Reklama

Kiedy przewoźnik odpowiada za wypadek dziecka

Od ośmiolatka nie można wymagać racjonalności i zachowań, jakie cechują osoby dorosłe.

Publikacja: 07.11.2013 08:17

Kiedy przewoźnik odpowiada za wypadek dziecka

Foto: www.sxc.hu

We wrześniu 2010 r. ośmioletni uczeń II klasy wracał autobusem ze szkoły do domu. Autobus zatrzymał się na przystanku. Opiekunka wypuściła starsze dzieci i pomagała młodszym zejść ze schodków. W tym czasie chłopiec, kiedy przechodził na drugą stronę ulicy przed autobusem, został potrącony przez inny samochód. Opiekunka wspólnie z kierowcą uznali, że chłopcu nic nie jest, i polecili, aby z siostrą poszedł do domu. Nie zanotowali numerów rejestracyjnych samochodu ani danych kierowcy, nie wezwali policji i nie zawiadomili o wypadku rodziców. Zgłosiła to dopiero matka chłopca. Ośmiolatek nie doznał istotnych obrażeń ciała, ale zdaniem biegłych wypadek odbił się na jego psychice.

Matka chłopca winą obarczyła przewoźnika, który świadczył usługi przewozu uczniów z miejsca zamieszkania do szkoły i z powrotem. Na podstawie umowy miał obowiązek zapewnić bezpieczeństwo przewożonym uczniom.

Przewoźnik bronił się, że chłopak nie musiał przechodzić na drugą stronę drogi, bo jego dom znajduje się po tej samej co przystanek.

Sąd Rejonowy w Ostródzie stwierdził jednak, że przewoźnik odpowiada za wypadek, gdyż nie zapewnił dzieciom należytej opieki. Nie zorganizował wystarczającej liczby opiekunów, a opiekunka, która tego dnia pełniła nadzór nad dziećmi, nie dopełniła obowiązków. Proces wykazał ponadto, że nie przeprowadzała chłopca i jego siostry na drugą stronę, pomimo że tamtędy wracali do domu po odjeździe autobusu.

Co prawda ich dom jest położony po tej samej stronie co przystanek, ale nie jest to dla uczniów droga bezpieczna. Muszą iść wzdłuż drogi pozbawionej chodnika, a przez pewien odcinek – ze względu na skarpę – nawet pobocza. Regułą było, że po odjeździe autobusu przechodzili na drugą stronę drogi i szli po lewej. Sąd podkreślił, że takiego zachowania nie można postrzegać jako niezgodnego z prawem, bo przepisy prawa o ruchu drogowym wręcz obligują pieszego do poruszania się lewą stroną drogi.

Reklama
Reklama

Zdaniem sądu od chłopca nie można wymagać racjonalności zachowań, jakie charakteryzują osobę dorosłą. Tym bardziej zobowiązywało to przewoźnika do większej opieki nad małoletnim, czego nie spełniono. Sąd zasądził na rzecz chłopca 10 tys. zł zadośćuczynienia. Sąd Okręgowy w Elblągu (sygnatura akt I Ca 207/13) obniżył je do 5 tys. zł.

We wrześniu 2010 r. ośmioletni uczeń II klasy wracał autobusem ze szkoły do domu. Autobus zatrzymał się na przystanku. Opiekunka wypuściła starsze dzieci i pomagała młodszym zejść ze schodków. W tym czasie chłopiec, kiedy przechodził na drugą stronę ulicy przed autobusem, został potrącony przez inny samochód. Opiekunka wspólnie z kierowcą uznali, że chłopcu nic nie jest, i polecili, aby z siostrą poszedł do domu. Nie zanotowali numerów rejestracyjnych samochodu ani danych kierowcy, nie wezwali policji i nie zawiadomili o wypadku rodziców. Zgłosiła to dopiero matka chłopca. Ośmiolatek nie doznał istotnych obrażeń ciała, ale zdaniem biegłych wypadek odbił się na jego psychice.

Reklama
Spadki i darowizny
Czy spadek po rodzicach zawsze dzieli się po równo? Jak dziedziczy rodzeństwo?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Sądy i trybunały
Sędzia kupił wódkę na stacji benzynowej, wypił i odjechał. SN wydał wyrok
Prawo w Polsce
Związki partnerskie. Rząd pokazał nowy projekt ustawy. Co zawiera?
Spadki i darowizny
Deregulacja w spadkach. Będzie prościej i nowocześniej
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Prawo drogowe
Czy kolizja w trakcie egzaminu na prawo jazdy go unieważnia? Jest ważny wyrok NSA
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama