Ich merytorycznym rozpoznaniem Sąd Najwyższy zacznie się jednak zajmować mniej więcej w połowie przyszłego tygodnia.
Obecnie, jak powiedział "Rz" Krzysztof Michałowski z biura prasowego SN, są one grupowane według podobieństwa, np. wnoszone na takim samym formularzu. Poza tym Sąd Najwyższy (a dokładnie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN) kieruje je sukcesywnie do Państwowej Komisji Wyborczej i Prokuratora Generalnego, by zajęli w sprawie konkretnych protestów stanowisko na co mają trzy dni.
Czytaj też: Protesty wyborcze setkami płyną do Sądu Najwyższego
W ciągu natomiast 21 dni od podania wyniku przez PKW, a więc do 3 sierpnia, Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN ma czas najpierw na rozpatrzenie w trójkowych składach poszczególnych protestów, a następnie na wydanie na podstawie ich opinii oraz opinii PKW uchwały pełnego składu tej Izby w sprawie ważności wyborów.
Gdyby SN uznał, że stwierdzone nieprawidłowości wyborcze, a jakieś zapewne będą, miały takie znaczenie, że wynik głosowania byłby inny, musiałby stwierdzić nieważność wyborów. Nigdy się jednak nie zdarzyło w historii Trzeciej RP unieważnienie wyborów ogólnopolskich, dlatego, że różnice uzyskanych głosów były większe niż zakwestionowane skutecznie głosy czy przypadki bezprawnego uniemożliwienia głosowania. A w tych wyborach różnica ta przekracza 420 tys. głosów na rzecz Andrzeja Dudy.