Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje nad reformą prokuratury. Zamierza doprowadzić do poddania jej pod demokratyczną kontrolę parlamentu. Na tym jednak nie koniec.
– Chcemy sprawić, by prokuratura i prokuratorzy byli odpowiedzialni za swoje działania. Nie planujemy żadnego zamachu na niezależność – zapewnia Michał Królikowski, wiceminister sprawiedliwości. I proponuje nowe zasady wpływania na działania podwładnych. Zastrzega przy tym, że chodzi jedynie o precyzyjne określenie możliwych ingerencji dla dobra śledztwa.
Środowisko ostro krytykuje propozycje resortu.
Zamach na niezależność
W grę wchodzą trzy formy wpływania:?zarządzeniami, wytycznymi i poleceniami. Pierwsze mogą dotyczyć spraw organizacyjnych związanych z funkcjonowaniem prokuratury (np. ustalanie dyżurów). Drugie mają określać metodykę pracy prokuratora w odniesieniu do danej kategorii spraw. Trzecie zaś mogą dotyczyć wyłącznie podjęcia określonych czynności dowodowych w konkretnej sprawie oraz terminów wykonania czynności procesowych. To ostatnie przełożony musi wydać na piśmie, a jeśli zażąda tego śledczy prowadzący sprawę – nawet napisać do niego uzasadnienie. Przełożonemu wolno będzie też uchylić lub zmienić decyzję podwładnego, ale wówczas sam będzie musiał przejąć sprawę do dalszego prowadzenia.
– To raczej cofanie się do stanu sprzed rozdziału funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego – ocenia prokurator Jacek Skała. Uważa, że zmiany w tym kierunku mogą zagrozić niezależności prokuratorów. Tak też są przez środowisko odbierane.