29 czerwca bardzo poważny wypadek podczas skoku ze spadochronem miał mąż Kasi Smutniak – Pietro Taricone. Tragedia rozegrała się na oczach aktorki, świadkiem zdarzenia była też sześcioletnia córeczka polsko-włoskiej pary. Pech chciał, że spadochron otworzył się zbyt późno i Taricone runął na ziemię. Z poważnymi obrażeniami i krwotokiem wewnętrznym został przewieziony do szpitala. Lekarze kilka godzin walczyli o jego życie. Nie udało się – Taricone zmarł 30 czerwca.
Życie potrafi być okrutne – jak na ironię, to właśnie zamiłowanie do skoków spadochronowych i sportów ekstremalnych połączyło kiedyś Polkę i Włocha.
Smutniak, córka lotnika, generała Zenona Smutniaka, związanego m.in. ze słynną polską Szkołą Orląt w Dęblinie, od dziecka była zafascynowana lataniem i w wieku 16 lat zrobiła licencję pilota. Tę pasję dzieliła ze swoim partnerem Pietro Tariconem – aktorem i gwiazdą włoskiej edycji „Big Brothera”. Poznali się w 2003 r. na planie filmu „Radio West”. Zamieszkali razem w pięknej posiadłości pod Rzymem. We wrześniu 2004 r. na świat przyszła ich córka – Sophie.
Aktorka wielokrotnie powtarzała w wywiadach, że rodzina znaczy dla niej wiele. – Uwielbiam spędzać czas z bliskimi. Zawsze kilka miesięcy w roku mam wolne i poświęcam tylko im – mówiła niedawno dziennikarzom.
We Włoszech Smutniak znalazła miłość, drugą ojczyznę i zawodowe uznanie. Ale wszystko zaczęło się znacznie wcześniej – w Polsce, w Pile. Urodziła się