Jeśli ktoś ze świata nieprawników nie pojął sensu dzisiejszego wyroku TSUE, to przekładając z języka prawniczego na ludzki, brzmi on mniej więcej w ten sposób: Drodzy Polacy, zajmijcie się w końcu sami u siebie waszymi sprawami i dajcie nam wreszcie, k****, święty spokój... – w taki sposób były senator adwokat Robert Smoktunowicz zinterpretował na Twitterze orzeczenie TSUE w sprawie Krajowej Rady Sądownictwa. Z tą różnicą, że wykropkowane przez redakcję słowo w oryginale występuje w całości.
Niezależnie od oceny, czy adwokat ma rację, czy można taką wypowiedź pogodzić z etycznymi regułami palestry?
Czytaj także: Zmiany w kodeksie etyki adwokatów - poprowadzą zwykłą działalność gospodarczą
– Zgodnie z § 4 zbioru zasad etyki adwokackiej adwokat odpowiada dyscyplinarnie za uchybienie etyce adwokackiej lub naruszenie godności zawodu podczas działalności zawodowej, publicznej, a także w życiu prywatnym. Słowa adwokatów, niezależnie od tego, czy wypowiedziane w ramach podejmowanych czynności zawodowych, czy prywatnie, mogą zatem być oceniane pod kątem ewentualnego naruszenia zasad etycznych – wskazuje adwokat Michał Fertak, rzecznik prasowy stołecznej palestry. Zastrzega jednak, że ostateczna ocena przywołanej wypowiedzi należeć będzie do rzecznika dyscyplinarnego.
Sam autor wypowiedzi uważa, że reguł zawodowych nie złamał.