#RZECZoBIZNESIE: Aleksander Skirmuntt: Ssanie na mieszkania jest bardzo duże

Są deweloperzy, którzy sprzedają wszystkie mieszkania przed zakończeniem budowy – mówi Aleksander Skirmuntt, dyrektor ds. Rynku Pierwotnego, Maxon Nieruchomości, gość programu Pawła Rożyńskiego.

Aktualizacja: 04.09.2017 12:27 Publikacja: 04.09.2017 12:23

#RZECZoBIZNESIE: Aleksander Skirmuntt: Ssanie na mieszkania jest bardzo duże

Foto: tv.rp.pl

Gość przypomniał, że przez ostatnie lata papierkiem lakmusowym dla dewelopera, czy inwestycja była trafiona, było to, czy na zakończenie budowy zostawało 20-30 proc. mieszkań.

- Teraz są deweloperzy, którzy sprzedają wszystkie mieszkania przed zakończeniem budowy. To pokazuje, że ssanie na mieszkania jest bardzo duże – mówił Skirmuntt.

Przyznał, że ceny powoli rosną, ale są w miarę stabilne.

Wyjaśnił, że powody zakupu mieszkania są dwa: na własne potrzeby albo inwestycyjne.

- W przypadku potrzeb własnych, klienci szukają tego, na co mają zdolność kredytową. Następnie patrzą na ilość pokoi, która jest potrzebna rodzinie. Deweloperzy dostosowali się do tego i robią mieszkania kompaktowe, dwupokojowe - 35-40 mkw, trzypokojowe - 50 mkw. Największy popyt jest na najmniejsze mieszkania – tłumaczył.

- Inwestorzy szukają małych dwupokojowych mieszkań. Największy wzrost cen jest właśnie w segmencie tych mieszkań, bo tutaj spotykają się dwie grupy klientów – dodał.

Skirmuntt zaznaczył, że w dużych miastach ok. 30 proc. mieszkań jest kupowane z myślą o wynajmie.

Dodał, że pojawia się coraz więcej inwestorów z zagranicy.

- Barierę w Polsce stanowi prawo. Mamy niedostateczną ochronę właścicieli mieszkań przed wynajmowaniem osobie, która nie płaci. Jeśli będą wchodziły duże fundusze, to dla nich to ryzyko jest bardzo istotne – ocenił.

Skirmuntt przypomniał, że w 2009 r. firmy pośredniczące znalazły się w kryzysie.

- Banki zamknęły kredytowanie, deweloperzy z wysokimi cenami zatrzymali się i postanowili przeczekać. W firmie w której wtedy pracowałem przez 6 miesięcy nie sprzedaliśmy ani jednego mieszkania na rynku pierwotnym – mówił.

- Sprzedawano trochę mieszkań na rynku wtórnym. Powoli ta sytuacja się unormowała, ale firmy pośredniczące dostały wtedy po skórze – dodał.

Gość podkreślił, że obecnie ceny mogą wystrzelić w górę, bo brakuje gruntów, szczególnie w dużych miastach.

Przypomniał, że w czasie kryzysu branżę budowlaną uratowały inwestycje infrastrukturalne.

- W tej chwili mieszkalnictwo idzie dobrze. Jeśli do tego dodamy kolejne budowy dróg, to ludzi do pracy będzie brakować – ocenił.

Skirmuntt zaznaczył, że inwestorzy, którzy kupują mieszkania na wynajem płacą gównie gotówką.

- Młodzi ludzi, którzy kupują dla siebie, głównie na kredyt – mówił.

- Im inwestycja jest droższa a mieszkania bardziej w centrum, tym więcej przy zakupie jest gotówki – dodał.

Gość ocenił, że program rządowy Mieszkanie+ mija się z tym, co robią deweloperzy.

- Deweloperzy budują dla klientów, którzy chcą kupić mieszkanie i stać ich na wzięcie kredytu. Program rządowy interesuje się osobami, które nie mogą wziąć kredytu – stwierdził.

Gość przypomniał, że przez ostatnie lata papierkiem lakmusowym dla dewelopera, czy inwestycja była trafiona, było to, czy na zakończenie budowy zostawało 20-30 proc. mieszkań.

- Teraz są deweloperzy, którzy sprzedają wszystkie mieszkania przed zakończeniem budowy. To pokazuje, że ssanie na mieszkania jest bardzo duże – mówił Skirmuntt.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu