Bezrobocie niestraszne giełdom

Indeksy zyskiwały mimo kiepskich danych z amerykańskiego rynku pracy.

Publikacja: 10.05.2020 21:00

Bezrobocie niestraszne giełdom

Foto: AFP

W kwietniu liczba etatów w USA (poza rolnictwem) zmniejszyła się o 20,5 mln po tym, jak w marcu spadła o 870 tys. Średnia prognoz analityków mówiła o spadku o 21,5 mln. To dane z pierwszego pełnego miesiąca, w którym obowiązywały ograniczenia związane z pandemią.

Rekordowy spadek miejsc pracy nie wywołał jednak szoku na giełdach. Co więcej, amerykański indeks Nasdaq Composite odrobił już straty poniesione od początku kryzysu koronawirusowego. Od 6 marca, czyli ostatniej sesji przed krachem na globalnych giełdach, zyskał już prawie 5 proc., a od dna z połowy marca aż 30 proc. Do rekordowego poziomu z lutego brakuje mu 9 proc.

Radość z odmrażania

S&P 500 i Dow Jones Industrial radzą sobie gorzej niż Nasdaq. Pierwszemu brakowało w piątek 3 proc., by wrócił na poziom z 6 marca, a drugiemu ponad 7 proc. S&P 500 dzieli 15 proc. od rekordu z lutego, a Dow Jones Industrial 19 proc.

W piątek inwestorzy byli w dosyć dobrych nastrojach. Ucieszyło ich to, że amerykański sekretarz skarbu Steven Mnuchin i Robert Lighthizer, przedstawiciel handlowy USA, rozmawiali telefonicznie z chińskim wicepremierem Liu He na temat podpisanej w styczniu umowy handlowej „pierwszej fazy". Inwestorzy mają też nadzieję na dalsze odmrażanie gospodarki amerykańskiej.

– To, że istnieje przepaść między sytuacją na rynkach i w gospodarce realnej, jest czymś normalnym w ekstremalnych czasach gospodarczych. Kluczowe będzie tempo zmian. Ożywienie gospodarcze w kształcie litery „U" jest dla rynków dopuszczalne, ale w kształcie litery „W" już nie – twierdzi Andrew Sheets, strateg Morgan Stanley.

„Rynki będą w stanie przymykać oczy na złe wiadomości pokazujące głębokość załamania gospodarczego, jeśli będą w stanie trzymać się przekonania, że duża część strat zostanie odrobiona przed końcem roku" – piszą analitycy Goldman Sachs.

Skala szoku

Napływ złych wiadomości z gospodarki realnej raczej szybko się nie skończy. Wskazują na to m.in. dane z rynku pracy za kwiecień. Stopa bezrobocia w USA wzrosła z 4,4 proc. w marcu do 14,7 proc. w kwietniu. Była więc nieco niższa od średniej prognoz mówiącej o wzroście o 16 proc. Stała się ona najwyższa od lat 40., ale wciąż daleko jej do rekordu z czasów Wielkiego Kryzysu z lat 30., gdy doszła do 24,9 proc.

W 2009 r. w czasie globalnego kryzysu finansowego doszła do 10 proc. Najbardziej pesymistyczne prognozy analityków mówią, że dojdzie ona w drugim kwartale do 25 proc.

Szerszy wskaźnik bezrobocia, obejmujący również osoby, które zrezygnowały z szukania pracy lub są zmuszone pracować w niepełnym wymiarze godzin, sięgnął rekordowego poziomu 22,8 proc.

Prezydent USA Donald Trump spytany w Fox News o wzrost liczby bezrobotnych opowiedział: – To nie jest niespodzianką. To, co mogę zrobić, to przywrócić te miejsca pracy.

– Na razie jest nadzieja, że po tym, jak zostaną złagodzone kwarantanny, stopa bezrobocia spadnie dużo szybciej niż normalnie – uważa Paul Ashworth, ekonomista z Capital Economics. W kwietniu było tylko 544 tys. ludzi, którzy stracili pracę na stałe, choć pewnie 6 mln ludzi, których przestano zaliczać do siły roboczej, to głównie pracownicy, którzy nie mogli aktywnie szukać nowego zatrudnienia. Mimo wszystko spodziewamy się, że stopa bezrobocia przed końcem roku spadnie poniżej 10 proc., ale pozostanie podwyższona przez dłuższy okres – dodaje.

Wcześniej Departament Pracy opublikował dane mówiące, że w tygodniu zakończonym 2 maja złożono w USA 3,17 mln nowych wniosków o zasiłki dla bezrobotnych. Przez siedem tygodni liczba bezrobotnych w USA sięgnęła więc łącznie 33,5 mln (część z nich mogła już wrócić do pracy). Widać już wyraźne hamowanie tempa zwolnień. Choć liczba wniosków o zasiłki złożonych w tygodniu zakończonym 2 maja wciąż była ogromna, to jednocześnie najmniejsza od tygodnia zakończonego 14 marca. Do nowych bezrobotnych trzeba doliczyć tych, którzy pobierali zasiłki dłużej niż tydzień. Według danych Departamentu Pracy było ich 22,6 mln w tygodniu zakończonym 2 maja.

W kwietniu liczba etatów w USA (poza rolnictwem) zmniejszyła się o 20,5 mln po tym, jak w marcu spadła o 870 tys. Średnia prognoz analityków mówiła o spadku o 21,5 mln. To dane z pierwszego pełnego miesiąca, w którym obowiązywały ograniczenia związane z pandemią.

Rekordowy spadek miejsc pracy nie wywołał jednak szoku na giełdach. Co więcej, amerykański indeks Nasdaq Composite odrobił już straty poniesione od początku kryzysu koronawirusowego. Od 6 marca, czyli ostatniej sesji przed krachem na globalnych giełdach, zyskał już prawie 5 proc., a od dna z połowy marca aż 30 proc. Do rekordowego poziomu z lutego brakuje mu 9 proc.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Giełda
Zdecydowany kontratak kupujących na GPW
Giełda
Podwójny szczyt WIG20 i spadki w USA
Giełda
WIG20 próbuje powalczyć o 2500 pkt
Giełda
NYSE będzie działać 24/7? To byłaby prawdziwa rewolucja
Giełda
WIG20 znów nie może sforsować poziomu 2500 pkt