Parę tygodni temu wraz z kilkoma kolegami ekonomistami wystosowaliśmy do polityków wszystkich opcji apel, gdzie ostrzegaliśmy przed ryzykiem, jakie dla stabilności finansów publicznych niosą olbrzymie koszty transferów zapowiedziane przez rząd przed serią wyborów w Polsce. Twierdziliśmy, że sfinansowanie tzw. nowej piątki nie jest możliwe w świetle zapisanej w ustawie o finansach publicznych i wciąż jeszcze obowiązującej stabilizacyjnej reguły wydatkowej (SRW). Po podliczeniu kosztów oszacowaliśmy lukę w SRW na 41–56 mld zł.
Aby nie podeptać SRW, za czym musiałyby pójść poważne negatywne konsekwencje rynkowe związane z utratą wiarygodności, jak też dyscyplinujące działania instytucjonalne ze strony Komisji Europejskiej zmierzające do redukcji deficytu, rząd musi – pisaliśmy w naszym apelu – określić źródła sfinansowania luki, wskazując dodatkowe dochody lub oszczędności w wydatkach. Ministerstwo Finansów zrobiło to, publikując zatwierdzony następnie przez rząd wieloletni plan finansowy państwa i aktualizację programu konwergencji 2019–2022 (APK).
W ostatnich dniach byłem wielokrotnie pytany nie tylko o to, jak Ministerstwu Finansów udało się pogodzić sięgający kilkudziesięciu miliardów złotych wzrost wydatków ze stabilizującą regułą wydatkową, ale też czy my – autorzy apelu – uważamy, że dodatkowe działania zapowiedziane przez rząd w APK gwarantują stabilizację finansów publicznych?
Moja najkrótsza odpowiedź na te pytania brzmi: wiemy już, jak rząd zamierza pokryć lukę w SRW, ale powodów do odtrąbienia sukcesu, niestety, nie dostrzegam.
Kluczowe działania jednorazowe
Po pierwsze, widać wyraźnie, że bez działań tymczasowych i jednorazowych szeroki sektor rządowy byłby wciąż w deficycie. Przejściowa nadwyżka w roku 2020 jest właśnie następstwem one-off (wydarzenia jednorazowego – red.), bo wówczas skumulowane zostały korzystne dla budżetu następstwa działań jednorazowych. Po drugie, widać też, że po wygaszeniu skutków one-off wynik sektora systematycznie się pogarsza.