Obowiązujące od kilku dni nowe przepisy [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=38CB2236985EC99EA89E143D3936BC97?id=314511]ustawy z 7 maja 2009 r. o zadośćuczynieniu rodzinom ofiar zbiorowych wystąpień wolnościowych w latach 1956 – 1989 (DzU nr 91, poz. 741)[/link] przewidują kilka ograniczeń, które mogą utrudnić uzyskanie przez rodzinę 50 tys. zł świadczenia.
Do wypłaty zadośćuczynienia niezbędne jest, by do tragicznego wypadku doszło w związku z wystąpieniami wolnościowymi w czerwcu 1956 r.
w Poznaniu, w październiku 1957 r. w Warszawie, w grudniu 1970 r. na Wybrzeżu (w Elblągu, Gdańsku, Gdyni lub Szczecinie), w czerwcu 1976 r. w Radomiu, w okresie stanu wojennego trwającego od 13 grudnia 1981 r. do 22 lipca 1983 r. oraz w trakcie tłumienia manifestacji lub strajków w latach 1983 – 1989.
Ustawa wyklucza więc rodziny, których członkowie zmarli co prawda w wyniku represji aparatu PRL, jednakże pomiędzy tymi datami.
Kolejnym problemem jest to, że śmierć członka rodziny musiała nastąpić w wyniku działania wojska, milicji lub służb bezpieczeństwa. Co jednak będzie w sytuacji, w której człowiek zginął w niejasnych okolicznościach i do tej pory nie znaleziono sprawców? Wówczas Urząd do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, który zajmuje się rozpatrywaniem takich wniosków, ma prawo wysłać sprawę do IPN z prośbą o wyjaśnienie. Jeśli nie uda się ustalić sprawców w szeregach służb PRL, rodzina nie dostanie zadośćuczynienia.