Otwieranie dyskusji o cookies cofnie branżę internetową o lata

Strona musi się ładować błyskawicznie i od razu wyświetlać żądaną treść - mówi Mariusz Grzesiuk, dyrektor działu prawnego Grupy Onet-RASP i szef Grupy Prawnej w IAB Polska.

Aktualizacja: 12.12.2016 20:28 Publikacja: 12.12.2016 19:49

Otwieranie dyskusji o cookies cofnie branżę internetową o lata

Foto: www.onet.pl

Rz: Jakiego dokładnie zapisu spodziewają się państwo w ramach nowelizacji tzw. dyrektywy o cookies?

Mariusz Grzesiuk: Spodziewamy się otwarcia dyskusji na temat tego, w jaki sposób użytkownik ma wyrażać zgodę na to, by na jego maszynie były instalowane pliki cookies, które są podstawą funkcjonowania internetu i mają naprawdę wiele zastosowań. Dziś strony www wyglądają tak, jak wyglądają, bo cookies mogą zapamiętywać ich podstawowe funkcje, do czego wszyscy są już od dawna przyzwyczajeni: chodzi o ogólne ustawienia, głośność odtwarzania mediów albo miejsca, w jakim się znajdujemy, by np. nie wyświetlała nam się w Warszawie prognoza pogody dla Białegostoku. Cookies pomagają także rozwiązywać wszystkie praktyczne kwestie związane ze zliczaniem ruchu w internecie i rozliczaniem się z właścicielami praw autorskich do materiałów widocznych na stronach. Dzięki nim wiemy, ile było jakich odtworzeń, a więc także: ile powinniśmy zapłacić z tego tytułu organizacjom zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, ile producentom, a ile dziennikarzom, są także bardzo potrzebne w działaniach marketingowych prowadzonych przez reklamodawców.

Co spowodowałaby planowana przez KE zmiana w dyrektywie?

Użytkownicy bardzo źle reagują na wszelkie utrudnienia w dostępie do stron www. Strona musi się ładować błyskawicznie i od razu wyświetlać żądaną treść. Mnóstwo użytkowników odrzuca witryny, które zostają od razu przesłonięte przez reklamy. Tak samo działają na nich wszelkie przejściowe strony wymagające wyrażenia jakiejś zgody, np. prośba o potwierdzenie wieku. Jest więc na rynku obawa, że nowy, rygorystycznie interpretowany wymóg wyrażania zgody na instalowanie cookies przed jego instalacją spowoduje, że użytkownik odwiedzający stronę www najpierw będzie musiał dodatkowo wyrazić zgodę na jej otworzenie.

Może ludzie będą na pamięć klikać, że wyrażają i nie będzie żadnego problemu?

Problem polega na tym, że nawet jeśli tak się stanie, zamiast kliknąć w ten sposób raz, będą musieli to zrobić już dwa razy.

Dlaczego?

W momencie, kiedy uruchamiamy jakąkolwiek stronę www, cookies już się instalują. Nie da się więc uzyskać zgody na takie działania inaczej niż poprzez wprowadzenie strony przejściowej. Tymczasem obecnie bardzo dobrze funkcjonują obowiązki informacyjne – pełne uzasadnienie i opis wykorzystywania cookies znajdują się w każdym regulaminie; przeglądarki znakomicie sobie radzą w ustawianiu dogodnych dla użytkownika zasad akceptowania i usuwania cookies. Otwieranie tej dyskusji cofa nas o lata.

Jak takie rozwiązanie wpłynie na pracę firm badających ruch w internecie?

Już dziś mamy problem z wiarygodnością wyników opartych na jednodniowych cookies i odsłonach bez cookies. Po zmianie prawa wrócimy w internecie do badań na podstawie modeli socjologicznych, czyli będziemy badać internet tak, jak dziś badamy telewizję.

Co branża będzie robić, by przekonać do swoich racji politycznych decydentów?

Mamy przedstawicieli w PE, w tym ministra Boniego, który uczestniczy tam w procesach legislacyjnych. Oczywiście konieczne jest na rynku zachowanie równowagi pomiędzy konieczną ochroną prywatności użytkowników, ale ważne jest też zapewnienie możliwości normalnego działania internetowym serwisom. Osobną ważną kwestią jest też to, że nowe regulacje europejskie mogą na nieposiadającym granic internetowym rynku doprowadzić do dalszego wypaczenia konkurencji pomiędzy nami a podmiotami nieeuropejskimi.

Rz: Jakiego dokładnie zapisu spodziewają się państwo w ramach nowelizacji tzw. dyrektywy o cookies?

Mariusz Grzesiuk: Spodziewamy się otwarcia dyskusji na temat tego, w jaki sposób użytkownik ma wyrażać zgodę na to, by na jego maszynie były instalowane pliki cookies, które są podstawą funkcjonowania internetu i mają naprawdę wiele zastosowań. Dziś strony www wyglądają tak, jak wyglądają, bo cookies mogą zapamiętywać ich podstawowe funkcje, do czego wszyscy są już od dawna przyzwyczajeni: chodzi o ogólne ustawienia, głośność odtwarzania mediów albo miejsca, w jakim się znajdujemy, by np. nie wyświetlała nam się w Warszawie prognoza pogody dla Białegostoku. Cookies pomagają także rozwiązywać wszystkie praktyczne kwestie związane ze zliczaniem ruchu w internecie i rozliczaniem się z właścicielami praw autorskich do materiałów widocznych na stronach. Dzięki nim wiemy, ile było jakich odtworzeń, a więc także: ile powinniśmy zapłacić z tego tytułu organizacjom zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, ile producentom, a ile dziennikarzom, są także bardzo potrzebne w działaniach marketingowych prowadzonych przez reklamodawców.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ekonomia
Witold M. Orłowski: Słodkie kłamstewka
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko