Google dawał opracowany przez siebie system Android za darmo, ale w pakiecie z innymi, domyślnie zainstalowanymi swoimi produktami, choćby wyszukiwarką Chrome. Dzięki temu mógł później czerpać większe przychody na rynku reklamowym, a w efekcie zdominował zarówno rynek systemów mobilnych, jak i wyszukiwarek.

Tracili na tym oczywiście konkurenci, ale potencjalnie także konsumenci. Google w poprzedniej sprawie dostał karę za to, że poniekąd manipulował wynikami wyszukiwania, wyżej umieszczając oferty ze swoich serwisów, niżej zaś te od konkurencji.

Pytanie, co na to użytkownicy. Większość pewnie nie zwróci na to uwagi – chcą mieć dobry, darmowy system w telefonie i tylko to ich interesuje. Tak samo jak korzystanie z wyszukiwarek, przeglądarek czy serwisów społecznościowych – ma być szybko i za darmo. Tylko dzisiaj niestety nie ma nic za darmo i prędzej czy później się za to zapłaci. Za darmowego Facebooka – dostępem do swoich danych, którymi firma na prawo i lewo handlowała, wystawiając swoich użytkowników na szereg manipulacyjnych kampanii. Google ze swoimi darmowymi produktami też mógł ograniczać dostęp do najatrakcyjniejszych ofert, ponieważ wolał promować swoje własne.

Nie ma się jednak co oszukiwać, że kara cokolwiek zmieni. Google już zapowiedział odwołanie, zatem sprawa może na lata utknąć w sądach. Ważniejsze jest jednak co innego: użytkownik, chcąc pełnej i wartościowej usługi, musi być gotowy za nią zapłacić. Idiotyzmem jest oczekiwanie, że ktoś dostarczy mu ją charytatywnie, przecież firmy z czegoś muszą się utrzymywać. Inaczej oszukujemy się darmowością, a później płaczemy nad manipulacjami czy handlem danymi. Na coś trzeba się zdecydować.