Oficjalnie rezerwy walutowe Banku Centralnego Republiki Turcji wynosiły na początku kwietnia 28,1 mld dol. Z wyliczeń „Financial Timesa" wynika jednak, że dużą część tej sumy stanowiły pieniądze pożyczone w krótkim terminie w ramach swapów zawieranych głównie z tureckimi bankami komercyjnymi. Po odliczeniu uzyskanych w ten sposób funduszy rezerwy były mniejsze niż 16 mld dol.
Turecki bank centralny stawia się Erdoganowi
Turecki bank centralny przyznał w liście do „Financial Timesa", że transakcje swapowe mogły wpłynąć na wielkość rezerw, ale że wszystko było zgodne z normami międzynarodowymi.
Obawy o wielkość rezerw walutowych przyczyniły się w ostatnich tygodniach do osłabienia liry tureckiej. Nałożyła się na to również niepewność związana z niedawnymi wyborami samorządowymi, które źle wypadły dla rządzącej partii AKP i były przez nią częściowo podważane. W końcówce zeszłego tygodnia za dolara płacono około 5,8 liry, czyli o 6,5 proc. więcej niż miesiąc wcześniej i o 10 proc. więcej niż na początku roku.
Kurs liry jest wciąż daleko od rekordowych poziomów z sierpnia 2018 r., gdy zbliżał się do 7 lir za 1 dol., ale turecka waluta jest też mocno słabsza niż rok temu, gdy za dolara płacono nieco ponad 4 liry. Niepokój dotyczący poziomu rezerw walutowych może sprowokować dalsze osłabienie waluty, a bank centralny będzie miał niewystarczające narzędzia, by się przed nim obronić.