Część z tych wywiadów jest dostępna w formie wideo w serwisie rp.pl, do którego odwiedzania przy okazji serdecznie zapraszam. Oczywiście, niektóre z tych firm musiały pokonać dosyć ostre zakręty, pojedyncze zmodyfikowały swoje projekty i profil działalności, jeszcze inne przeszły przekształcenia właścicielskie. Ale istnieją, działają, rozwijają się, część z nich zresztą ze względu na sporą skalę działania trudno jeszcze określać jako start-upy.
Jednym z celów tych rozmów była identyfikacja korzyści, jakie przyniósł tym firmom taki czy inny laur w ramach „Orła Innowacji”. Owszem, odebranie statuetki czy dyplomu jest miłe, udział w gali również, podejrzewam, że opisanie firmy i projektu na łamach „Rzeczpospolitej” także nie sprawia jego twórcom przykrości. Ale co jeszcze? To dosyć jasne, że firmy przede wszystkim wykorzystały fakt dostrzeżenia w „Orle Innowacji” w różnych formach promocji i komunikacji (czasami bardzo kreatywnie! – znów namawiam do zajrzenia na rp.pl). W tym komunikacji dosyć szczególnej – dotyczącej grantów i innych form pozyskania finansowania. „Orzeł Innowacji” okazał się również przydatny w rozmowach z potencjalnymi inwestorami. – Po prostu był jednym z elementów, który podkreślał, że jesteśmy poważnym przedsięwzięciem, nie spadliśmy z kosmosu – taki sens miały wypowiedzi przepytywanych startupowców.
Czytaj więcej
Kapituła konkursu wybrała najlepsze rozwiązania wykorzystujące nowe technologie. Laureaci to firm...
Ale okazało się, że „Orzeł Innowacji” często odgrywał jeszcze jedną rolę. Dobrze wpływał na zespół – pod różnymi zresztą względami. Motywował, dawał jakiś element spełnienia, pokazywał ludziom, że ich praca ma sens. A przecież jest to praca czasami w dosyć ciężkich warunkach, wielogodzinna, bardzo różnie opłacana, kiedy start-up nie ma jeszcze wpływów finansowych z tego czy innego źródła. Z kolorową rzeczywistością Doliny Krzemowej wielomiesięczna czy nawet wieloletnia walka o sukces start-upu potrafi nie mieć wiele wspólnego.
Piszę o tym z dwóch przyczyn. Pierwsza jest taka, że badania (m.in. PFR) pokazują, że istotną barierą dotyczącą funkcjonowania start-upów w Polsce są właśnie trudności ze zbudowaniem i utrzymaniem zespołu. Jeżeli więc takie przedsięwzięcia jak „Orzeł Innowacji” mają, jak się okazuje, na owe zespoły dobroczynny wpływ, tym bardziej warto zainteresować się wyścigiem w konkursach takich jak nasz.