71-latek podszedł wczoraj do barierek ustawionych przed Pałacem Prezydenckim i rzucił w tablicę słoikiem. Fekalia rozlały się na tablicę i ścianę budynku.
– Mężczyzna został natychmiast ujęty przez strażników – mówi Krzysztof Mich z warszawskiej straży miejskiej. Gdy funkcjonariusze prowadzili elegancko ubranego starszego pana do radiowozu, ten podniósł rękę w geście zwycięstwa. Część osób zgromadzonych na Krakowskim Przedmieściu biła mu brawa, inni krzyczeli: „hańba”.
Jak poinformował rzecznik stołecznej policji Maciej Karczyński, Eugeniusz P. nie był w przeszłości karany. Policjanci sprawdzą, czy wcześniej leczył się psychiatrycznie. Według nich nie był w stanie powiedzieć, dlaczego zniszczył tablicę upamiętniającą ofiary katastrofy pod Smoleńskiem.
Eugeniusz P. został umieszczony w policyjnej izbie zatrzymań i usłyszał zarzut zniszczenia miejsca pamięci narodowej oraz zniszczenia mienia. Grozi za to do pięciu lat więzienia.
Zdaniem prof. Ryszarda Radzika, socjologa z lubelskiego UMCS, możemy być jeszcze świadkami podobnych scen przed pałacem. – To wyraz napięć w społeczeństwie – uważa prof. Radzik. – Spór będzie trwał, dopóki politycy nie zdecydują się na jego rozwiązanie.