Koronawirus: Brak ograniczeń mógłby wywołać znacznie większe szkody - wiceminister rozwoju o obostrzeniach pandemicznych

Główną przyczyną niezadowolenia przedsiębiorców jest przedłużająca się epidemia, która ogranicza nasze aktywności. Ten gniew po ludzku rozumiem – mówi Marek Niedużak, wiceminister rozwoju, pracy i technologii.

Publikacja: 17.02.2021 07:35

Marek Niedużak, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju

Marek Niedużak, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju

Foto: rp.pl

Czy rząd ma pomysł na zmianę zasad wsparcia, aby dotrzeć do tych, których dotychczas pomoc omijała?

Prawdopodobnie wkrótce zostanie przyjęte rozporządzenie Rady Ministrów przedłużające dotychczasowe instrumenty wsparcia na kolejne miesiące. Będą m.in. dotacje i zwolnienia z ZUS. Szacujemy, że pomoc za luty może wynieść nawet ok. 3,6 mld zł.

Wiele branż, szczególnie tych objętych lockdownem, szykuje pozwy przeciwko rządowi za zamrożenie. Na korzyść przedsiębiorców przemawiają wyroki sądów administracyjnych. Jak rząd szykuje się na tę falę pozwów?

Trzeba pamiętać, że to będą procesy przed sądami powszechnymi, a nie administracyjnymi. Zatem mniej spory o wykładnię prawa, a bardziej o fakty, a konkretnie o szkody, jakie ponieśli przedsiębiorcy. Powodowie będą musieli wykazać konkretną szkodę, określić jej wysokość i udowodnić, że powstała na skutek konkretnych działań państwa. Każda z tych spraw będzie inna. W tych procesach Skarb Państwa, reprezentowany przez Prokuratorię Generalną, nie będzie też pozbawiony prawa do obrony. Pamiętajmy, że kryzys gospodarczy nie został wywołany decyzją rządu, tylko jest skutkiem epidemii koronawirusa.

Trzeba też pamiętać, że wszystkie państwa decydujące się na wprowadzenie ograniczeń musiały zważyć wszystkie za i przeciw. Na jednej szali jest ludzkie życie i zdrowie publiczne, a na drugiej swoboda działalności gospodarczej czy przemieszczania się. Obostrzenia sanitarne nie są wprowadzane, bo rządowi tak się podoba. Mają hamować pandemię, ratować ludzkie istnienia. Są też poważne przesłanki, by twierdzić, że niewprowadzenie żadnych ograniczeń mogłoby wywołać szkody znacznie większe dla gospodarki i zdrowia ludzkiego.

Problemem jest sposób przyznawania pomocy oparty na kodach PKD. Przez to wielu pomoc antykryzysowa omija. Czy rząd zamierza ten problem rozwiązać?

Zdajemy sobie sprawę, że ten system ma ograniczenia, ale zależało nam, aby działał sprawnie. Obecnie pomoc jest przydzielania w sposób częściowo zautomatyzowany, bez prowadzenia oddzielnych postępowań. Może płynąć szybko, bo jest oparta na kryteriach obiektywnych i łatwo sprawdzalnych. Alternatywą jest oparcie pomocy jedynie na przesłance spadku obrotów o 70–90 proc., tak jak proponuje np. rzecznik małych i średnich przedsiębiorców. Już obecny limit spadku obrotów o 40 proc. dotyczy firm w bardzo poważnych kłopotach finansowych. Gdybyśmy ograniczyli pomoc wyłącznie do firm, które odnotowały spadek przychodów rzędu

70–90 proc., to mógłby pojawić się zarzut, że wsparcie jest kierowane wyłącznie do firm na granicy biznesowej śmierci. Pomoc musi być więc inaczej celowana. Niemniej, staramy się ten system udoskonalać. Dobrym tego przykładem są sanatoria, które nie mają oddzielnego kodu PKD, jednak udało się nam skierować do nich bezpośrednią pomoc. Będziemy szukali rozwiązań, aby dotrzeć ze wsparciem np. do sklepików szkolnych.

Ile pieniędzy zostało przekazanych przedsiębiorcom w czasie pierwszej fali kryzysu i drugiej, kiedy rząd skierował pomoc tylko do wybranych branż?

Całościowo ponad 180 mld zł. To mniej więcej 9 proc. naszego PKB. W UE sytuuje to nas na trzecim miejscu pod względem wielkości pomocy udzielonej przedsiębiorcom w stosunku do PKB. Dla porównania, to trzy razy więcej niż roczny budżet na obronę narodową.

Ta bezprecedensowa pomoc jest finansowana ze środków publicznych. A warto przypomnieć słynną wypowiedź Margaret Thatcher, że rząd nie ma własnych pieniędzy. Są natomiast pieniądze wszystkich Polaków i muszą być rozdzielane bardzo przemyślanie, zwłaszcza że pandemia będzie nam jeszcze towarzyszyć co najmniej kilka miesięcy. Od 1 października do początku lutego zostało przeznaczone na pomoc dla przedsiębiorców ok. 40 mld zł.

Czy rząd ma pomysł na zmianę zasad wsparcia, aby dotrzeć do tych, których dotychczas pomoc omijała?

Prawdopodobnie wkrótce zostanie przyjęte rozporządzenie Rady Ministrów przedłużające dotychczasowe instrumenty wsparcia na kolejne miesiące. Będą m.in. dotacje i zwolnienia z ZUS. Szacujemy, że pomoc za luty może wynieść nawet ok. 3,6 mld zł.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP