Powiew amerykańskiej wolności w PRL

Piotr Morawski i Ryszard Kaczyński, autorzy dokumentu „Amerykanin w PRL-u” opowiadają dlaczego prywatna wizyta Roberta Kennedy’ego w Polsce w 1964 roku wzbudzała emocje obywateli i władz. Premiera filmu w środę o w TVP 1 Powiew amerykańskiej wolności w PRL

Publikacja: 03.11.2009 10:57

Pięciodniową wizytę relacjonowały jedynie amerykańskie media i tamtejsi dziennikarze, którzy tu przy

Pięciodniową wizytę relacjonowały jedynie amerykańskie media i tamtejsi dziennikarze, którzy tu przyjechali. Nasze w ogóle jej nie odnotowały, poza Polską Kroniką Filmową

Foto: materiały prasowe

[b]Skąd się wziął pomysł? [/b]

[b] Piotr Morawski i Ryszard Kaczyński:[/b] Początkowo chcieliśmy opowiedzieć o związkach polskiej arystokracji, a w szczególności Radziwiłłów z rodem Kennedych. Łączą ich więzy rodzinne. Wtedy okazało się, że w IPN-ie są obszerne akta dotyczące pobytu Roberta Kennedy’ego w Polsce w 1964 roku. Było to interesujące tym bardziej, że niewielu Polaków o tym wiedziało.

[b]Dlaczego? [/b]

Pięciodniową wizytę relacjonowały jedynie amerykańskie media i tamtejsi dziennikarze, którzy tu przyjechali. Nasze w ogóle jej nie odnotowały, poza Polską Kroniką Filmową, która uczyniła to zdawkowo i z opóźnieniem. To był prywatny przyjazd, choć człowieka bardzo w Polsce popularnego, prokuratora generalnego USA i zarazem brata zastrzelonego prezydenta. Przyleciał w towarzystwie żony, trojga dzieci i swojej szwagierki Lee Radziwiłł, żony Stasia Radziwiłła i zarazem siostry Jacqueline Kennedy.

[b]Jak się więc stało, że wszędzie, gdzie byli Kennedy, pojawiały się tłumy?[/b]

Ludzie słuchali Radia Wolna Europa, kontaktowali się ze sobą. W tłumie pojawiali się też zmobilizowani funkcjonariusze SB. Ich zadaniem było m.in. odseparowywanie ludzi od Kennedy’ego i przejmowanie kopert i kartek, które próbowali mu przekazywać. Polacy prosili o pomoc materialną, inni otwarcie krytykowali reżim, skarżyli się na brak wolności, także religijnej. Kilkunastu SB-ków sporządziło dziesiątki szczegółowych, czasem aż zabawnych raportów. Na liście odbiorców raportów były najwyższe władze państwowe i polityczne.

[b]Dlaczego SB tak bardzo interesowało się gośćmi?[/b]

Bo Robert Kennedy był wówczas wysokim urzędnikiem państwowym USA, a polskie władze wrogo się odnosiły do tego kraju. W dodatku Kennedy nie zachowywał się jak urzędas, tylko działacz polityczny. Wskakiwał na dach samochodu, kiedy jechał przez Kraków czy Warszawę, pozdrawiał ludzi na ulicach. Nic dziwnego, że SB-cy fotografowali ludzi, którzy zbliżali się do gości, demonstrując swój entuzjazm. Chodziło o to, by ich później namierzyć i ewentualnie zastraszyć. Ich akta leżą do dziś w teczkach. Jedną z ofiar był młody chłopak, któremu Kennedy podał rękę - wyleciał za to ze studiów z WAT-u i na rok wysłali go do kompanii karnej.

[b]Byli więc i rozczarowani wizytą?[/b]

O tak. Na przykład opozycyjny działacz z Krakowa, który wręczył Kennedy’mu list zwracając w nim wszystkie ordery, otrzymane od Państwa Podziemnego za walkę w czasie wojny i po jej zakończeniu. Oddawał je Kennedy’emu jako przedstawicielowi kraju, który w Jałcie zdradził Polskę. Nie chciały też z nami rozmawiać osoby, które prosiły o pomoc w leczeniu w USA, ale nie dostały wiz.

[b] Pobyt choć prywatny, miał jednak istotny polityczny akcent - spotkanie z prymasem Wyszyńskim. [/b]

- Było tak zaaranżowane, by wyglądało na maksymalnie przypadkowe, bo prymas spotkał się z Kennedym nie u siebie w Warszawie, ale u ojców Paulinów na Jasnej Górze. Kennedyego próbowali odwieść od tego spotkania amerykańscy dyplomaci, wiedząc, że zostanie to odczytane jako nieprzyjazny gest wobec władz polskich. Ale uparł się twierdząc, że chce tego spotkania jako katolik. O czym rozmawiali - nie wiadomo.

C[b]o było najtrudniejsze przy realizacji filmu? [/b]

Przebicie się do Kennedych, bo atakowani nieustannie przez dziennikarzy obudowali się szczelnym murem. Udało nam się dotrzeć tylko do mieszkającej w Paryżu Lee Radziwiłł.

[b]Czy wizyta Roberta Kennedyego to jedyna podróż członków tego klanu do Polski?[/b]

Było ich znacznie więcej. Historia wizyt Kennedych zaczęła się przed wojną w 1939 roku, kiedy John przyjechał tu jako młody chłopak, przyszły prezydent, bo pisał pracę o układzie monachijskim. Później był jeszcze raz, w 1957 roku jako senator. W 1962 roku odwiedził nasz kraj Edward, raz przyjechał nawet, by wręczyć nagrody przedstawicielom demokratycznej opozycji. W 1971 roku Jacqueline przyleciała na pogrzeb Edmunda Radziwiłła, brata Stasia. Kilka razy bawili u nas przedstawiciele młodszego pokolenia Kennedych, m.in. Robert junior.

[i]rozmawiała Małgorzata Piwowar [/i]

[b]Skąd się wziął pomysł? [/b]

[b] Piotr Morawski i Ryszard Kaczyński:[/b] Początkowo chcieliśmy opowiedzieć o związkach polskiej arystokracji, a w szczególności Radziwiłłów z rodem Kennedych. Łączą ich więzy rodzinne. Wtedy okazało się, że w IPN-ie są obszerne akta dotyczące pobytu Roberta Kennedy’ego w Polsce w 1964 roku. Było to interesujące tym bardziej, że niewielu Polaków o tym wiedziało.

Pozostało 90% artykułu
Telewizja
Międzynarodowe jury oceni polskie seriale w pierwszym takim konkursie!
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Telewizja
Arya Stark może powrócić? Tajemniczy wpis George'a R.R. Martina
Telewizja
„Pełna powaga”. Wieloznaczny Teatr Telewizji o ukrywaniu tożsamości
Telewizja
Emmy 2024: „Szogun” bierze wszystko. Pobił rekord
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Telewizja
"Gra z cieniem" w TVP: Serial o feminizmie w dobie stalinizmu