Założycielem Testifixa jest polsko-szwajcarski lekarz, dr med. Michel Bielecki z Wydziału Epidemiologii Uniwersytetu w Zurychu.
Wynik testu PCR bądź antygenowego uznawanego przez większość krajów na świecie, można otrzymać po 6 godzinach. Koszty zależnie od tego, czy test jest antygenowy, czy PCR to 200-600 złotych (przy terminie ekspresowym) i nie odbiegają od tego, co jest oferowane na polskim rynku.
— To projekt pilotażowy. A działa tak: Trzeba ściągnąć aplikację na smartfona, tam wpisać kraj docelowy do którego podróżujemy i datę wylotu, ta pokaże jaki test jest tam wymagany. Po zgłoszeniu, otrzymamy testy kurierem, łączymy się z lekarzem online, który poinstruuje jak poprawnie pobrać materiał, który trafi do laboratorium. Technologia ich wykonania powstała na potrzeby szwajcarskich sił zbrojnych, a dzięki naszej współpracy z laboratorium ALAB nasz certyfikat jest uznawany przez wszystkie linie lotnicze. Jesteśmy w trakcie rozmów z Lufthansą, z którą chcemy nawiązać partnerską współpracę. Pracujemy również nad umową partnerską ze znaną firmą zapewniającą weryfikację certyfikatów wykorzystując tzw. blockchain. To gwarantuje, że nasze certyfikaty będą niemożliwe to podrobienia — mówi Michel Bielecki.
Testy nie są nowe. Została jedynie uproszczona logistyka. Na razie, poza Szwajcarią, usługa jest dostępna w Warszawie i okolicach. Ale planowane jest jej rozszerzenie także na inne miasta. Kolejne kraje, do których Testifix chce wejść ze swoją technologią, to Francja, Niemcy i Wielka Brytania. Rozmawia z Międzynarodowym Zrzeszeniem Przewoźników Powietrznych (IATA), które szuka kolejnych po Unilab sieci laboratoriów, gotowych do uczestniczenia we wdrożeniu IATA Travel Pass. Środki z tego biznesu chce inwestować w dalszy rozwój. Zdaniem Michela Bieleckiego takie testy będą wymagane przynajmniej jeszcze przez rok- dwa lata. — Istnieje możliwość, że pojawią się nowe mutacje wirusa wymagające nowych szczepionek. Szczepionki ułatwią podróżowanie, jednak nie wyprą testów. Nawet jak większość społeczeństwa się zaszczepi to testy najprawdopodobniej wciąż będą wymagane – czy to przed podróżą, czy po niej — tłumaczy Michel Bielecki. Na razie zaszczepionych dwukrotną dawką, bez obowiązku kwarantanny wpuszcza jedyne Izrael.
Skąd wziął się pomysł na takie testy ? Michel Bielecki, jak każdy Szwajcar ma obowiązek odbycia służby wojskowej. Na początku pandemii stacjonował jako lekarz wojskowy w Airolo 100 km od na północ od Bergamo, od którego pandemia w Europie się rozpoczęła. Tam okazało się, że skończyły się patyczki do wymazu oraz zestawy pobraniowe. — Wtedy z moim przyjacielem inżynierem wymyśliliśmy, że można je wydrukować w technologii 3D i tak powstały prototypy. Przeprowadziliśmy badania kliniczne, dostaliśmy certyfikat CE i rozpoczęliśmy dostawy dla szwajcarskich sił zbrojnych. I dostarczamy do dziś – dodaje dr Bielecki.