W szeregi tych oddziałów trafiają najlepsi. Kandydatów, którzy przejdą przez gęste sito selekcji, czekają mordercze treningi – fizyczne i psychiczne. Wszystko musi działać jak w szwajcarskim zegarku. Albo ufasz partnerowi na 100 procent, albo wcale. Jeden fałszywy ruch może kosztować życie kolegów i oznaczać fiasko całej akcji.
Seria zrealizowana przez Brytyjczyków to kino akcji w najlepszym wydaniu, z policjantami w głównych rolach i ostrą amunicją zamiast ślepaków. Chris Ryan (na zdjęciach – w środku), który sam doskonale się zna na wojennym rzemiośle i przez wiele lat służył w brytyjskim SAS, w każdym odcinku odwiedza inny kraj, żeby spotkać się z członkami służb specjalnych, poznać historię kolejnych formacji, metody działania, ocenić uzbrojenie, wziąć udział w szkoleniu, a w finale – w prawdziwej akcji.
Na początek – wizyta w Polsce. Biuro Operacji Antyterrorystycznych, w skrócie BOA, to licząca około 100 osób jednostka specjalna policji. O jej utworzeniu zadecydowano po zamachach z 11 września 2001 r. w USA. BOA – powołana do walki z terroryzmem i wyszkolona pod okiem specjalistów z GROM – pomaga policji także w zwalczaniu przestępczości zorganizowanej. Nieudana akcja w Magdalence, gdzie podczas szturmu na dom, w którym zabarykadowali się uzbrojeni gangsterzy, zginęło dwóch oficerów BOA, a 17 zostało rannych – pokazała, że przeciwnik jest bardziej niebezpieczny, niż sądzono. Zmieniły się metody treningu – na jeszcze ostrzejsze.
Chris Ryan szybko odnajduje wspólny język z oficerami BOA. Mówi, że polska jednostka bardziej niż inne przypomina mu macierzystą formację, czyli SAS. Trudno o lepszy komplement. Ale przychodzi czas na pierwszy poważny sprawdzian. Ryan dołączy do oddziału szturmowego i weźmie udział w ćwiczeniach w tzw. domu śmierci. W małych, kilkuosobowych grupach komandosi opanowują budynek, w którym gangsterzy przetrzymują zakładników.
Choć to tylko ćwiczenia, uczestnicy znajdują się w warunkach realnego zagrożenia – strzela się ostrą amunicją. Nawet taki wyga jak Ryan – który na początku żartuje, że adrenalina skacze mu tylko wtedy, gdy nie może znaleźć portfela – jest pod wrażeniem symulowanej akcji. Nie wie, że czeka go coś jeszcze: prawdziwy szturm na dom handlarza bronią. Takich akcji BOA przeprowadza około 100 w ciągu roku.