Trzecia fala pandemii Covid-19 już straszy biznes

Ewentualne nowe obostrzenia, związane z trzecią falą pandemii, mocno niepokoją przedsiębiorców. O dodatkowym rządowym wsparciu na razie cisza.

Aktualizacja: 23.02.2021 06:10 Publikacja: 22.02.2021 21:00

Trzecia fala pandemii Covid-19 już straszy biznes

Foto: Shutterstock

Rząd mówi, że w Polsce mamy już trzecią falę pandemii. Rośnie liczba zakażeń. Możliwy jest powrót do ostrzejszych obostrzeń. Decyzję rządu w tej sprawie mamy poznać pod koniec tygodnia. Przedsiębiorcy patrzą na to z dużym niepokojem.

– Możliwe, że niektóre dziedziny gospodarki trzeba będzie wyłączyć z działania. Musi to być jednak dobrze uzasadnione, poparte rządowymi badaniami, a nie przykładami z Argentyny – mówi Witold Michałek, ekspert gospodarczy Business Centre Club. Jego zdaniem tu leży zarzewie konfliktu, bo takich badań się u nas nie prowadzi.

Czytaj także: Handel słaby jak wiosną. Lockdown dobija sklepy

– Jeśli dziś firmy na nowo się otwierają, inwestują w to pieniądze, a z drugiej strony są na granicy wytrzymałości finansowej, to ponowne zamknięcie będzie dla nich wstrząsem. Nie zgodzą się na to – mówi Michałek.

Żadnych rządowych analiz, które pokazywałyby potrzebę zamknięcia jednych sektorów gospodarki i otwarcia innych, nie widzi też szef Federacji Przedsiębiorców Polskich. – Potrzebne są realne wyliczenia, które uzasadnią, co musi być zamknięte, a co nie – mówi Marek Kowalski. Wskazuje na problem galerii handlowych, w których zdecydowanie największym obłożeniem cieszą się dziś sklepy spożywcze, AGD, budowlane. Te z odzieżą czy butami mają znacznie mniej klientów, bo w pandemii ograniczyliśmy zakupy takich artykułów. – Tymczasem właściciele galerii nie chcą obniżać czynszów, a jeśli już, to w zamian za duże przedłużenie obowiązywania umów – mówi Marek Kowalski. Wskazuje też na pralnie w galeriach. Są otwarte, ale ich właściciele narzekają na brak klientów i spadki przychodów o 70–80 proc. – Oni często woleliby, żeby galerie były zamknięte, bo mogliby wystąpić o pomoc rządową – tłumaczy Kowalski. – Tu potrzebne są wnikliwe analizy – dodaje.

– O ile rząd radzi sobie gospodarczo, bo na razie wyniki są niezłe, to całkowicie lekceważy emocje społeczne – mówi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Zarzuca rządowi fatalną komunikację i brak empatii wobec przedsiębiorców i zwykłych obywateli. – Na głosy zdenerwowania, rozpaczy i bezradności rząd odpowiada, że przecież na kontach przedsiębiorców jest o 50 mld zł więcej niż przed pandemią. Albo że w proteście przeciwko obostrzeniom otwiera się niewielka część lokali gastronomicznych, więc pewnie nie jest tak źle. To poważne błędy, które osłabiają postrzeganie rządu i odbiór jego decyzji – mówi szef ZPP.

Przedsiębiorcy niewiele wiedzą o ewentualnym dodatkowym wsparciu ze strony rządu. – Były zapowiedzi, że jeśli nastąpi powrót do obostrzeń, to będzie dodatkowa pomoc dla firm. Ale żadnych konkretów nie usłyszeliśmy – rozkłada ręce Witold Michałek.

– Dziś nie mówi się o dodatkowym wsparciu – żali się Marek Kowalski. Zwraca uwagę, że gospodarka i budżet są w sytuacji, że znacznie więcej pieniędzy wypłacają, także na wsparcie firm, niż dostają z podatków PIT czy VAT. I trwa to od wielu miesięcy. – To musi się w końcu załamać – ocenia szef FPP.

O ewentualnej dodatkowej pomocy w razie konieczności przedłużenia i rozszerzenia obostrzeń nic nie słyszał szef ZPP. – Popełniliśmy błąd, zgadzając się na tarcze branżowe. Pomoc nie trafia dziś do wszystkich potrzebujących – mówi Cezary Kaźmierczak. Przyznaje, że na powrót do przyznawania pomocy wszystkim jak popadnie dziś nas nie stać. – Było rozsypywanie pieniędzy z helikoptera. Teraz pomoc powinna być jednak przyznawana bez ograniczeń branżowych, wedle kryterium spadku przychodów, o co najmniej 70 proc. – przekonuje (to też postulat rzecznika małych i średnich przedsiębiorców). – No i trzeba bezwzględnie poprawić komunikację, dać ludziom szansę, żeby zobaczyli światełko w tunelu – dodaje.

Rząd mówi, że w Polsce mamy już trzecią falę pandemii. Rośnie liczba zakażeń. Możliwy jest powrót do ostrzejszych obostrzeń. Decyzję rządu w tej sprawie mamy poznać pod koniec tygodnia. Przedsiębiorcy patrzą na to z dużym niepokojem.

– Możliwe, że niektóre dziedziny gospodarki trzeba będzie wyłączyć z działania. Musi to być jednak dobrze uzasadnione, poparte rządowymi badaniami, a nie przykładami z Argentyny – mówi Witold Michałek, ekspert gospodarczy Business Centre Club. Jego zdaniem tu leży zarzewie konfliktu, bo takich badań się u nas nie prowadzi.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika