Sędziowie Sądu Najwyższego zajmą się sprawą, która może mieć ogromne znaczenie dla ponad 2 mln osób zatrudnionych obecnie na umowach o pracę na czas określony. SN rozstrzygnie, czy mogą kwestionować przed sądem pracy rozwiązanie ich umowy przed czasem. Obecne przepisy dają takie prawo wyłącznie zatrudnionym na czas nieokreślony.
Sprawa zaczęła się od awansu pracownicy samorządowej, która wygrała konkurs na wyższe stanowisko. Po awansie urząd rozwiązał z nią dotychczasową umowę i zawarł nową, trzyletnią. Po trzech miesiącach zatrudnienia na kierowniczym stanowisku konflikt z podległymi pracownikami spowodował, że dostała wypowiedzenie.
Bez podstawy prawnej
Pracownica odwołała się do sądu z żądaniem przywrócenia na dotychczasowe stanowisko. Zarówno Sąd Rejonowy, jak i Okręgowy w Bielsku-Białej odmówiły uwzględnienia powództwa, bo zgodnie z kodeksem pracy takie prawo przysługuje wyłącznie zatrudnionym na czas nieokreślony.
– Już w sądzie rejonowym złożyliśmy wniosek o wysłanie pytania prejudycjalnego do Trybunału Sprawiedliwości UE w tej sprawie, bo naszym zdaniem zatrudnieni na czas określony i nieokreślony powinni być traktowani tak samo – tłumaczy Szymon Sternal, radca prawny reprezentujący pracownicę. – Wniosek nie został uwzględniony, powtórzyliśmy go więc w skardze kasacyjnej do SN.
Sędziowie SN na rozprawie 13 września 2016 r. nie rozstrzygnęli jeszcze, co zrobić z tą sprawą. Na razie odroczyli podjęcie decyzji do czasu wydania opinii przez Prokuraturę Generalną, do której zostały skierowane akta sprawy.