Ta ważna dla procesu kwestia nie została do tej pory rozstrzygnięta. Ma się nią zająć Sąd Najwyższy.
Co ciekawe, przed rokiem zapadły dwa postanowienia SN w tej kwestii, ale przeciwne.
W tym z 20 kwietnia 2011 r. (sygn. I CZ 22/11) SN stwierdził, że wydatkiem adwokata podlegającym refundacji jest także podróż na rozprawę, przy czym dopuścił nawet rozliczenie biletu lotniczego. Nieco wcześniej, bo 8 kwietnia, SN orzekł, że w skład kosztów niezbędnych do celowego dochodzenia praw i celowej obrony nie wchodzą koszty przejazdu do sądu pełnomocnika będącego adwokatem (sygn. II CZ 137/10).
Ze Zgorzelca do Legnicy
Kwestia ta wynikła też w sprawie o zapłatę 12 tys. zł, którą Tomasz M. wytoczył Janowi S. przed Sądem Rejonowym w Legnicy. Ten oddalił pozew, a na rzecz pozwanego jako wygrywającego zasądził zwrot kosztów procesu. Nie uwzględnił jednak wydatku jego adwokata na siedmiokrotny dojazd własnym autem ze Zgorzelca do Legnicy.
SR wskazał, że zgodnie z literalną wykładnią art. 98 kodeksu postępowania cywilnego (szczegóły w ramce) zwrot kosztów przejazdu do sądu przysługuje wyłącznie stronie. Z kolei Sąd Okręgowy powziął wątpliwości co do tego stanowiska i o ich rozwianie zwrócił się do SN. Przedstawił przy tym trzy możliwe rozstrzygnięcia.