Cykl na rynku pierwotnym najwyraźniej wchodzi w nową fazę. Eksperci firmy REAS prognozują, że w 2018 r. sprzedaż mieszkań w sześciu największych aglomeracjach skurczy się o kilkadziesiąt procent, do ponad 62 tys.
Przez pięć wcześniejszych lat sprzedaż rosła jak na drożdżach, w średnim tempie niemal 19 proc. rocznie, by w 2017 r. dojść do rekordowego poziomu 72,8 tys. Analitycy REAS spodziewają się, że 2019 r. będzie kontynuacją korekty.
– Jeśli traktować liczbę sprzedawanych mieszkań jako kluczowy wskaźnik koniunktury, to boom na rynku mieszkaniowym mamy za sobą – mówi Katarzyna Kuniewicz, partner w REAS oraz szefowa działu badań i analiz rynku. Ekspertka wskazuje, że sprzedaż spada, ponieważ zmniejsza się podaż lokali – a to skutek coraz wyższych kosztów wykonawstwa i cen gruntów, a także opóźnień przy otrzymywaniu pozwoleń.
Deweloperzy przerzucają wzrost kosztów na ceny mieszkań, a te osiągnęły już poziom sprzed kryzysu, jaki wybuchł dekadę temu po upadku banku Lehman Brothers.