- Jeśli wybierzemy kogoś do końca roku, tym lepiej. Jeśli nie, nie będzie to nic złego — powiedział dziennikowi „Süddeutsche Zeitung" prezydent Jean-Dominique Senard. Pochwalił decyzję dyrektor finansowej Clotilde Delbos zgłoszenia się na stanowisko prezesa-dyrektora generalnego Renaulta. Według Reutera, w gronie kandydatów wymienia się szefa Faurecii, Patricka Kollera, szefa Seata, Lukę de Meo i wiceprezydenta Toyoty, Didiera Leroy.

Senard nie wykluczył w wywiadzie możliwości zmniejszenia udziału Renaulta (43,4 proc.) w Nissanie, który jego zdaniem domaga się tego od dawna. — Nie jest to zapisane na wieczne czasy. Zmniejszenie udziału musi jednak mieć sens — stwierdził.

Francuski minister gospodarki, Bruno Le Maire powiedział w kanale tv BFM, że on widziałby na czele Renaulta fachowca z sektora samochodowego. — Mogę potwierdzić, że nie wybrano jeszcze następnego prezesa-dyrektora generalnego. Jedyne na co mogę wskazać, to pragnienie, by był to zawodowiec z przemysłu samochodowego, bo w warunkach radykalnych przekształceń tego sektora istnieje potrzeba posiadania zawodowców — powiedział.

P. o. szefa Renaulta, Clotide Delbos poinformowała na branżowej konferencji, że francuska grupa nie wyklucza rezygnacji z pewnych produktów czy wycofania się z pewnych rynków w ramach zmiany założeń średnioterminowych. Zostaną opracowane w ciągu kilku miesięcy i pozwolą grupie zamknąć okres niepewności po aresztowaniu Carlosa Ghosna.

- Unikniemy tego, jeśli się uda, ale musimy postawić sobie pytanie, czy trzymać się tej samej strategii? Nie sądzę. Rynek zmienia się, musimy dostosować się — powiedziała. Jest pewna, że sojusz z Nissanem może być bardziej skuteczny niż obecnie.