W wywiadzie, którego Donald Tusk udzielił na dwulecie wyborów 15 października w podcaście Wojewódzki/Kędzierski, premier powiedział m.in. jedną zaskakującą rzecz. – Nie było do tej pory takiej sytuacji, w której bym powiedział: „cholera, zaczyna się wojna” – opowiadał Tusk.
Co wzbudziło największy niepokój u premiera Donalda Tuska?
– Niepokój mój wzbudziła sytuacja, kiedy odkryliśmy dość skomplikowaną sieć wynajmowanych przez Rosjan ludzi, którzy mieli dokonywać aktów sabotażu – wyjaśniał dalej. Jako jeden z przykładów opisywał ujawnione przez służby okoliczności podpalenia domu należącego do brytyjskiego premiera Keira Starmera, za którym stać mieli wynajęci przez Rosję Ukrainiec i Bułgar.
I właśnie w tym kontekście warto spojrzeć na to, czego dowiedzieliśmy się we wtorek. Najpierw rano premier napisał w serwisie X o dużej akcji ABW przeciw sabotażystom. Potem więcej szczegółów ujawnił minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. Jeszcze więcej zaś dowiedzieliśmy się z komunikatu rumuńskich służb, które opisały spisek prowadzony na polecenie rosyjskich służb. Wynajęci Ukraińcy nadali przez ukraińską firmę kurierską materiały wybuchowe i zapalające. W słuchawkach i częściach samochodowych ukryto śmiercionośne środki chemiczne, lokalizatory GPS oraz urządzenia do zdalnej detonacji.
Czy Polska jest gotowa na akty rosyjskiej dywersji i inne przejawy wojny hybrydowej?
To pokazuje, że Rosja przeszła do kolejnego etapu wojny hybrydowej z Zachodem. Nie mogąc rozstrzygnąć wojny z Ukrainą na polu bitwy – mimo olbrzymiej przewagi postępy armii Putina nie są wcale zachwycające – postanowiła siać terror i chaos w Europie. Możemy więc przypuścić, że akcje takie, jak drony wlatujące do Polski, naruszenia przestrzeni powietrznej państw NATO, niskie przeloty rosyjskich myśliwców nad statkami czy platformami wiertniczymi, zakłócenia sygnału GPS i szeroko rozumiana dywersja i akty sabotażu będą teraz na porządku dziennym. Będziemy więc mieli do czynienia z terroryzmem, za którym stać będą nie asymetryczne organizacje religijne czy polityczne, ale rosyjskie państwo i jego służby. I to terroryzmem dokonywanym rękami „bieda agentów” – ludzi ze świata przestępczego. O tym mechanizmie pisaliśmy niedawno.