Większość zadłużenia to wynik nieopłacenia składek, a nie naszej kontroli. Nasze kontrole dają rocznie ok. 200–230 mln zł przypisu składek, ale co równie istotne, dzięki nim przedsiębiorcy mają też ok. 100 mln zł odpisu, czyli tyle mają zapłacone za dużo. Dla bieżącego stanu zadłużenia dość ważna jest właśnie reforma e-składki. Zadłużenie rosło też przecież w wyniku błędów w rozliczeniach i przelewach. Teraz tych błędów prawie nie ma.
Część przedsiębiorców od wielu miesięcy zabiega w rządzie o możliwość umorzenia zaległości składkowych, szczególnie sprzed 2017 r., gdy w zamówieniach publicznych królowało kryterium najniższej ceny. Na tych niskich cenach korzystała administracja publiczna, ale teraz ZUS domaga się zapłaty wyższych składek od wynagrodzeń tych pracowników.
Mamy rzeczywiście sporą liczbę spraw w sądach w tym zakresie. Co ważne sądy potwierdzają konieczność uregulowania zaległych składek. Te propozycje, o których pan redaktor wspomina, zakładają także dopisanie do stanu kont ubezpieczonych składek za umowy zlecenia powyżej minimalnego wynagrodzenia oraz za zbiegi, z jednoczesnym zwolnieniem płatników z obowiązku opłacenia tych dopisanych ubezpieczonym uprawnień. Potencjalne straty w tym zakresie szacujemy na ok. 12 mld zł składek na ubezpieczenia społeczne i 3 mld zł składek na ubezpieczenie zdrowotne, należnych od 440 tys. płatników składek za blisko 2,5 mln ubezpieczonych. Oczywiście to szacunki. Przecież nie wszystkich objęliśmy kontrolą, a żeby mieć pewne dane, trzeba byłoby zweryfikować podstawy wymiaru składek w wysokości 42 mld zł! Proszę pamiętać, że my jesteśmy od stosowania prawa. Kontrola jest naszym obowiązkiem, a w jej ramach musimy stwierdzić właściwy tytuł ubezpieczenia. Nasze działania na tym polu zmierzają do ochrony interesów osób ubezpieczonych, niesłusznie pozbawionych ochrony socjalnej.
Rozumiem, że należy to traktować jako sygnał dla biznesu, że powinien stosować bezwzględnie obowiązujące przepisy, bez oglądania się różne pomysły na ich omijanie?
W ubiegłym roku wykonaliśmy ogromną pracę, identyfikując przepisy, które mogą utrudniać lub zaciemniać prawidłową ocenę konkretnych zachowań prawnych w odniesieniu do zawieranych umów. Niestety, jeszcze do niedawna nie było też odpowiednich przepisów w zakresie zamówień publicznych, które pozwalałyby na dostosowanie zawartych w tym trybie umów do zmieniających się warunków ekonomicznych, w tym np. rosnącego co roku minimalnego wynagrodzenia. W przeszłości zabrakło też instrumentów natychmiastowego reagowania na przypadki nadużywania przepisów.