Czy nauka retoryki ma sens? Przecież sędziowie opierają się na materiale dowodowym.
Cóż z tego, że będę miał rację, jeśli nie będę umiał jej obronić? Materiał dowodowy to nie wszystko. Prawnik bez umiejętności konstruowania jasnego i trafiającego w sedno przekazu może tylko pogorszyć sprawę. W ogóle tracimy zdolność prawidłowego, logicznego i płynnego formułowania myśli. Proszę zobaczyć, jakich technik używają dzisiaj chociażby zwaśnione obozy polityczne, stojący po dwóch stronach ideowej barykady dziennikarze czy politycy chcący powrócić na łamy z medialnego niebytu. Schopenhauer przewraca się w grobie.
Czyli umiejętność przemowy jest potrzebna nie tylko adwokatom, ale też w polityce i mediach. Komuś jeszcze?
Zaprzestanie nauki retoryki, erystyki czy w ogóle podstaw komunikacji interpersonalnej skazuje nas na coraz większą rzeszę bezrefleksyjnych specjalistów. Trening precyzyjnego czy atrakcyjnego formułowania myśli idzie w parze z koniecznością rozwoju intelektualnego.
Nieużywany mięsień zanika, dotyczy to nie tylko bicepsów, ale przede wszystkim intelektu.