Sąd Najwyższy orzekł, że nawet nagabywanie klientów, którzy już kiedyś korzystali z usług notariusza, jest przewinieniem dyscyplinarnym. Notariusz ma obowiązek udzielania informacji i porad, ale tym osobom, które się do niego o to zwrócą.
Kreatywny prawnik
Dla jednego z warszawskich notariuszy – Pawła M. – było to za mało. Wpadł na pomysł, by wysłać e-mail do kilkudziesięciu swoich dawnych klientów z informacją o nowej prawnej możliwości przeprowadzenia sprzedaży nieruchomości bez konieczności uregulowania podatku od czynności prawnych.
Posłużył się przy tym kilkoma indywidualnymi interpretacjami podatkowymi dyrektora izby skarbowej. Dyrektor wydał je na wniosek notariusza przy przeprowadzaniu przez niego wcześniejszych transakcji. Pomysł polegał na tym, że zamiast jednej prostej sprzedaży byłoby przeprowadzanych kilka transakcji prowadzących do tego samego efektu. Tyle że bez podatku. Działania notariusza nie spodobały się władzom izby notarialnej. Postawiły mu trzy zarzuty. Po pierwsze, naruszenie § 27 kodeksu etyki zawodowej notariusza, który reklamę osobistą w każdej postaci traktuje jako nieuczciwą konkurencję wobec kolegów z korporacji. Po drugie, że art. 19 § 1 prawa o notariacie zakazuje notariuszowi podejmowania zatrudnienia bez uzyskania uprzedniej zgody izby, ale ten zarzut odpadł już w I instancji sądu dyscyplinarnego, gdyż delikt notariusza był czynnością jednorazową (jeden e-mail). Po trzecie, art. 80 § 3 prawa o notariacie mówi, że notariusz jest obowiązany udzielać stronom niezbędnych wyjaśnień dotyczących dokonywanej czynności notarialnej.
Notarialne sądy dyscyplinarne obu instancji ukarały notariusza na podstawie art. 80 § 3 karą stosunkowo łagodną: upomnieniem. Notariusz odwołał się jednak do SN.
Są jasne granice
– Nie mogę zrozumieć, jak można z obowiązku udzielania informacji klientom, często zupełnie potencjalnym, wyinterpretować zakaz informowania, pochwalenia się umiejętnościami, zwłaszcza w stosunku do swych byłych klientów. Jaka jest różnica między osobą wchodzą do kancelarii z ulicy a wysłaniem e-maila? – bronił notariusza przez Sądem Najwyższym adwokat Tomasz Krawczyk.