąż bardzo młody (około 80 proc. spółek technologicznych w Polsce powstało w ciągu ostatnich dziesięciu lat). Przebrnięcie kilku lat w tej branży nie jest proste, bo wiele z nowatorskich projektów, którym nawet uda się pozyskać pierwszą rundę finansowania, nie jest w stanie zdobyć kolejnej (nad Wisłą udaje się to 30 proc. spółek, gdy średnia na Zachodzie to 50 proc.).

Analitycy przekonują, że hamulcem są też ograniczenia wynikające z liczby osób zatrudnionych w start-upach. To właśnie one, zdobywając doświadczenie, są w stanie tworzyć kolejne nowe, innowacyjne biznesy. Tymczasem u nas to „pączkowanie" jeszcze nie jest widoczne. Podobnie jak niewidoczny jest proces zakładania start-upów przez uczelnie i jej pracowników. Transfer wiedzy i ekspertów z nauki do biznesu nad Wisłą mocno kuleje i zmiany w tym względzie będą wymagały wieloletniej reformy.

Potencjał, który musimy wykorzystać

Polski rynek ma potencjał, aby zyskać znaczącą pozycję na arenie międzynarodowej. W ostatnich latach szczególnie widoczny jest wzrost start-upów z sektorów: medycznego, e-commerce oraz edukacji, które razem obejmują 43 proc. rodzimego rynku innowacyjnych biznesów. Pojawia się również nowa fala innowacji w takich dziedzinach, jak robotyka czy budownictwo. Eksperci zwracają więc uwagę, iż istnieje potrzeba dalszego rozwoju infrastruktury wsparcia, zapewnienia dostępu do finansowania i mentorów.

Artur Orzełowski, psycholog biznesu i twórca Akademii Inwestora, nie ma wątpliwości, że w polskim ekosystemie start-upów znajdują się firmy, które mają realną szansę na międzynarodowy sukces.

– Jedną z ostatnich perełek, które miałem przyjemność poznać, był start-up, który stworzył rewolucyjne urządzenie do badań serca. To innowacyjne podejście drastycznie zmniejsza czas badania, jednocześnie oferując szerszą perspektywę diagnozy. Co istotne, przedsiębiorstwo to opatentowało swoje osiągnięcie i nawiązało współpracę z wieloma klinikami na całym świecie, które przekazały im cenne opinie zwrotne, potwierdzając wyjątkowość ich rozwiązania. Warto podkreślić, że jest to polska firma, która wyróżnia się swoim pomysłem na międzynarodowej arenie. Kolejnym fascynującym przykładem jest start-up, który zrewolucjonizował pracę prawników poprzez stworzenie programu umożliwiającego znacznie szybszą analizę dokumentów. Dzięki temu narzędziu czas, który muszą poświęcić oni na tę czynność, uległ znacznemu skróceniu. Obecnie ten start-up odnosi sukcesy i generuje zyski, a jego innowacyjne podejście jest bezprecedensowe na światowym rynku – wylicza Orzełowski.

I zaznacza, że to wyraźny dowód świadczący o tym, iż nasz kraj jest źródłem nie tylko znakomitych pomysłów, ale także prężnie funkcjonujących przedsięwzięć, które aspirują do osiągnięcia sukcesów zarówno na krajowym, jak i międzynarodowym poziomie.

geograficzne nierówności

3,8 bln dol. – tyle wynosi łączna wartość jednorożców działających na całym świecie.

CB Insights szacuje, że po taki status sięgnęło w sumie 1229 młodych, innowacyjnych spółek. Jak się okazuje, najwięcej start-upów z wyceną przekraczającą 1 mld dol. to reprezentanci branż tworzących rozwiązania dla przedsiębiorstw. Statystyki CB Insighst wskazują, iż globalnie jest 387 takich firm (wśród nich np. wiodący gracze na rynku sztucznej inteligencji, jak OpenAI czy Stability.ai, a także rodzimy ElevenLabs). Stanowią one niemal jedną trzecią rynku „unicornów”.

Mocno reprezentowane są również tzw. medtechy (117 jednorożców) i fintechy (219) oraz spółki tworzące produkty i usługi dla konsumentów (212).

Geograficznie układ sił w zakresie jednorożców nie rozkłada się już tak równomiernie. 53 kraje mają swojego „przedstawiciela” w tej elicie, ale to Stany Zjednoczone i Chiny zdominowały rynek. W tym pierwszym kraju działają 654 takie podmioty (to aż 53 proc. wszystkich wartych ponad 1 mld dol. start-upów na świecie), a w drugim – 169 (14 proc.). W tym swoistym rankingu wysoko plasują się także Indie (71 unicornów), Wielka Brytania (53), Niemcy (32), Izrael (28), Francja (26) i Kanada (20). CB Insights wylicza, że średnio dojście do poziomu jednorożca zabierało start-upom z listy nieco ponad siedem lat. Co ciekawe, w przypadku firm z branży AI ten okres jest zdecydowanie krótszy – niemal połowie podmiotów wystarczyły bowiem na osiągnięcie takiego statusu niecałe cztery lata. Są jednak i takie inspirujące przykłady jak francuski Mistral AI, który powstał w kwietniu 2023 r., a już osiem miesięcy później uzyskał wycenę 2 mld dol.


Czas szalejących wycen start-upów, z którymi mieliśmy do czynienia na świecie jeszcze kilka lat temu, przeminął. Jak zauważają analitycy CB Insights, boom okresu pandemii, gdy spółki status jednorożca ogłaszały średnio co 17 godzin, to już historia. W ub.r. do tego elitarnego grona weszło tylko 71 firm. To zaledwie jedna ósma tego co w 2021 r.

Rynkowi potrzebny solidny restart

Pozostało 95% artykułu
Orzeł Innowacji
Szukanie tych, którzy odmienią nasz świat
Orzeł Innowacji
Jak przyspieszyć innowacyjność
Orzeł Innowacji
AI coraz głębiej sięga inwestorom do kieszeni
Orzeł Innowacji
Jak start-upy mogą wyjść z finansowego zakrętu
Orzeł Innowacji
Trwa odliczanie do końca kryzysu
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił