Wodór wydaje się być przyszłością rynku energetycznego, w czasach walki o ograniczenie emisji dwutlenku węgla i pracy nad wydajnymi źródłami energii odnawialnej. Niestety, obecnie jego uzyskanie jest toksyczne i nieekonomiczne. Jego głównym źródłem jest gaz ziemny (np. 99% produkcji wodoru w USA).

Już od jakiegoś czasu naukowcy usiłują zaprząc mechanizmy biologiczne, aby stworzyć tanią metodę, opartą na biotechnologii, pozwalającą na produkcję wodoru. Kluczem jest enzymy o nazwie hydrogenaza. Są one naturalną maszynerią do wytwarzania i spalania gazowego wodoru. Enzymy te występują w dwóch odmianach:  żelazo-żelazo i nikiel-żelazo. Nowe badanie koncentruje się na tych pierwszych ponieważ, według naukowców, pracują szybciej. Enzym ten występuje w glonach, które w procesie fotosyntezy produkują wodór.

Badania przeprowadzone zostały przez naukowców z University of Illinois i University of California. To kolejny krok w kierunku stworzenia wydajnych urządzeń produkujących wodór, a co za tym idzie bardziej przyjaznych dla środowiska źródeł energii.

Naukowcy znakomicie znali skład chemiczny aktywnych miejsc w obrębie enzymu. Rozumieli jak zachodzi proces. Wiedzieli  jakie cząstki i w jaki sposób biorą w nim udział. Gdyby porównać go do silnika, to znali jego 10 części. Byli przekonani, że meta jest tuż za rogiem. Okazało się jednak, że czegoś brakuje. - Nasz przepis jest niekompletny. Teraz wiemy, że do stworzenia działającego, aktywnego silnika potrzeba 11 części, a nie 10, i jesteśmy w trakcie polowania na tą ostatnią - powiedział jeden z autorów, profesor chemii, Thomas Rauchfuss.

Członkowie zespołu mówią, że nie są pewni, do jakiego rodzaju zastosowań doprowadzi ich badanie, ale są dobrej myśli, bo wykonali kolejny krok na drodze biosyntezy wodoru.