Polacy stają się coraz bardziej kreatywni w sądowych pozwach

Polacy stają się coraz bardziej kreatywni jeśli chodzi o sprawy, które kierują do sądów. Pozwy o zbyt głośno szczekające psy czy o domek dla wolno żyjących kotów – to tylko niektóre przykłady.

Publikacja: 06.01.2014 09:00

Polacy stają się coraz bardziej kreatywni w sądowych pozwach

Foto: www.sxc.hu

Według październikowych szacunków "Rzeczpospolitej" w 2013 roku do polskich sądów miało wpłynąć około 16 mln spraw, czyli aż o 2 mln więcej niż rok wcześniej. To przyrost czterokrotnie szybszy niż w poprzednich latach. Winny temu jest m.in. kryzys gospodarczy oraz pojawienie się e-sądu, do którego firmy windykacyjne wysyłają elektroniczne pozwy o wierzytelności.

Jak się jednak okazuje do polskich sądów oprócz poważnych spraw gospodarczych, jak np. o budowę dróg, trafiają także sprawy wydawałoby się dość błahe. Często wynikające z konfliktów sąsiedzkich.

Jedną z takich spraw opisuje „Elbląska Gazeta Internetowa". To właśnie mieszkający po sąsiedzku ze schroniskiem dla bezdomnych zwierząt mężczyzna stwierdził, iż psy... szczekają za głośno. Postanowił on pozwać miasto, które jest właścicielem schroniska, domagając się wypłaty comiesięcznego odszkodowania lub zainstalowania ekranów dźwiękochłonnych.

Władze Elbląga odpierały, jednak zarzuty mieszkańca, tłumacząc, iż właściciel kupił działkę, kiedy schronisko już istniało, a więc powinien zdawać sobie sprawę z tego, że w sąsiedztwie mieszkają czworonogi.

Sprawę od przeszło pół roku zajmował się elbląski sąd rejonowy. Jak podaje „Elbląska Gazeta Internetowa", kluczowym dowodem miała być opinia biegłego w sprawie natężenia hałasu, ale tej sąd się nie doczekał, ponieważ będący powodem w sprawie mężczyzna za ekspertyzę nie zapłacił.

Z kolei w Prudniku (województwo Opolskie) przedmiotem sądowego sporu między jedną z mieszkanek, a spółdzielnią mieszkaniową stały się bezpańskie koty, a dokładniej domek dla nich, który kilkanaście lat temu wybudowała pani Anna.

Prezes spółdzielni przed sądem domaga się sądowego nakazu wydania towaru. Jak pisze „Tygodnik Prudnicki" sąd wyznaczył kobiecie dwa tygodnie na pisemną odpowiedź na zarzuty powódki, które dotyczą m.in. „agresywnego zachowania czworonogów, załatwiania potrzeb fizjologicznych obok trzepaka, wylegiwania się na dachach samochodów i rysowania pazurami karoserii, czy zagrożenia epidemiologicznego, jakie futrzaki mają wywoływać pośrednio siedząc na wiekach od śmietników, przez co mieszkańcy zmuszeni są do pozostawiania odpadów przed pojemnikami".

Kobieta przygotowała już stertę dokumentów i opinii, które jej zdaniem dowodzą, że spółdzielnia mija się z prawdą – czytamy w gazecie.

Obie sprawy nie znalazły jeszcze swojego finału, ale bez względu na ich wynik świadczą one o dużej kreatywności, jaką Polacy wykazują się w formułowaniu pozwów.

Według październikowych szacunków "Rzeczpospolitej" w 2013 roku do polskich sądów miało wpłynąć około 16 mln spraw, czyli aż o 2 mln więcej niż rok wcześniej. To przyrost czterokrotnie szybszy niż w poprzednich latach. Winny temu jest m.in. kryzys gospodarczy oraz pojawienie się e-sądu, do którego firmy windykacyjne wysyłają elektroniczne pozwy o wierzytelności.

Jak się jednak okazuje do polskich sądów oprócz poważnych spraw gospodarczych, jak np. o budowę dróg, trafiają także sprawy wydawałoby się dość błahe. Często wynikające z konfliktów sąsiedzkich.

Spadki i darowizny
Odziedziczyłeś majątek? By dysponować spadkiem, musisz mieć ten dokument
Sądy i trybunały
Student po IV roku prawa wie wszystko, co potrzebne, by być asystentem sędziego
Zawody prawnicze
Ewa Wrzosek ukarana. Sąd Dyscyplinarny przy Prokuratorze Generalnym zdecydował
Sądy i trybunały
Sędzia Koska-Janusz jednak poprowadzi proces ws. Funduszu Sprawiedliwości
Sądy i trybunały
Dariusz Mazur tłumaczy powody nagłej wolty Ministerstwa Sprawiedliwości