Podczas EFNI dużo rozmów dotyczyło transformacji energetycznej, w której uczestniczy także Orlen. W zmianie ma zostać wykorzystany m.in. potencjał Bałtyku. I to właśnie tej sprawie jest poświęcony raport „Współpraca na Bałtyku”, który przygotowaliście z S&P Global. Zacznijmy od tej współpracy – jak ją definiować w kontekście transformacji energetycznej?

Bałtyk jest dla Unii Europejskiej dosyć szczególnym akwenem. Dla wszystkich państw jego basenu współpraca jest bardzo ciekawa. Znamy ją z historii, wiemy, jak bardzo ważna jest dla bezpieczeństwa energetycznego. Natomiast w kontekście transformacji energetycznej widzimy dużo szans i niewykorzystanych jeszcze możliwości, które dzięki takiej bliskiej współpracy można by osiągnąć. To korzyści pod kątem rozwojowym i inwestycyjnym, w kontekście czy to odnawialnych źródeł energii, takich jak offshore, czy innych, takich jak wodór, magazynowanie dwutlenku węgla, czy przesył energii elektrycznej. Ale to także zdecydowanie obszar bezpieczeństwa, w którym naturalna jest jeszcze bliższa współpraca między państwami, które – co należy podkreślić – należą do Unii Europejskiej i NATO. Dobrym przykładem do wykorzystania pod kątem transformacji jest też Morze Północne.

Czy inne kraje czy inwestorzy z tych krajów są zainteresowani współpracą na Bałtyku?

Tak, zdecydowanie. Ta współpraca może być wielowymiarowa: między administracją państwową, między różnymi instytucjami międzynarodowymi, ale także między biznesem. Biznes na Bałtyk patrzy w kategorii możliwości rozwoju i korzyści. Zdecydowanie widzimy, że przedsiębiorstwa energetyczne w innych państwach są otwarte na taką współpracę. Przypomnę, że także my w strategii Orlenu szczególnie podkreślamy, że transformacja wymaga partnerstw. Widzą to także inne przedsiębiorstwa.

W podtytule raportu jest sformułowanie „momentum dla transformacji energetycznej”. Faktycznie jesteśmy w kluczowym momencie?

Zdecydowanie. Przy czym to momentum nie jest jedną, konkretną chwilą. To dłuższy okres, cały czas nabiera wiatru w żagle. Teraz jesteśmy w momencie sprawdzenia. Natomiast inwestycje postępują, firmy szukają partnerów. My także idziemy naprzód z wieloma inwestycjami właśnie na Bałtyku, bo w nim widzimy dużą energię dla przyszłości.

Część ekspertów wskazuje, że energia z farm wiatrowych na morzu będzie za droga. Jak jest w rzeczywistości. Czy bez offshore nie byłoby transformacji energetycznej?

W wielu państwach by nie było. Dla przykładu Polska ma ogromne zapotrzebowanie na energię elektryczną, a to są źródła, które to zapotrzebowanie w bardzo dużej mierze są w stanie zaspokoić. To skoncentrowane źródła, o dużym sumarycznym wolumenie mocy. Więc tak, wydaje się, że dla największych gospodarek, takich jak Polska, Niemcy, Dania czy Szwecja, offshore jest absolutnie kluczowy. Widać to także w rozwijanych projektach. Mniejsze gospodarki, które mają duży potencjał lądowy, podchodzą do tego nieco inaczej. Natomiast widać, że te, które konsumują najwięcej energii, potrzebują offshore. Dlatego też pojawiają się kolejne projekty.

Jak w praktyce wygląda albo może wyglądać zaangażowanie Orlenu we współpracę z innymi krajami czy firmami z basenu Morza Bałtyckiego?

My już teraz współpracujemy z wieloma firmami, które na Morzu Bałtyckim lokują swoje inwestycje. Takim przykładem jest oczywiście nasz projekt offshore Baltic Power, który realizujemy wspólnie z Northland Power. To bardzo pozytywny przykład i warto go wykorzystywać, żeby pokazywać, że te partnerstwa przynoszą już nie tylko postęp inwestycji, ale też dużą naukę, którą można do kraju przynieść i potem multiplikować i wykorzystywać. Jako Orlen prowadzimy też rozmowy z innymi partnerami z krajów Morza Bałtyckiego, także w kontekście rozwoju alternatywnych źródeł energii, przede wszystkim wodoru. Widzimy, że zapotrzebowanie na wodór w Polsce jest gigantyczne i niemożliwe do pokrycia wyłącznie własnymi źródłami. Rozmowy trwają, bo bliskość geograficzna i dostępność tanich źródeł energii w wielu krajach nad Bałtykiem jest czymś zdecydowanie sprzyjającym i naturalnym. Oczywiście Grupa Orlen jest obecna w wielu z tych państw, w Niemczech, na Litwie, a poprzez sprzedaż produktów – pośrednio także na Łotwie i w Estonii. Więc te kontakty są zdecydowanie bardzo bliskie. Trzeba też przyznać, że transformacja wiedzie nas coraz dalej na Bałtyk i pojawiają się coraz to nowi partnerzy.

W kontekście bieżącej sytuacji geopolitycznej trudno nie zapytać o bezpieczeństwo takich inwestycji.

Bezpieczeństwo jest elementem scalającym dla wszystkich państw oraz przedsiębiorstw i operatorów różnych inwestycji. Bo jedną kwestią jest rozwój, a drugą to jego prowadzenie w sposób odpowiedzialny i zabezpieczony. Żaden inwestor nie chce, żeby cokolwiek stało się z jego instalacją, czy to konwencjonalną, czy odnawialną. Bezpieczeństwo obejmuje też znacznie więcej niż węglowodory. Tradycyjnie myśleliśmy i słyszeliśmy o rurociągach, takich jak Balticconnector czy Nord Stream, o terminalach. Natomiast w przyszłym miksie energetycznym Polski offshore też będzie infrastrukturą krytyczną, którą trzeba będzie chronić. To będą podmorskie kable, interkonektory, ale też być może CCS czy wodorociągi. Jako Orlen oczywiście o tym myślimy, działamy bardzo prężnie, także z innymi operatorami. Ta współpraca jest bardzo cenna. Oczywiście na co dzień współpracujemy także z różnymi służbami, które w sposób zawodowy, wojskowy podchodzą do ochrony infrastruktury.—not. jer

Partner rozmowy: ORLEN