Ciekawe, że reakcja inwestorów finansowych na ten dwutygodniowy serial o potencjalnym odejściu szefowej kluczowego przecież w każdym rządzie resortu, jest praktycznie żadna. Nie widać ani jakiś ruchów na rynku długu, ani na rynku walutowym. To znaczy rentowność polskich obligacji nie rośnie gwałtownie, a złoty się nie osłabia. – Widać pewien wzrost różnic między zainteresowaniem inwestorów i oprocentowaniem obligacji skarbowych i opcji swapowych, trudno to jednak wyjaśnić przyczynami politycznymi – analizuje Piotr Bartkiewicz, ekonomista mBanku.
Ostatnio istotniejszy wzrost rentowności dziesięcioletnich obligacji skarbowych miał miejsce po ogłoszeniu przez PiS nowej „piątki" programowej. Wówczas inwestorzy uznali, że realizacja tych programów będzie oznaczała wzrost deficytu budżetu i wzrost jego potrzeb pożyczkowych.
– Wydaje się, że za informacjami o potencjalnym odejściu minister Czerwińskiej kryje się pewien przekaz – komentuje Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku. – Ich wymowa jest taka, że realizacja kosztownej „piątki" PiS jest sprzeczna z priorytetami racjonalnej polityki budżetowej i wymaga podjęcia pewnych kroków, które niekoniecznie służą pomyślności gospodarki i finansów publicznych w dłuższej perspektywie. Jednak posiadacze obligacji patrzą w perspektywie roku, dwóch lat. Z ich punktu widzenia najważniejsze są deklaracje premiera, że rząd będzie się starał, by deficyt nie przekroczył 3 proc. PKB – wyjaśnia Benecki.
– W ogóle inwestorzy patrzą w horyzoncie krótkoterminowym, a nie zanosi się na to, by w krótkim okresie „piątka" PiS wpłynęła negatywnie na zmianę ratingu Polski (czyli oceny wiarygodności kredytowej – red.) – mówi też Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska. Poza tym na razie kondycja finansów publicznych jest bardzo dobra, a wpływ na zachowanie inwestorów ma też korzystna dla nas sytuacja na globalnych rynkach.
A czy inwestorzy zareagują, jeśli minister finansów rzeczywiście odejdzie? – Ważne, w jakiej formule się to stanie – uważa Borowski. – Jeśli będzie to angielskie wyjście, czyli powiedzmy łagodne pożegnanie się w ramach rekonstrukcji rządu, to nie sądzę, by zrobiło to wrażenie. Inaczej byłoby, gdyby pani minister odeszła z przytupem. Podając jako przyczynę tego kroku, że „piątka" PiS jest niespójna z regułami fiskalnymi i zagraża stabilności finansów publicznych. Jednak bardziej realny wydaje się na dziś ten pierwszy scenariusz – dodaje Borowski.