Nadgorliwa anonimizacja wyroków

Zbyt dalekie zakreślanie danych w orzeczeniach utrudnia korzystanie z nich i społeczną kontrolę. A po to są publikowane.

Publikacja: 30.05.2022 20:35

Nadgorliwa anonimizacja wyroków

Foto: PAP/Maciej Kulczyński

Chodzi zwłaszcza o uzasadnienia w sprawach cieszących się większym zainteresowaniem czy będących elementem szerszej fali spraw, jak obecnie frankowe. Tym bardziej, kiedy coraz więcej wyroków zapada na posiedzeniach niejawnych, nawet bez udziału stron.

Sędzia rozszyfrowuje wyrok

Problem przesadnej anonimizacji dotyka nawet sędziów.

– Jako sędzia muszę nieraz występować do SN o podanie wyroku w trybie udzielenia informacji publicznej, na co czekam czasem dwa miesiące, a z powodu anonimizacji muszę niektóre kwestie prawne rozszyfrowywać – mówi „Rz” sędzia Piotr Bednarczyk, wiceszef sądu frankowego, czyli XXVIII Wydziału Cywilnego SO w Warszawie.

Portal Orzeczeń SO w Warszawie publikuje „Reguły anonimizacji” liczące szereg stron. Na ich opanowanie sądowy urzędnik musiałby jednak poświęcić wiele czasu. Trzeba przyznać, że autorzy instrukcji zdają sobie sprawę, że to dość karkołomne zadanie, i wskazują, że pewne informacje bardzo często umożliwiają łatwą identyfikację podmiotów prawa, zwłaszcza osób, w związku z czym powinny być usuwane z treści orzeczeń. Są to m.in.: imiona, nazwiska, adresy, dane identyfikujące osoby prawne.

Z drugiej strony trzeba mieć na względzie, że niektóre informacje odnoszące się do instytucji publicznych powinny być publicznie dostępne i nie należy ich usuwać z treści orzeczeń.

Czytaj więcej

Wyroki są jawne, ale dane skazanych już nie

Dmuchanie na zimne

– W kontekście ochrony danych osobowych można, dmuchając na zimne, anonimizować wszelkie dane osobowe występujące w orzeczeniach, ale samo nazwisko nie musi koniecznie prowadzić do łatwego zidentyfikowania konkretnej osoby fizycznej. Nie jest to niezgodne z przepisami RODO. Tradycja określenia spraw poprzez nazwisko powoda ma swoje tradycje w sądach anglosaskich, w polskich raczej nie. Sędziowie w praktyce podają sygnatury akt – wskazuje dr Artur Rycak, adwokat w Rycak Kancelaria Prawa Pracy i HR.

– Problem jest ogromny. Na przykład SN dokonuje takiej anonimizacji zagadnień prawnych, tj. pytań prawnych sądów, że nie można ustalić, który sąd zadał pytanie. Ostatnio kolega potrzebował w celach szkoleniowych dla aplikantów przygotować całe akta z pytaniami i nie był w stanie tego ustalić. Nie wiadomo, jaki sąd zadał pytanie i jaka sygnatura. Po pięciu latach nikt nie dotrze do tych informacji. Poza tym kłopoty choćby z orzeczeniami TSUE. Jak je identyfikować, kiedy mamy podobne sygnatury C 21/21 i literki A.B. v. c.G. Jaka wyszukiwarka to znajdzie... Takie orzeczenia muszą mieć swoje nazwy, jak precedensy, inaczej prawnicy sami się pogubią. Niestety, czasy się zmieniają, a brakuje wizji „przyjaznego” orzecznictwa. Niestety, dotyczy to orzeczeń sądów najwyższego rzędu – wskazuje sędzia Aneta Łazarska z Sądu Okręgowego w Warszawie.

– Dobrze zrobiona anonimizacja, oparta na powszechnie stosowanych zasadach anonimizacji orzeczeń, w pracy praktyka nie przeszkadza. W orzecznictwie szuka się bowiem rozwiązań zagadnień problemowych. Nadgorliwa i zbyt daleko idąca może zaś powodować komplikacje, gdy np. anonimizuje się sąd, przedmiot roszczenia lub rozstrzygnięcia, co niestety się zdarza. Dokonując anonimizacji, pamiętać trzeba, że co do zasady ogłoszenie orzeczenia jest jawne, więc ingerencja ze strony animizującego nie powinna być nadmierna. Zachowany powinien być przedmiot i istota orzeczenia oraz nienaruszone gwarantowane konstytucją prawo do informacji – wskazuje prof. Maciej Gutowski, adwokat.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Jerzy Naumann, adwokat

Dam taki przykład. Otóż w wielu stanach USA wizerunek i dane osobowe zatrzymanego w policyjnym areszcie w związku z jakimś nagannym czynem są automatycznie publikowane na stronie szeryfa hrabstwa. W Polsce mamy do czynienia z czymś zupełnie odwrotnym: utajnia się wszystko, co się da zanonimizować. W większości przypadków jest to zupełnie niezrozumiałe i zbędne. Podobnie ma się rzecz z nadużywaniem wyłączania jawności wielu spraw, gdy właśnie ich relacjonowanie służyłoby edukacji prawnej społeczeństwa. Tak więc ochrona danych osobowych w obecnym wydaniu wydaje się karykaturą samej siebie, zważywszy, że żyjemy w czasach powszechnej, globalnej i zupełnej inwigilacji.


Chodzi zwłaszcza o uzasadnienia w sprawach cieszących się większym zainteresowaniem czy będących elementem szerszej fali spraw, jak obecnie frankowe. Tym bardziej, kiedy coraz więcej wyroków zapada na posiedzeniach niejawnych, nawet bez udziału stron.

Sędzia rozszyfrowuje wyrok

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara