Towarzystwo ubezpieczeniowe Vienna Insurance domagało się od Jana Z. zapłaty 59 750 zł odszkodowania w związku ze szkodą, jaką spowodował w stanie nietrzeźwości. W sierpniu 2009 r., orząc pole (jako pracownik spółdzielni rolniczej) zaczepił o linkę podtrzymującą wieżę do pomiaru wiatru, co spowodowało jej zawalenie. Wieża stała na gruncie, który spółdzielnia wydzierżawiła spółce pod budowę elektrowni wiatrowej.
Zakład ubezpieczeniowy, który ubezpieczał ciągnik kierowany przez Jana Z., wypłacił właścicielowi wieży 59 750 zł odszkodowania i takiej kwoty w postępowaniu regresowym zażądał od sprawcy szkody. Jako podstawę prawną wskazał art. 43 pkt 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych.
Sąd Rejonowy w Olecku uwzględnił roszczenie, ale obniżył odszkodowanie do 39 840 zł. Uznał, że właściciel masztu przyczynił się do powstania szkody, ponieważ dopuścił się wielu zaniedbań związanych z posadowieniem i utrzymaniem budowli. Ponadto zdaniem biegłego maszt był samowolą budowlaną. Nie był też w żaden sposób zabezpieczony, na przykład ogrodzeniem.
Wyrok zmienił jednak Sąd Okręgowy w Suwałkach (sygn. akt: I Ca 234/13). Stwierdził, że właściciel masztu w żaden sposób nie przyczynił się do powstania szkody. Nie ma przyczynienia, gdy szkoda pozostaje wyłącznie w związku przyczynowym z działaniem lub zaniechaniem osób innych niż poszkodowany.
Zdaniem sądu w tej sprawie wyłącznie winnym jest traktorzysta, który będąc pod wpływem alkoholu, wjechał na nieruchomość, na której być go nie powinno i w wyniku swego nieprawidłowego zachowania doprowadził do zawalenia się wieży. Sąd wskazał, że żaden organ administracyjny, który wydał pozwolenie na tymczasowe posadowienie masztu, nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń do budowli, w tym nie kwestionował braku ogrodzenia. Także przepisy prawne wprost nie nakładają takiego obowiązku. Nie można uznać, że ogrodzenie stanowiło gwarancję naruszenia linki utrzymującej maszt.