NBP ma być wiarygodny, a nie wszechstronny

Rozszerzanie listy zadań banku centralnego, choćby o wspieranie dekarbonizacji gospodarki, może utrudnić mu realizację głównych celów – uważa większość ankietowanych przez nas ekspertów.

Aktualizacja: 14.04.2022 13:03 Publikacja: 28.03.2021 21:00

NBP ma być wiarygodny, a nie wszechstronny

Foto: Bloomberg

Powszechne po globalnym kryzysie finansowym obawy, że banki centralne mają wyczerpane magazynki, w trakcie koronakryzysu okazały się nieuzasadnione. Wprawdzie główną rolę w łagodzeniu jego skutków odegrały tym razem rządy, ale nie byłoby to możliwe bez pomocy banków centralnych. Nic dziwnego, że rządy chcą to coraz szerzej wykorzystywać.

Bank Anglii z początkiem marca dostał zadanie wspieranie dążenia rządu w Londynie do „zrównoważonego rozwoju, zgodnego z transformacją ku gospodarce zeroemisyjnej". W Europejskim Banku Centralnym w styczniu utworzone zostało centrum ds. zmian klimatu. To preludium do włączenia tej problematyki do rutynowej działalności EBC w perspektywie trzech lat. Z kolei Bank Rezerw Nowej Zelandii (BRNZ) od początku marca musi brać pod uwagę wpływ swoich decyzji na ceny nieruchomości, aby wspierać politykę rządu zorientowaną na zwiększenie dostępności mieszkań, w szczególności dla pierwszych nabywców.

Misja dekarbonizacja

O to, czy także Narodowy Bank Polski powinien otrzymać nowe zadania, zapytaliśmy ponad 50 wybitnych ekonomistów, uczestników panelu eksperckiego „Rzeczpospolitej". Odpowiedzi udzieliło 38 z nich. I choć nie brakuje argumentów za zwiększeniem zakresu odpowiedzialności banku centralnego, większość ekonomistów jest temu przeciwna.

Z tezą, że „NBP powinien mieć wśród swoich celów wspieranie dekarbonizacji gospodarki", zgodziło się 10 ankietowanych (26,3 proc.). Przeciwko temu postulatowi opowiedziało się 21 uczestników (55,3 proc.) szóstej rundy naszego panelu, w tym 9 zdecydowanie przeciwko. Wielu z nich podkreśla, że już teraz – zgodnie z ustawą o NBP – polski bank centralny ma za zadanie wspieranie polityki gospodarczej rządu, o ile nie ogranicza to podstawowego celu, którym jest utrzymanie stabilnego poziomu cen, co umożliwia m.in. wspieranie dekarbonizacji gospodarki. Wygląda na to, że rolę NBP tak samo postrzega prezes Adam Glapiński, który zapowiedział, że instytucja ta będzie pomagała sfinansować budowę w Polsce elektrowni atomowych.

Ekonomiści wskazują, że dokładne określenie, jakie cele polityki gospodarczej rządu miałby wspierać NBP, byłoby błędem. – Wprowadzanie zmian w mandacie NBP może doprowadzić do rozmycia odpowiedzialności za utrzymywanie stabilności cen: w razie niezrealizowania celu inflacyjnego RPP mogłaby się zasłaniać wspieraniem dekarbonizacji gospodarki – zauważa dr hab. Marek Dąbrowski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

Strażnik rynków

Nieco więcej zwolenników ma teza, że „Banki centralne, w tym NBP, prowadząc politykę pieniężną, powinny brać pod uwagę jej wpływ na rynek nieruchomości". Zgodziło się z nią 17 uczestników (44,7 proc.) naszego panelu (ale żaden – zdecydowanie), tyle samo się nie zgodziło (w tym 4 zdecydowanie). Wydaje się, że pomysł, aby NBP otrzymał podobne zadanie jak jego odpowiednik z Wellington, ma więcej przeciwników niż zwolenników. Pytanie to opatrzyliśmy komentarzem, że interesuje nas to, czy „banki centralne powinny kontrolować wzrost cen nieruchomości ze względów społecznych, czyli nawet wtedy, gdy nie stanowi to zagrożenia dla stabilności systemu finansowego i nie ma przełożenia na tradycyjnie mierzoną inflację". Już teraz bowiem do zadań banków centralnych, w tym NBP, należy dbanie o stabilność systemu finansowego, co wymusza monitorowanie sytuacji na rynku nieruchomości. Opowiadając się za tym, aby NBP w polityce pieniężnej brał pod uwagę jej wpływ na rynek nieruchomości, część uczestników dawała do zrozumienia, że obecny zakres odpowiedzialności banku jest właściwy.

Opinia dla „rz"

dr Dorota Skała, Uniwersytet Szczeciński

Polityka NBP powinna być skoncentrowana na celach związanych z utrzymywaniem stabilnej wartości pieniądza. Należałoby najpierw precyzyjnie zdefiniować, co oznacza np. wspieranie dekarbonizacji gospodarki i w jakim zakresie NBP może ten cel realizować. Wydaje się, że mogłoby to prowadzić do sytuacji, w której bank musiałby podejmować działania, za które odpowiedzialność powinien brać rząd. Wyznaczenie NBP takiego celu mogłoby spowodować osłabienie jego niezależności, co negatywnie wpływałoby na stabilność rynków finansowych i wartości pieniądza w dłuższym okresie.

prof. Małgorzata Zaleska, dyrektor Instytutu Bankowości SGH, b. członek zarządu NBP

Banki centralne powinny mieć zapewnioną możliwość wspierania polityki gospodarczej w szerokim ujęciu. Nie należy dążyć się do szczegółowego wskazywania celów tego wsparcia, m.in. z uwagi na trudność przewidzenia wszystkich pożądanych celów. Gdyby banki centralne miały wcześniej wskazane konkretne cele działania, najprawdopodobniej nie znalazłoby się wśród nich przeciwdziałanie skutkom pandemii. Uzasadnienia wymagałoby też to, czemu dany cel jest ważniejszy niż inne, np. dekarbonizacja jest ważniejsza od wsparcia systemu ochrony zdrowia lub cyfryzacji.

prof. Beata Javorcik, główna ekonomistka Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju

UE przyjęła bardzo ambitne zobowiązania co do polityki klimatycznej, które Polska będzie musiała wcielić w życie. Proces dekarbonizacji będzie miał ogromny wpływ na gospodarkę, a więc będzie musiał być brany pod uwagę przez NBP, nawet jeśli bank nie będzie explicite zobowiązany do polityki klimatycznej. Wsparcie dekarbonizacji przez NBP z pewnością przyspieszyłoby transformację gospodarki. Nie uważam natomiast, że banki centralne powinny być zobowiązane do kontrolowania wzrostu cen nieruchomości ze względów społecznych.

dr Jakub Borowski, Szkoła Główna Handlowa

Szczególnie w sytuacji, gdy nadzór finansowy, dysponujący narzędziami polityki makroostrożnościowej, usytuowany jest poza bankiem centralnym, uwzględnianie przez bank centralny problemu dostępności mieszkań może prowadzić do zbyt restrykcyjnej polityki pieniężnej. Należy odnotować, że Bank Rezerw Nowej Zelandii nie otrzymał zadania „kontrolowania" wzrostu cen nieruchomości ze względów społecznych. Nową regulację należy raczej interpretować jako nałożony na BRNZ dodatkowy obowiązek o charakterze analityczno-informacyjnym, a nie kolejny cel ograniczający pole manewru w polityce pieniężnej.

NBP

Powszechne po globalnym kryzysie finansowym obawy, że banki centralne mają wyczerpane magazynki, w trakcie koronakryzysu okazały się nieuzasadnione. Wprawdzie główną rolę w łagodzeniu jego skutków odegrały tym razem rządy, ale nie byłoby to możliwe bez pomocy banków centralnych. Nic dziwnego, że rządy chcą to coraz szerzej wykorzystywać.

Bank Anglii z początkiem marca dostał zadanie wspieranie dążenia rządu w Londynie do „zrównoważonego rozwoju, zgodnego z transformacją ku gospodarce zeroemisyjnej". W Europejskim Banku Centralnym w styczniu utworzone zostało centrum ds. zmian klimatu. To preludium do włączenia tej problematyki do rutynowej działalności EBC w perspektywie trzech lat. Z kolei Bank Rezerw Nowej Zelandii (BRNZ) od początku marca musi brać pod uwagę wpływ swoich decyzji na ceny nieruchomości, aby wspierać politykę rządu zorientowaną na zwiększenie dostępności mieszkań, w szczególności dla pierwszych nabywców.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Zagrożenie dla gospodarki. Polaków szybko ubywa
Gospodarka
Niepokojący bezruch w inwestycjach nad Wisłą
Gospodarka
Poprawa w konsumpcji powinna nadejść, ale wyzwań nie brakuje
Gospodarka
20 lat Polski w UE. Dostęp do unijnego rynku ważniejszy niż dotacje
Gospodarka
Bez potencjału na wojnę Iranu z Izraelem